No, tak jak w tytule posta.
Ostatnio jestem bardzo nerwowy, ale nie tylko przez ten durny fandom. Chciałbym się trochę pożalić, trochę pośmiać i wytknąć kilka spraw "directionerkom", bo to właśnie o dziewczyny mi chodzi.
Nie spotkałem się z taką głupotą ze strony chłopaków - directionerów.
Siadam więc do stołu zastawionego stekami directionerskich bzdur, łapię nóż i mam zamiar zostawić miazgę.
Po pierwsze, chciałbym poruszyć sprawę ostatniej twitterowej akcji, #PolandNeedTMHTour.
Sprawa jakże zacna i słuszna, przydałby się ich koncert w tej naszej krajowej dziurze.
Natomiast nie do końca jestem zadowolony z tego, jakie inne skutki odniosła ta akcja.
Spotkałem się z czymś, na przykład, takim w odpowiedzi na akcję mieszkanek Rumunii.
"Hahahhaha, głupie rumuny od nas ściągają!"
"My coś wymyślimy, a potem cały świat robi tak samo... To nie fair"
Gryźcie ziemię, cholerne bachory. Po pierwsze, każdy ma prawo robić taką akcję, a z tego co wiem, wiele krajów wspomogło Polskę w naszej. Więc zamknąć mordy, niewdzięczne gówniary, trochę pokory.
Poza tym, wyzywając kogokolwiek od "głupich rumunów" wykazujecie się skrajnym rasizmem i brakiem jakiejkolwiek tolerancji. Stereotypy stereotypami, ale trochę godności.
Postawcie się na miejscu directionerek z Rumunii. A gdyby to one odniosły swoją akcją taki sukces, jaki odnieśliśmy my? I gdybyśmy to my ruszyli z akcją zaraz po nich i to w naszą stronę kierowane byłyby takie tweety? Skakałybyście z radości? Nie sądzę.
Druga sprawa - tym razem woda sodowa znów strzeliła polskim directionerkom do tych pustych łbów i znów zaczęły uważać się za Bóg wie kogo. Chill, dzieciaczki. To niezdrowe.
Od dłuższego czasu przyglądam się zachowaniom Directionerek w sieci. Widziałem już wiele przykładów głupoty na różnego rodzaju fanpage'ach, ale ten wciąż jest żywy.
Proszę mi wytłumaczyć, po jaką cholerę TA SAMA faneczka pisze pod każdym postem ze zdjęciem, nie ważne jakim, "co tu robi mój mąż?! <3 <3 <3 <3 <3".....?
Co to wnosi? Drogie dziecko, to nie jest Twój mąż i nigdy nie będzie. A jeśli wciąż tak twierdzisz, wybierz się do psychiatry, on chociaż spróbuje Ci pomóc.
Tak samo komentarze w stylu następującym:
" *_________________________* "
" <3 "
" iuadbhfiasudbhfiaubdfisabdfisbdfisbdf *_______________* "
" Ruchałabym "
" <fap fap fap> "
" Szarpałabym jak Reksio szynkę "
" hahahha dobre dupencje "
" :* "
" *o* "
" Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 <3 <3 <3 cudooooowniiiiiiiii !! <3 <3 <3 słodziaki <3 "
itd.
...
Ja tak się grzecznie zapytam. Co to, kurwa, jest? Komentarz? To nawet nie stało obok komentarza! Co to wnosi? Ja rozumiem, że napalone faneczki które nie mają życia towarzyskiego, o seksualnym nawet nie wspomnę, muszą się jakoś wyszumieć i wyżyć. Ale na Boga, idźcie pobiegać! Znajdźcie sobie hobby! Uprawiajcie groszek w ogródkach! Albo walcie łbem w ścianę, cokolwiek! Możecie nawet umrzeć, wszystko jest lepsze niż te idiotyczne komentarze.
Tak samo jak denerwuje mnie doszukiwanie się wszędzie tych idiotycznych bromance'ów. Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. "Larry'ego". No do kurwy nędzy, bo inaczej tego nie nazwę. Jeśli Harry i Louis powiedzieli, że coś takiego nie istnieje, to zamknąć ryje i ogarnąć rozszalałe macice, idiotki!
Poza tym, jeśli dobrze pamiętam, Harry i Louis w jakimś z wywiadów powiedzieli, że coś takiego ich denerwuje. Więc, do diabła, to wam nie wystarcza!?
I nie chodzi mi tylko o "Larry'ego". Ostatnio gdzieś widziałem zdjęcie, na którym Niall podaje Harremu butelkę wody. I co widzę pod zdjęciem? Pierdyliard komentarzy "Narry <3".
Kurwa mać.
Ja też podaję swoim znajomym i przyjaciołom butelkę wody. To od razu znaczy, że tworzymy jakiś pieprznięty bromance? Nie. To znaczy, że podaję komuś wodę. THE END.
Kolejna sprawa, którą na szczęście jest bardzo prosto rozwiązać. Faneczki, które nie potrafią znaleźć sobie zajęcia i które prawdopodobnie nie wiedzą, co to jest własne życie.
Są takie dziewuszki w tym skretyniałym fandomie, które czepiają się dosłownie wszystkiego. Wiecie, o czym mówię, prawda? Nie muszę chyba nic na ten temat pisać, ale to wkurwia. I to do białego.
I coś, co chyba denerwuje mnie najbardziej. Chociaż i tak na pewno zaraz ktoś napisze, że się czepiam.
Mam wrażenie, że administratorzy większości fanpage'ów na polskim facebooku nie do końca wiedzą, co to jest poprawna polszczyzna. Ja naprawdę już nie wiem, czego uczą w tych szkołach teraz.
Jeśli jesteś administratorem/administratorką na jakimś fanpage'u, przeczytaj to uważnie. Proszę.
Facebook ma opcję podkreślania błędów ortograficznych. Podkreśla je piękną, falowaną, czerwoną linią.
To dlaczego, do cholery, ją ignorujesz?! Ta czerwona krecha oznacza, że popełniłeś/łaś błąd! Przyjrzyj się więc uważnie i ten błąd popraw. Jeśli nie wiesz jak, są słowniki! Jeśli nie masz czegoś takiego w domu, istnieje wyszukiwarka google, która na pewno pomoże Ci znaleźć odpowiednią formę.
Pomijam już to, że na największej polskiej stronie facebookowej dla fanów One Direction ktoś ma wyraźne problemy z odmianą. Czegokolwiek.
Sprawa wypłynęła przy okazji pobytu zespołu w Ghanie. Tak, w Ghanie. To słowo się odmienia. A co pisała ta strona?
"Chłopcy byli dzisiaj w Ghana"
"Harry i Liam polecieli już do Ghana"
Takich bzdur było mnóstwo. To się odmienia. Ghany. Ghanie. No na litość boską!
Imiona zresztą też się odmieniają. Zniszczyło mnie "Liam podawali zastrzyki by przeżył". Motherfucker!
Nie odpuszczę również faktu, że takie posty czytają tysiące, czasami dziesiątki tysięcy ludzi. I potem pojawia się totalne olewactwo zasad naszego języka, który jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Na głowę bije go chyba tylko staro irlandzki.
I dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi? Potem takie dzieciaki piszą tak na co dzień, a kiedy dostają na biurko test lub wypracowanie, są wielce zdziwione, dlaczego nauczyciel postawił im wielkie, czerwone "NIEDOSTATECZNY". Bo jesteście debilami, ot co.
A tłumaczenie, że ktoś ma dysleksję lub dysortografię nie sprawdza się w przypadku pisania na komputerze. Sorry. Już pisałem, dlaczego.
A teraz, życzę Wam wszystkich miłego wieczoru.
#hateonme
O świecie wg. One Direction
teen vogue photoshoot
wtorek, 22 stycznia 2013
wtorek, 1 stycznia 2013
It's Haylor, bitch.
Najgłośniejszą ostatnio sprawą w tym świecie directionerskich paranoi jest "Haylor".
Ci z Was, którzy mnie czytają, wiedzą już, że nienawidzę takich nazw. Lianielle, Haylor, Nemi, Larry, Niam, Ziall... To wszystko głupoty, które sprawiają, że ze złości swędzą mnie zęby. To po pierwsze, ale nie najważniejsze.
Od razu uprzedzam - mam zamiar gnoić panienkę Swift, więc jeśli to czytasz, a jesteś jej fanką, wyłącz to. Ostrzegam, więc potem nie zadawajcie sobie trudu i nie piszcie hejtów, bo i tak mam to gdzieś.
Po pierwsze, przyjrzyjmy się pannie Swift z bliska.
Przewaliłem kilkadziesiąt stron internetowych. Wg. nich, przez ostatnie kilkanaście miesięcy ta dziewczyna była z... No, z wieloma facetami. Nawet jeśli nie były to oficjalne związki, służyły tylko i wyłącznie jej własnym celom, rozrywce lub reklamie.
Wymienię tutaj kilka, klika, do których dotarłem.
Taylor Swift i Taylor Lautner.
Taylor Swift i Chord Overstreet.
Taylor Swift i Conor Kennedy.
Taylor Swift i Joe Jonas.
Taylor Swift i John Mayer.
Taylor Swift i Jake Gyllenhaal.
Wzmianki pojawiały się również o rzekomych flirtach z Edem Sheeranem, Zac'iem Efronem.
Joe Jonas.
"Pierwszym miłosnym rozczarowaniem w życiu Taylor Swift była znajomość z Joe'm Jonasem. Zbliżyli się do siebie w trakcie wspólnej trasy koncertowej w 2008 roku i wydawałoby się, że są w sobie do szaleństwa zakochani. Taylor mówiła o nim, że jest jej idealnym księciem z bajki (napisała tak też na swoim profilu na Myspace). Jednak niedługo później musiała skasować ten wpis. Joe rzucił ją... przez telefon! Była załamana. Wtedy właśnie po raz pierwszy napisała piosenkę o cierpieniu związanym z rozstaniem. To smutna, romantyczna ballada ''Last Kiss'', która znajduje się na płycie ''Speak now"."
Taylor Lautner.
"Taylor Lautner i Taylor Swift - ta zbieżność imion brzmi zabawnie. Im dwojgu to jednak nie przeszkadzało. Gdy w 2009 roku zagrali parę zakochanych w produkcji ''Walentynki'', bardzo szybko zapragnęli, aby ich życie stało się jak z filmu. Jednak w rzeczywistości nie byli aż tak dobrymi aktorami... Rozstali się, bo ''nie było między nimi chemii'' i postanowili się zaprzyjaźnić. Jednak w 2011 na gali Teen Choice Awards Taylor wyglądała tak pięknie, że Lautner postanowił postarać się o drugą szansę. Czas znów był jedynie chwilowy - nie związali się ze sobą ponownie."
John Mayer.
Ci z Was, którzy mnie czytają, wiedzą już, że nienawidzę takich nazw. Lianielle, Haylor, Nemi, Larry, Niam, Ziall... To wszystko głupoty, które sprawiają, że ze złości swędzą mnie zęby. To po pierwsze, ale nie najważniejsze.
Od razu uprzedzam - mam zamiar gnoić panienkę Swift, więc jeśli to czytasz, a jesteś jej fanką, wyłącz to. Ostrzegam, więc potem nie zadawajcie sobie trudu i nie piszcie hejtów, bo i tak mam to gdzieś.
Po pierwsze, przyjrzyjmy się pannie Swift z bliska.
Przewaliłem kilkadziesiąt stron internetowych. Wg. nich, przez ostatnie kilkanaście miesięcy ta dziewczyna była z... No, z wieloma facetami. Nawet jeśli nie były to oficjalne związki, służyły tylko i wyłącznie jej własnym celom, rozrywce lub reklamie.
Wymienię tutaj kilka, klika, do których dotarłem.
Taylor Swift i Taylor Lautner.
Taylor Swift i Chord Overstreet.
Taylor Swift i Conor Kennedy.
Taylor Swift i Joe Jonas.
Taylor Swift i John Mayer.
Taylor Swift i Jake Gyllenhaal.
Wzmianki pojawiały się również o rzekomych flirtach z Edem Sheeranem, Zac'iem Efronem.
Joe Jonas.
"Pierwszym miłosnym rozczarowaniem w życiu Taylor Swift była znajomość z Joe'm Jonasem. Zbliżyli się do siebie w trakcie wspólnej trasy koncertowej w 2008 roku i wydawałoby się, że są w sobie do szaleństwa zakochani. Taylor mówiła o nim, że jest jej idealnym księciem z bajki (napisała tak też na swoim profilu na Myspace). Jednak niedługo później musiała skasować ten wpis. Joe rzucił ją... przez telefon! Była załamana. Wtedy właśnie po raz pierwszy napisała piosenkę o cierpieniu związanym z rozstaniem. To smutna, romantyczna ballada ''Last Kiss'', która znajduje się na płycie ''Speak now"."
Taylor Lautner.
"Taylor Lautner i Taylor Swift - ta zbieżność imion brzmi zabawnie. Im dwojgu to jednak nie przeszkadzało. Gdy w 2009 roku zagrali parę zakochanych w produkcji ''Walentynki'', bardzo szybko zapragnęli, aby ich życie stało się jak z filmu. Jednak w rzeczywistości nie byli aż tak dobrymi aktorami... Rozstali się, bo ''nie było między nimi chemii'' i postanowili się zaprzyjaźnić. Jednak w 2011 na gali Teen Choice Awards Taylor wyglądała tak pięknie, że Lautner postanowił postarać się o drugą szansę. Czas znów był jedynie chwilowy - nie związali się ze sobą ponownie."
John Mayer.
"To kolejna trudna historia miłosna w życiu Taylor. Po niej też powstała piosenka... Treść utworu ''Dear John'' zdradza, że muzyk zabawił się nastolatką w sposób, który... kolejny raz złamał jej serce. 32-letni John Mayer zawrócił gwiazdce w głowie i media przez dość długi czas spekulowały, czy przypadkiem nie wykorzystał tego krótkiego romansu po to, aby jedynie zaciągnąć Taylor do łóżka. Treść piosenki zdawałaby się to potwierdzać:
To było złe
Nie sądzisz, że 19-latka jest zbyt młoda
Żeby bawić się nią
W mrocznych i pokręconych gierkach
Kiedy tak bardzo cię kochałam?
Spekulowano, że Taylor straciła dziewictwo ze starszym od siebie Johnem. Pojawiły się plotki, że postanowiła mu zaufać i liczyła na trwały związek. A tymczasem... kiedy on dostał, co chciał, uciekł. Nie wiadomo, jak było między nimi naprawdę, jednak z całą pewnością Mayer zranił wokalistkę dość mocno."
Jake Gyllenhaal.
Jake Gyllenhaal.
"Ostatnia historia miłosna Taylor zapowiadała się sielankowo. A skończyła się już po dwóch miesiącach!
Jake wyjaśnił, że nie zniósł zainteresowania mediów, które śledziły każdy ich gest i dyskutowały o najdrobniejszych szczegółach związku. Przeszkadzała mu również różnica wieku. Taylor jest naprawdę urażona. Mówiliśmy jej, żeby się nie spieszyła, żeby się zbytnio nie angażowała, ale ona nie chciała słuchać? Jake martwi się o nią, ale za bardzo ceni sobie prywatność, żeby pozwolić mediom na taką ingerencję w jego życie - powiedział ich znajomy magazynowi US Weekly.
Kolejny raz Taylor zaangażowała się emocjonalnie i liczyła na romantyczną miłość, i... kolejny raz pozostała na lodzie. Jak sądzicie, w czym tkwi jej problem? Być może pozwala swoim chłopakom na zbyt wiele? A może po prostu dobiera nieodpowiednich partnerów?
Wszystkie te nieudane historie wokalistka zamienia w piękne piosenki. Czy jeśli życie uczuciowe wreszcie jej się ułoży, przestanie nagrywać? Tego nie wiadomo. Oby udało jej się wreszcie trafić na kogoś, kto potraktuje ją odpowiednio."
Można by wymieniać i wymieniać. Ile Swift ma lat? 24, tak? No to jak na mój gust, trochę za dużo tych "prawdziwych" miłości i związków. Teraz będzie Harry. O nim też napisze piosenkę? Na pewno. Jakiś fajny, chwytliwy tytuł i kolejne miliony dolarów wpadną do jej kieszonki.
Pomijam fakt, jak ten "związek" działa na zespół. Jakiś czas temu cała piątka spędzała ze sobą każdą wolną chwilę. Teraz nie ma One Direction. Teraz jest "Niall, Liam, Louis i Zayn" oraz, osobno, "Harry Styles z uczepioną jego nogi Taylor Swift".
Wszędzie chodzi, jeździ i lata osobno. Tylko na koncertach i podczas wywiadu znowu stanowią to One Direction sprzed kilku miesięcy. Nawet jeśli to jest zabieg wytwórni, kiepsko to widzę. Bo w końcu wymknie się to spod kontroli, zacznie toczyć się własnym życiem i wszystko szlag trafi.
Jeśli o mnie chodzi - Swift powinna zabierać te swoje krzywe łapska od Harry'ego i nie mieszać mu w głowie. Mam w dupie to, co kto o mnie myśli. Tak, nie szanuję "Haylor" i nawet jeśli miałby do mnie zadzwonić sam Harry i powiedzieć, że mnie nienawidzi za to, że tak gadam, ja zdania nie zmienię.
Come on, hate on me.
Można by wymieniać i wymieniać. Ile Swift ma lat? 24, tak? No to jak na mój gust, trochę za dużo tych "prawdziwych" miłości i związków. Teraz będzie Harry. O nim też napisze piosenkę? Na pewno. Jakiś fajny, chwytliwy tytuł i kolejne miliony dolarów wpadną do jej kieszonki.
Pomijam fakt, jak ten "związek" działa na zespół. Jakiś czas temu cała piątka spędzała ze sobą każdą wolną chwilę. Teraz nie ma One Direction. Teraz jest "Niall, Liam, Louis i Zayn" oraz, osobno, "Harry Styles z uczepioną jego nogi Taylor Swift".
Wszędzie chodzi, jeździ i lata osobno. Tylko na koncertach i podczas wywiadu znowu stanowią to One Direction sprzed kilku miesięcy. Nawet jeśli to jest zabieg wytwórni, kiepsko to widzę. Bo w końcu wymknie się to spod kontroli, zacznie toczyć się własnym życiem i wszystko szlag trafi.
Jeśli o mnie chodzi - Swift powinna zabierać te swoje krzywe łapska od Harry'ego i nie mieszać mu w głowie. Mam w dupie to, co kto o mnie myśli. Tak, nie szanuję "Haylor" i nawet jeśli miałby do mnie zadzwonić sam Harry i powiedzieć, że mnie nienawidzi za to, że tak gadam, ja zdania nie zmienię.
Come on, hate on me.
czwartek, 22 listopada 2012
Miarka się przebrała. / It's over.
Chciałbym teraz napisać o czymś świeżym. Świeżutkim jak bułeczki w piekarni o poranku.
Ale najpierw...
Znosiłem naprawdę wiele ze strony fandomu One Direction, przynajmniej w Polsce. Bardzo dużo. Czasami szlag mnie trafiał jasny, ale zagryzałem zęby i szedłem dalej. Ale to, co miało miejsce dzisiaj późnym wieczorem sprawiło, że - za przeproszeniem - dostałem kurwicy i nie wytrzymałem.
Jak już pewnie moi czytelnicy wiedzą, mam słabość do Horana. Nie wiem, co w nim takiego jest, ale to mój ulubieniec, jeśli chodzi o One Direction. I po prostu nie mogę znieść, jeśli dzieje mu się krzywda. A to, co teraz się wyprawia, na inną nazwę nie zasługuje. Będę go bronił do ostatniej kropki w moich wypowiedziach. A jeśli trzeba, to chętnie przemodeluję komuś twarz.
Sprawa, tak jak pisałem, jest świeża. Na pierwsze wzmianki trafiłem jakieś dwie godziny temu, czyli około 23 naszego czasu. A zatem...
Poniżej wypowiedzi znalezione na twitterze i tumblrze.
"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"
"Do I want to see this?
Ale najpierw...
Znosiłem naprawdę wiele ze strony fandomu One Direction, przynajmniej w Polsce. Bardzo dużo. Czasami szlag mnie trafiał jasny, ale zagryzałem zęby i szedłem dalej. Ale to, co miało miejsce dzisiaj późnym wieczorem sprawiło, że - za przeproszeniem - dostałem kurwicy i nie wytrzymałem.
Jak już pewnie moi czytelnicy wiedzą, mam słabość do Horana. Nie wiem, co w nim takiego jest, ale to mój ulubieniec, jeśli chodzi o One Direction. I po prostu nie mogę znieść, jeśli dzieje mu się krzywda. A to, co teraz się wyprawia, na inną nazwę nie zasługuje. Będę go bronił do ostatniej kropki w moich wypowiedziach. A jeśli trzeba, to chętnie przemodeluję komuś twarz.
Sprawa, tak jak pisałem, jest świeża. Na pierwsze wzmianki trafiłem jakieś dwie godziny temu, czyli około 23 naszego czasu. A zatem...
Poniżej wypowiedzi znalezione na twitterze i tumblrze.
"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"
"Do I want to see this?
Hell fucking yeah.
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."
"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"
"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."
"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"
"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"
"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"
"Can I just see it.."
Takich wpisów i tweetów są tysiące. Tumblra czytałem przez godzinę i jeszcze nie dotarłem do końca. Cały świat pieprzy o tym nagraniu. Chciałbym, żeby sprawa była jasna.
Nikt nie wie, skąd wzięło się to nagranie. To po pierwsze. Było kilka wiadomości o tym, że rzekomo ktoś "hacked Niall's webcam" - jak niby można włamać się na czyjąś kamerę internetową? Na Boga, ludzie nie mają mózgów, czy coś? Jak niby to zrobić? Łomem?
Po drugie - nikt, przynajmniej z tego co doczytałem, nie widział tego nagrania. Hm, to chyba o czymś świadczy, prawda? Bo gdyby to wideo istniało, ten pieprznięty fandom już dawno rozesłałby je po całym Internecie. Twitter, Tumblr, Facebook, strony i fora internetowe, pewnie nawet serwisy porno... To nagranie byłoby wszędzie. Sami wiecie, jak szybko w Internecie rozchodzą się materiały, zwłaszcza dotyczące gwiazd. Pojawił się również GIF, na którym Niall pali papierosa. Nawet jeśli ten GIF jest prawdziwy, co z tego? Malik też pali i jakoś nikt nie robi z tego tragedii. Ja też palę. Miliony ludzi palą! I jakoś nikt się tym nie przejmuje. A tutaj mały, chudy Irlandczyk zapalił papierosa i już mamy przedterminowy koniec świata. Na litość boską, ludzie! Wy sami nie widzicie, co za debilizmy tworzycie? W głowie się nie mieści...
I teraz apel do wszystkich skretyniałych faneczek. Właściwie, zapiszę to w punktach.
1. Wstyd mi przed samym sobą, przed chłopakami z 1D i przed niewielką garstką ogarniętych fanów za to, jaką hańbą okrywacie "Directioners".
2. Jesteście najbardziej zblazowanymi, zapatrzonymi w siebie i święcie przekonanymi o swojej wymyślonej idealności dziewczynami, jakie w życiu spotkałem. Mówię wprost - jesteście głupie, gówno wiecie i powinnyście siedzieć na dupach w szkole, zamiast pieprzyć Bóg wie o czym i wymyślać kretyństwa w stylu imaginów czy innych tego typu gównach.
3. Na początku z przyjemnością mi się z Wami rozmawiało. Lubiłem to. Teraz działacie mi na nerwy, mam ochotę poskręcać Wam wszystkim karki i zakopać gdzieś na polu. Motherfuckers...
4. Robicie aferę z byle powodu a potem dziwicie się, że lecą hejty. Te wszystkie teatralne odejścia z administrowania fanpage'ami na facebooku, jakieś wymyślone samobójstwa... To wszystko dzieje się na Wasze własne życzenie, więc nie macie prawa mieć do nikogo pretensji. Dorośnijcie albo zacznijcie używać mózgu.
5. Chrzańcie się. To dzięki Wam chłopcy mają nas dość. To my ich denerwujemy, to my sprawiamy im ból. Przez potoki nienawiści, które płyną w ich stronę. To Wy plujecie się o byle gówno, to Wy z wszystkiego robicie wielką tragedię, to Wy nienawidzicie ich dziewczyn i przyjaciółek, to Wy je obrażacie, to Wy non stop czegoś wymagacie od każdego z nich. A tłumaczenie w stylu "to my kupujemy ich płyty, to my jeździmy na ich koncerty" możecie sobie wsadzić głęboko w cztery litery. Nikt Was do tego nie zmusza, idiotki. Same chcecie.
Dlatego z przykrością informuję, że grubą kreską odcinam się od upośledzonego fandomu One Direction. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie odwrócę się od chłopaków, bo potrzebują wsparcia. Ale nie takiego, jakie dają im pseudo fanki. Prawdziwego, milczącego. Życzę Wam tego, abyście dalej skakały sobie do gardeł, nienawidziły się i kłóciły. Może w końcu powyrzynacie się nawzajem, a wtedy świat będzie lepszym miejscem...
A wracając do pierwszej części notki. Jeśli kiedykolwiek gdzieś znajdę jeszcze coś, co będzie krzywdziło lub urażało Horana, Bóg mi świadkiem (i mój kot, który śpi mi na kolanach) że zniszczę. Zniszczę tak, że wzrośnie odsetek samobójstw w tym kraju.
#hateonme
Eng. version.
I would now like to write about something fresh. Freshy like bagels in the bakery in the morning.
But first ...
I endured a lot from the One Direction fandom, at least in Poland. A lot. Sometimes the damn light hit me, but I bit my teeth and walked on. But what took place late in the evening today made - pardon - pissed me out and I could not stand that longer.
As you my readers know, I have a weakness for Niall Horan. I do not know what it is about it, but this is my favorite when it comes to One Direction. I just can not stand it, if he is going to get hurt. And this is what is now going on. I can not call that in other way. I will defend him to the last dot in my posts. And if it's needed, I will punch someone in face.The case, as I said, is fresh. The first mention came about two hours ago, so about 23 of our time. So ...
The following statements found on Twitter and Tumblr..
"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"
"Do I want to see this?
Hell fucking yeah.
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."
"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"
"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."
"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"
"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"
"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"
"Can I just see it.."
Such posts and tweets are thousands. Tumblr I read for an hour and have not yet reached the end. The whole fucking world writes about this record. I wish the case clear.
No one knows the origins of the video. That's the first thing. There were several messages that someone allegedly "hacked Niall's webcam" - how could you break into someone's webcam? For God's sake, people do not have the brains or something? How could I do that? Crowbar?
Second - none, at least from what I read, didn't saw this video. Well, it probably means something, right? If there is video, this fucking fandom will put it all over the Internet in a second. Twitter, Tumblr, Facebook, websites and forums, probably even porn sites ... This vid should be everywhere. You know how quickly the Internet spread materials, especially about celebrities.
There is also GIF, in which Niall smoking a cigarette. Even if the GIF is true, so what? Malik also smokes and somehow no one does tragedy about that. I also smoke. Millions of people smoke! And somehow no one seems to care. And here is a small, thin Irishman lit a cigarette and we have premature end of the world. For God's sake, people! You yourselves do not see what bullshit U create? The head does not fit ...
And now something to all cretinous fans. In fact, I'll write it in points.
1. I'm ashamed to myself, to the boys from 1D and to small group of normal fans for being a disgrace that U clothe "Directioners".
2. You are the most selfish and firmly convinced of self imaginary ideality girls I've ever met. Let me be clear - you are stupid, you know nothing except shit, and You should sit on asses in school, instead of fucking God knows what and invent stuff like imagines or such shit like that.
3. At the beginning talking with You guys was pleasure for me. I liked it. Now, it gets on my nerves, I want crush your necks and buried somewhere on the field. Motherfuckers ...
4. You are doing a scandal over nothing and then wonder why hates going aroud. These all theatrical leaves from fanpages administration on facebook, some imaginary suicides ... It's all happening on your own wish, so you do not have to have the right to blame anyone. Grow up or begin to use your brain.
5. Fuck off. It's Your fault, that boys are sick and tired about Us. It is we making them nervous, we cause them pain. By streams of hate that come their way. You spit it in any old shit, it's you with everything they are doing... you're doing a great tragedy. It is you who hate their girlfriends and friends, then you offend them, then you non stop requires omething from each of them. A translation in the style of "we buy their albums, we are going to their concerts," you can shove deep into the four letters. Nobody forced You to do that, You idiot. It is your own wish.
Therefore, I regret to inform you that I have to detach from the One Direction fandom. I do not want to have anything to do with it. I don't wanna turn away from the boys, because they need support. But I do not like that one, giving by a pseudo-fans. True, silent. I wish you the fact that you were jumping on each other's throats, hated and quarreling. Maybe in the end You will kill each other's, and then the world will be a better place ...
By the way, coming back to the first part of the note. If I ever find something somewhere that will hurt Horan, God is my witness (and my cat who sleeps on my lap) that I will destroy You. Destroy, so that will increase the suicide rate in the country.
#hateonme
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."
"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"
"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."
"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"
"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"
"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"
"Can I just see it.."
Takich wpisów i tweetów są tysiące. Tumblra czytałem przez godzinę i jeszcze nie dotarłem do końca. Cały świat pieprzy o tym nagraniu. Chciałbym, żeby sprawa była jasna.
Nikt nie wie, skąd wzięło się to nagranie. To po pierwsze. Było kilka wiadomości o tym, że rzekomo ktoś "hacked Niall's webcam" - jak niby można włamać się na czyjąś kamerę internetową? Na Boga, ludzie nie mają mózgów, czy coś? Jak niby to zrobić? Łomem?
Po drugie - nikt, przynajmniej z tego co doczytałem, nie widział tego nagrania. Hm, to chyba o czymś świadczy, prawda? Bo gdyby to wideo istniało, ten pieprznięty fandom już dawno rozesłałby je po całym Internecie. Twitter, Tumblr, Facebook, strony i fora internetowe, pewnie nawet serwisy porno... To nagranie byłoby wszędzie. Sami wiecie, jak szybko w Internecie rozchodzą się materiały, zwłaszcza dotyczące gwiazd. Pojawił się również GIF, na którym Niall pali papierosa. Nawet jeśli ten GIF jest prawdziwy, co z tego? Malik też pali i jakoś nikt nie robi z tego tragedii. Ja też palę. Miliony ludzi palą! I jakoś nikt się tym nie przejmuje. A tutaj mały, chudy Irlandczyk zapalił papierosa i już mamy przedterminowy koniec świata. Na litość boską, ludzie! Wy sami nie widzicie, co za debilizmy tworzycie? W głowie się nie mieści...
I teraz apel do wszystkich skretyniałych faneczek. Właściwie, zapiszę to w punktach.
1. Wstyd mi przed samym sobą, przed chłopakami z 1D i przed niewielką garstką ogarniętych fanów za to, jaką hańbą okrywacie "Directioners".
2. Jesteście najbardziej zblazowanymi, zapatrzonymi w siebie i święcie przekonanymi o swojej wymyślonej idealności dziewczynami, jakie w życiu spotkałem. Mówię wprost - jesteście głupie, gówno wiecie i powinnyście siedzieć na dupach w szkole, zamiast pieprzyć Bóg wie o czym i wymyślać kretyństwa w stylu imaginów czy innych tego typu gównach.
3. Na początku z przyjemnością mi się z Wami rozmawiało. Lubiłem to. Teraz działacie mi na nerwy, mam ochotę poskręcać Wam wszystkim karki i zakopać gdzieś na polu. Motherfuckers...
4. Robicie aferę z byle powodu a potem dziwicie się, że lecą hejty. Te wszystkie teatralne odejścia z administrowania fanpage'ami na facebooku, jakieś wymyślone samobójstwa... To wszystko dzieje się na Wasze własne życzenie, więc nie macie prawa mieć do nikogo pretensji. Dorośnijcie albo zacznijcie używać mózgu.
5. Chrzańcie się. To dzięki Wam chłopcy mają nas dość. To my ich denerwujemy, to my sprawiamy im ból. Przez potoki nienawiści, które płyną w ich stronę. To Wy plujecie się o byle gówno, to Wy z wszystkiego robicie wielką tragedię, to Wy nienawidzicie ich dziewczyn i przyjaciółek, to Wy je obrażacie, to Wy non stop czegoś wymagacie od każdego z nich. A tłumaczenie w stylu "to my kupujemy ich płyty, to my jeździmy na ich koncerty" możecie sobie wsadzić głęboko w cztery litery. Nikt Was do tego nie zmusza, idiotki. Same chcecie.
Dlatego z przykrością informuję, że grubą kreską odcinam się od upośledzonego fandomu One Direction. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie odwrócę się od chłopaków, bo potrzebują wsparcia. Ale nie takiego, jakie dają im pseudo fanki. Prawdziwego, milczącego. Życzę Wam tego, abyście dalej skakały sobie do gardeł, nienawidziły się i kłóciły. Może w końcu powyrzynacie się nawzajem, a wtedy świat będzie lepszym miejscem...
A wracając do pierwszej części notki. Jeśli kiedykolwiek gdzieś znajdę jeszcze coś, co będzie krzywdziło lub urażało Horana, Bóg mi świadkiem (i mój kot, który śpi mi na kolanach) że zniszczę. Zniszczę tak, że wzrośnie odsetek samobójstw w tym kraju.
#hateonme
Eng. version.
I would now like to write about something fresh. Freshy like bagels in the bakery in the morning.
But first ...
I endured a lot from the One Direction fandom, at least in Poland. A lot. Sometimes the damn light hit me, but I bit my teeth and walked on. But what took place late in the evening today made - pardon - pissed me out and I could not stand that longer.
As you my readers know, I have a weakness for Niall Horan. I do not know what it is about it, but this is my favorite when it comes to One Direction. I just can not stand it, if he is going to get hurt. And this is what is now going on. I can not call that in other way. I will defend him to the last dot in my posts. And if it's needed, I will punch someone in face.The case, as I said, is fresh. The first mention came about two hours ago, so about 23 of our time. So ...
The following statements found on Twitter and Tumblr..
"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"
"Do I want to see this?
Hell fucking yeah.
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."
"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"
"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."
"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"
"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"
"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"
"Can I just see it.."
Such posts and tweets are thousands. Tumblr I read for an hour and have not yet reached the end. The whole fucking world writes about this record. I wish the case clear.
No one knows the origins of the video. That's the first thing. There were several messages that someone allegedly "hacked Niall's webcam" - how could you break into someone's webcam? For God's sake, people do not have the brains or something? How could I do that? Crowbar?
Second - none, at least from what I read, didn't saw this video. Well, it probably means something, right? If there is video, this fucking fandom will put it all over the Internet in a second. Twitter, Tumblr, Facebook, websites and forums, probably even porn sites ... This vid should be everywhere. You know how quickly the Internet spread materials, especially about celebrities.
There is also GIF, in which Niall smoking a cigarette. Even if the GIF is true, so what? Malik also smokes and somehow no one does tragedy about that. I also smoke. Millions of people smoke! And somehow no one seems to care. And here is a small, thin Irishman lit a cigarette and we have premature end of the world. For God's sake, people! You yourselves do not see what bullshit U create? The head does not fit ...
And now something to all cretinous fans. In fact, I'll write it in points.
1. I'm ashamed to myself, to the boys from 1D and to small group of normal fans for being a disgrace that U clothe "Directioners".
2. You are the most selfish and firmly convinced of self imaginary ideality girls I've ever met. Let me be clear - you are stupid, you know nothing except shit, and You should sit on asses in school, instead of fucking God knows what and invent stuff like imagines or such shit like that.
3. At the beginning talking with You guys was pleasure for me. I liked it. Now, it gets on my nerves, I want crush your necks and buried somewhere on the field. Motherfuckers ...
4. You are doing a scandal over nothing and then wonder why hates going aroud. These all theatrical leaves from fanpages administration on facebook, some imaginary suicides ... It's all happening on your own wish, so you do not have to have the right to blame anyone. Grow up or begin to use your brain.
5. Fuck off. It's Your fault, that boys are sick and tired about Us. It is we making them nervous, we cause them pain. By streams of hate that come their way. You spit it in any old shit, it's you with everything they are doing... you're doing a great tragedy. It is you who hate their girlfriends and friends, then you offend them, then you non stop requires omething from each of them. A translation in the style of "we buy their albums, we are going to their concerts," you can shove deep into the four letters. Nobody forced You to do that, You idiot. It is your own wish.
Therefore, I regret to inform you that I have to detach from the One Direction fandom. I do not want to have anything to do with it. I don't wanna turn away from the boys, because they need support. But I do not like that one, giving by a pseudo-fans. True, silent. I wish you the fact that you were jumping on each other's throats, hated and quarreling. Maybe in the end You will kill each other's, and then the world will be a better place ...
By the way, coming back to the first part of the note. If I ever find something somewhere that will hurt Horan, God is my witness (and my cat who sleeps on my lap) that I will destroy You. Destroy, so that will increase the suicide rate in the country.
#hateonme
sobota, 3 listopada 2012
Zmiany/Changes.
Uwaga uwaga, zmiany!
Chciałbym wyprowadzić tego bloga na trochę szersze wody. Od dzisiaj notki będą pojawiały się w dwóch językach: polskim i angielskim. W końcu, jest to blog o One Direction, więc niech będzie też w ich języku ;)
Wkrótce nowe wpisy.
Ok, so, guys. It's time to make some changes here. From this moment, notes on this blog will appear in two languages: polish and english. This blog is about One Direction, so I have to write in boys language. Soon, new notes ;)
Chciałbym wyprowadzić tego bloga na trochę szersze wody. Od dzisiaj notki będą pojawiały się w dwóch językach: polskim i angielskim. W końcu, jest to blog o One Direction, więc niech będzie też w ich języku ;)
Wkrótce nowe wpisy.
Ok, so, guys. It's time to make some changes here. From this moment, notes on this blog will appear in two languages: polish and english. This blog is about One Direction, so I have to write in boys language. Soon, new notes ;)
wtorek, 30 października 2012
Ekhm.
Tak naprawdę nie miałem już zamiaru tutaj pisać. Ale czasami zdarzają się dość dziwne rzeczy, na które trzeba w odpowiedni sposób zareagować. Wobec tego, reaguję.
Poniżej zamieszczam to, co mnie rozbawiło.
Po pierwsze. Jak ograniczonym umysłowo człowiekiem trzeba być, żeby pisać do Brytyjczyka po polsku? Na pewno zrozumie, prawda? Przecież język polski jest obowiązkowym językiem w każdym innym kraju, no jakby inaczej. Po drugie, do ciężkiej cholery, skąd wiemy, że to przez wspomnianego wcześniej Nicka, Harry tak się zmienił? Ośmieliłem się zadać to pytanie autorce tego posta. Odpowiedź przyprawiła mnie o palpitację serca ze śmiechu. Zamieszczam ją dla Was niżej.
Tak, nie mylicie się. To zdjęcie było całą odpowiedzią. Dobrze, a teraz, kiedy już przestaliśmy się śmiać, przyjrzyjmy się bliżej zagadnieniu.
Tak jak wspomniałem już na profilu autorki posta, zdjęcie rzecz jasna jest w stanie zobrazować i wyjaśnić zmiany psychologiczne i procesy wewnętrzne człowieka. To przecież takie proste! Motherfucker, litości.
To, że zdjęcie jest takie a nie inne, jeszcze nic nie znaczy, na litość boską. To jako uno. Due - w tej chwili "sfotoszopowanie" takiego zdjęcia to nie jest żadna filozofia. Ale załóżmy, że zdjęcie jest prawdziwe. Skąd wiadomo, że to Nick? Ale dobrze, załóżmy kolejną rzecz, że jest to Grimshaw. I co z tego? Przepraszam bardzo, każdy ma prawo do szaleństwa. Każdy ma prawo do odmiennej orientacji. Nie, źle napisałem. Nie odmiennej. "Innej niż ogólnie przyjęte normy", tak jest lepiej. Więc nawet jeśli to jest prawdziwe zdjęcie, nawet jeśli Harry całuje się z Nickiem, who cares!? Przyjrzyjmy się rekwizytowi w ręku Stylesa. To szklanka, a założę się, że nie jest w niej woda źródlana. Mógł się napić. Mógł się upić. Narąbać do nieprzytomności. Ludzie pod wpływem alkoholu robią różne rzeczy. Nawet to, co przedstawia zdjęcie numer dwa. Ale znowu pojawia się tutaj zagadnienie, jakim jest tolerancja. Ja nie mam nic przeciwko. Nie robi mi różnicy, czy Harry woli chłopaków, dziewczyny, konie czy roślinki. Jest człowiekiem, a nic co ludzkie, nie jest nam obce, prawda? Więc na litość boską, uszanujmy to. To jego życie. Jego decyzje. Jego świat. On dobiera ludzi, którzy ten świat wypełniają. Nie my. Nie mamy prawa wpierdzielać się w jego życie i pluć jadem na wszystkich wokół. Autorka tego posta na facebooku najwyraźniej jest zazdrosna, to widać z dziesięciu kilometrów. Ale dlaczego? Przecież w życiu nie spotka Harry'ego. W życiu go nie pocałuje. "Kocha go", pewnie ktoś pomyśli lub nawet tak powie. Nie, nie kocha. Ale skoro tyle dla niej znaczy, powinna być szczęśliwa z tych powodów, z których szczęśliwy jest Harry. A skoro podoba mu się całowanie chłopaków, zamknij dziób i przestań zaśmiecać Internet. Amen.
Wszystko sprowadza się do tego, kim jesteśmy dla One Direction. Jesteśmy fanami? Okej, pasuje nam prawie wszystko, co robią chłopcy, o ile nie robią sobie krzywdy. Ale najwyraźniej ktoś tutaj jest psychofanem i ma nierówno pod sufitem. Leczyć się, cholera.
Życzę miłego popołudnia :)
sobota, 13 października 2012
Rozmowy kontrolowane.
Witam po przerwie. Generalnie, od dłuższego czasu chciałem porozmawiać z wyznawcami łandirekszynizmu, czyli z fanami One Direction. Directionerkami i Directionerami. Miałem kilka pytań, na które chciałem uzyskać odpowiedzi. Próbowałem zrobić to w formie twitcama, niestety, mój Internet odmówił współpracy i z twitcama wyszło jedno wielkie nic. Wobec czego wziąłem się za bardziej tradycyjną, pisemną metodę. Rozmawiałem z kilkoma osobami, są to ich odpowiedzi, w żaden sposób nie zmieniane. Jedyne co zmieniłem, to błędy, jeśli jakieś dostrzegłem. A teraz, zapraszam do lektury. Po rozmowach - moje wnioski.
1. Uważasz się za fana/fankę One Direction. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym zespołem?
- Tak, uważam się za ich fankę. Przyjaciółka pokazała mi ich piosenkę "Moments", opowiedziała o nich i polubiłam ich.
- Tak, uważam się za fankę. Zaczęło się od dnia moich urodzin, kiedy podczas śpiewania "sto lat" mojej przyjaciółce zadzwonił telefon, a na dzwonku miała właśnie WMYB. Potem mi trochę o nich opowiadała. Dwa dni później zostałam Directioner.
- Uważam się za fankę, a moja przygoda zaczęła od tego, że oglądałam sobie VIVĘ i patrze - takich 5 chłopaczków sobie lata po plaży i śpiewa. Nie zapamiętałam nawet ich nazwy, aż do drugiego spotkania z 1D w mojej klasie. W lutym moje koleżanki coś tam non stop gadały że 1D to 1D tamto, a ja nie wiedziałam o co chodzi więc na zastępstwie Magda poprzesyłała mi ich piosenki. Kiedy wróciłam do domu przesłuchałam je wszystkie i najbardziej spodobało mi się "Forever Young" i "Save You Tonight". Na drugi dzień powoli dziewczyny mi opowiadały o 1D - ich imiona, żebym obejrzała video diary.
- Ogólnie to całkiem śmieszna historia. Chyba. Pomimo młodego wieku przeżyłam dość wiele. Nie mówię, że więcej niż wszyscy, jednak na pewno więcej niż przeciętna nastolatka. Straciłam wiele osób, a także wiele skrzywdziłam, głównie swoją głupotą. Krótko po śmierci mojej przyjaciółki, poszłam do nowej szkoły, która od razu mnie odrzucała. Nikt mnie nie lubił, wszyscy wyzywali. Na początku sądziłam, że to się skończy. Niestety, tak się nie stało. Po miesiącu takowego traktowania, postanowiłam z tym skończyć. A raczej skończyć ze sobą... Czytałam w Internecie o samobójstwach. Najprostszym sposobem wydawało się połknięcie kilku różnych tabletek. Więc kiedy moi rodzice wyszli wieczorem, skorzystałam z okazji i z apteczki wyciągnęłam chyba z siedem różnych pudełek. Poszłam do łazienki i... Byłam już gotowa to zrobić. Jednak najpierw chciałam po raz ostatni wejść na kompa, nie wiem, pograć, napisać coś... Sądziłam, że może mi przejdzie (jako iż nie był to pierwszy raz kiedy próbowałam to zrobić). Kiedy weszłam na facebook, zobaczyłam na tablicy zdjęcie pięciu chłopców na plaży. Stwierdziłam, że skądś ich znam, więc spytałam kto to. Dostałam odpowiedź wraz z linkiem do teledysku "What Makes You Beautiful" i.. Po raz pierwszy poczułam się inaczej... Poczułam się.. Piękna, mimo iż wszyscy mnie wyzywali za mój wygląd. I w sumie to wszystko, no. Tych pięciu idiotów uratowało mi życie, bo dzięki nim nie sięgnęłam już po "srebrne narzędzie do sprawiania ulgi"
- Tak uważam się za Directionerkę. Zaczęło się od tego że na Vivie zobaczyłam WMYB, uznałam że piosenka jest fajna. Nic więcej. Potem gdzieś na facebooku zobaczyłam strone One Direction Polska, zaczęłam o nich czytać i tak się to zaczęło...
- 1D poznałam przez radio. usłyszałam WMYB i mnie zaciekawiło, przesłuchałam ich piosenki, poczytałam o nich, a dalej to już samo się potoczyło.
- Tak, jestem fanką chłopaków. Przygoda z nimi zaczęła się w październiku 2010 roku, oglądałam ich na filmon.com gdy występowali z piosenką "My life would be suck without you".
- Najpierw usłyszałam WMYB na 4FunTV i piosenka od razu uderzyła w mój gust. W dodatku pomyślałam sobie, ze bardzo fajne z nich chłopaki aczkolwiek pierwsze wrażenie było "och, pewnie nagrają jedną piosenkę i przepadną" . Pokazałam teledysk siostrze. Ma w zwyczaju, że jara ją wszystko co nowe. Zaczęła wiec oglądać filmiki 1D. Ciągle mi o nich gadała i dostawałam szału. Aż w końcu sama sobie kilka zobaczyłam i po prostu urzekli mnie niesamowicie swoimi tekstami, minami.
2. A nie było przypadkiem tak, że zobaczyłaś pięć ładnych buziek? W końcu dzisiejsze nastolatki bardzo dużą uwagę zwracają na wygląd chłopaka.
- Nie. Uznałam że są ładni ale nie przez to lubię One Direction.
- Nie ja zwracam uwagę nie na wygląd, a na muzykę. Jeżeli jest fajna, wpada w ucho i nie mogę o niej zapomnieć to coś w niej musi być.
- Nie, ona (przyjaciółka - przyp. autora) po prostu była u mnie potem na nocce i wciąż mi o nich mówiła. Chciałam zobaczyć dlaczego się nimi tak podnieca. No i spodobali mi się. Nie tylko buźki.
- Nie. Pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę były głos. A tym bardziej głos Liam'a. Nie obchodzi mnie jak wyglądają, bo nie kupuję albumów żeby posłuchać ich twarzy..
- Spodobała mi się piosenka, nie zwracałam uwagi na teledysk... Chociaż przyznam że zainteresowało mnie trochę to że wyglądają tak jak wyglądają. Ale nie jestem ich fanką tylko ze względu na wygląd.
- Nie, nie było tak. dla mnie liczy się muzyka, a nie ich wygląd.
- Miałam wtedy 16 lat, nie byłam dzieckiem.. nie poleciałam na ich wygląd, spodobały mi się ich głosy, a szczególnie głos Liam'a, potem przejrzałam filmiki z bootcamp, a także z ich pierwszych występów, zobaczyłam, że są pięcioma "idiotami" ze wspaniałymi głosami a do tego, dobrze wyglądający no i co najważniejsze: są brytyjczykami!
- Oczywiście jak zobaczyłam teledysk, to pierwszym, co zobaczyłam byli oni. I właściwie podobał mi się tylko Liam. Mimo to po prostu się w nich zakochałam. Więc nie mogę stwierdzić, ze pokochałam ich za wygląd.
3. Co cenisz sobie najbardziej w każdym z chłopaków?
- Wszyscy mają poczucie humoru. Podziwiam ich za to że są gotowi spotkać się z fanami, nie stali się "wielkimi celebrytami" znanymi z niczego. Tak osobno zbytnio nie potrafię ich ocenić
- Ich barwę głosu oraz oczy wiem że to dziwnie zabrzmi ale jak zaczynałam ich słuchać to włączałam piosenki ze zdjęciami aby ich rozpoznać i gdyby nagrywali swoje piosenki akustycznie byłabym w 7 niebie
- W każdym cenię coś innego. Zayn'a cenię za to, że mimo wszystko stara się być silny i zawsze jest sobą. Niall'a cenię za to, ze mimo hejtów uwierzył w siebie i wciąż jest w zespole. Louis'a cenię za jego niesamowite poczucie humoru. Liam' a cenię za jego wielkie serce, które jest otwarte na cierpienie innych. A Harry... go cenię za podejście do życia i za jego wariactwo.
- Liam - To, że w jego głosie słychać jak bardzo kocha śpiewać. Haz - To, że nie obchodzi go różnica wiek, bo wiek to tylko liczba. Liczy się uczucie. Louis - Pomimo wielu hejtów na swoją dziewczynę, nie poddaję się. Zayn - Tak jak Louis, nie poddaję się, pomimo lecących hejtów w jego stronę, oraz w stronę jego dziewczyny. Niall - Tak jak Louis i Zayn - nie poddaje się pomimo wielu hejtów.
- W Liamie to, że jest opiekuńczy, w Lou to, że jest pełen pozytywnej energii, w Zaynie to że nie wstydzi się swojej religii, w Niallu to, że radzi sobie z hejtami i jest wrażliwy, a w Harrym to, że jest pozytywnie powalony. no i oczywiście to, że wszyscy mają talent i ich przyjaźń jest prawdziwa, że pomagają sobie w trudnych chwilach, i ich zachowanie w stosunku do fanów.
- Więc tak: Niall - nauczył mnie że nawet jeśli wszyscy wątpią w ciebie, wyśmiewają się i plują ci prosto w twarz nie jest powodem tego, aby się załamywać, Liam - nawet jeśli ma bardzo dużo na głowie zawsze znajduje czas dla fanów, Zayn - w nim cenie sobie wszystko, nie mam dokładniejszego opisu ale nie wiem jak mam to opisać, Louis - za to że gdy jestem smutna on zawsze jest wesoły i mnie rozbawia , Harry - za to że nie boi się okazywać uczuć przyjaciołom bez wzgędu kto co powie, to chyba tyle...
- W Niall'u cenię sobie to, że nadal jest tym słodkim chłopakiem, ciągle nieśmiałym, który wciąż oswaja się ze sławą, Harry'ego cenię za to, że mimo tych wszystkich hejtów, które wiem, że go ranią, nie załamuje się tylko idzie dalej, Liam'a za to że tak wiele w życiu przeszedł, zaczynając od narodzin, po szkołę gdzie był nękany a mimo to wciąż walczył o swoje marzenia, i robił to co kocha, a mimo tego, że tak wiele osiągnął jest wciąż tym 16-latkiem, który docenia fanów, Lou cenią za to, że nie boi się powiedzieć co myśli, jest szczery do bólu, nie raz pokazywał to na tt, wie, że może kogoś zranić ale i tak mówi to co leży mu na sercu, a jeśli chodzi o Zayn'a to jest on osobą, która najbardziej mnie intryguje, z pozoru nieśmiały chłopak, który bał się tańczyć, bo bał się, że się ośmieszy a przy bliższym poznaniu okazuje się być szalonym gościem, najbardziej się z nim utożsamiam, bo jestem do niego bardzo podobna, po za tym, teraz przezwyciężył swój strach i pokazuje nam co raz więcej siebie, dzięki sławie zyskał pewność siebie, jest bardziej otwarty, także chyba dlatego właśnie go cenię.
- Ich charaktery. Przede wszystkim. Zachowanie w stosunku do fanów, zachowanie na scenie, zachowanie kiedy są sami. Każdy z nich ma coś, co uwielbiam. Gdy widzę filmiki nagrywane przez fanów robi mi sie ciepło na sercu. Bije od nich ogromnie pozytywna energia ; )
4. Gdybyś miała okazję spotkać się z zespołem, ale mogła zadać im tylko jedno pytanie, o co byś zapytała?
- Czy aktualnie czerpią satysfakcje z tego co robią ze spełniania swoich marzeń...
- Czy kiedykolwiek przyjadą do Polski.
- Hmm... kurde trudne pytanie. Pod wpływem emocji powiedziałabym pewnie coś głupiego. Za pewne byłoby to coś w stylu ''Dasz mi swoje bokserki?'' albo ''Wyjdziesz za mnie?''
- Hmm... "Co sądzicie o fanfictions i one-shotach +18, z Wami w roli głównej?" i poprosiłabym o szczerą odpowiedź.
- zapytałabym czy cieszą się, że poszli wtedy do x-factora, że się poznali, i że połączyli ich w zespół.
- Opowiedzcie mi swoje tajemnice
- Czy myśleliście nad tym co się stanie kiedy zespół się rozpadnie, nadal będziecie utrzymać waszą przyjaźń i się spotykać, czy rozjedziecie się na różne końce świata i zapomnicie o sobie?
- Pytanie... Nie mam pojęcia. Chciałabym im powiedzieć, ze mimo wszystkiego zawsze będę ich kochać. Okey. Zapytałabym ich o to, jak bardzo są zmęczeni i czy mają czasami ochotę rzucić to wszystko.
5. Dużo dyskutuje się na temat orientacji seksualnej członków One Direction. Jak sądzisz, zmieniłoby się Twoje podejście do nich, gdyby okazało się że nie są heteroseksualni?
- Nigdy w życiu. Kocham ich i nie przestane nawet jeżeli okaże się że są inne orientacji. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom.
-Myślę że nie.
- Raczej nie. Kocham ich takich jacy są. Tak czy siak wszystkie Directioners wciąż mówią o bromansach, a więc podejrzewam, że nie byłby to dla mnie jakiś wielki szok.
- Nie sądze. Nie obchodzi mnie ich życie prywatne - niech robią co chcą. Nie przestałabym słuchać ich muzyki, nawet jeśli okazałoby się, że są homo/biseksualni. Jak dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, bo, jak już mówiłam, nie kupuję ich albumów dla ich twarzy, bądź dla ich orientacji .
- NIE! jestem bardzo tolerancyjna, dla mnie orientacja nie ma znaczenia.
- Nie zmieniłoby się, jestem shipperką Larrego, i ogółem szanuje osoby innej orientacji więc nie sądze aby się zmieniło.
- Ani trochę! Jestem osobę MEGA tolerancyjną, ciężko znaleźć drugą taką jak ja, na prawdę akceptuję wiele i wiele rzeczy mi też nie przeszkadza, a gdyby się okazało, że są oni jednak gejami to myślę, że cieszyła bym się jeszcze bardziej niż z wieści, że jakiś z nich follownął mnie na tt.. jak dla mnie mogą być homoseksualni i udawać tylko związki z dziewczynami, na prawdę nie ma dla mnie znaczenia to jakiej są wiary,orientacji seksualnej itp, to co się dla mnie liczy to ich talent oraz charaktery, które są świetne...
- Nie ! Sama uważam, że Lou i Harry nie są heteroseksualni. Wiem, że tak naprawdę tylko oni wiedzą jaka jest prawda, ale widzę miłość między nimi. Uważam ze to jest słodkie i bardzo bym sie cieszyła gdyby okazało sie, ze są razem. Liam, Niall i Zayn - oni też dla mnie mogliby być innej orientacji. Nie zależy mi na tym czy byliby z chłopakiem czy dziewczyną. Miłość to miłość.
6. Mnóstwo hałasu fanki robią o związki chłopaków z One Direction. Liama z Danielle, Lou z Eleanor... Jakie jest Twoje nastawienie do takich sytuacji? Jaki masz stosunek do dziewczyn, które spotykają się z którymś z nich?
- Toleruje ich dziewczyny. nie hejtuje i uważam żę mają w sobie to "coś" za co chłopy je pokochali. Nie jestem sweet faneczką która jest zazdrosna że liść dotkną chłopców.
- Nie mam nic do nich, cieszę się że są szczęśliwi.
- Jestem fanką zespołu, nie ich dziewczyn. Nie muszę ich kochać, ale nie hejtuję. Ważne, że oni są z nimi szczęśliwi.
- Jeśli miałabym je oceniać każde z osobna, to wyglądało by to tak: Danielle - Kocham, mimo że jej nie znam. Eleanor - Nie mam na jej temat opinii, nie da się stwierdzić... JEZU POCZEKAJ XD Perrie - Lubię ją, tak samo jak Little Mix. Ale ogólnie to nie ma to większego znaczenia, na prawdę nie obchodzi mnie ich życie prywatne.
- Szanuję i lubię ich dziewczyny, nigdy w życiu żadnej nie hejtowałam, nawet gdyby kiedyś była taka, za którą nie będę przepadała to i tak będę ją szanowała. ważne jest to, że moi idole są z nimi szczęśliwi. no i tak szczerze to szkoda, że Liam i Dani się rozstali ;c
- Szanuję Perrię, ponieważ sama jestem fanką Little Mix, Danielle była moją ulubioną ale niestety, to się skończyło. I tak, niezbyt spodobała mi się Eleanor i może troszeczkę na nią najeżdżałam, lecz to chyba minęło. To ich sprawa z kim się spotykają i nie powinno to obchodzić fanki, dlatego żałuje że hejtowałam El.
- Danielle uwielbiam, jest miła i kochana dla fanów Liam'a. Niestety wielka szkoda, że zerwali, ale jak widać nie byli tak idealną parą jak nam się wszystkim wydawało. Co do Eleanor, Parrie, Caroline itp. to wszystkie szanuję, nie hejtuję żadnej, ani nikogo innego, bo uważąm to za totalną dziecinadę, nikt nie ma prawa hejtować kogo jeśli go nie zna.. także wracają do tematu, dziewczyny chłopaków mi nie przeszkadzają, cieszę się, że mają kogoś kto pomaga im przetrwać te wszystkie hejty, ale nadmierne wychwalanie ich i tworzenie nowych fandomów np. Calderis czy też stron im poświęconych uważam, za idiotyczne.. one są tylko ich dziewczynami, a nie jakimiś gwiazdami, więc gwiazd z nich nie róbmy.
- Eleanor. Nie lubię jej. Nie uważam, ze jest brzydka. Irytuje mnie ona swoim zachowaniem [może dlatego, ze shippuję Larry'ego]. Wszystko byłoby okey gdyby nie wystawiała ręki jak dama w każdym miejscu gdzie jest z Louisem. Jej stare zdjecia strasznie różnią się od tych, które robią jej teraz. Kiedyś tak bardzo imprezowała że nie mogę się nadziwić. Poza tym wyglada jakby się lansowała tym ze jest Louisem. Zresztą uważam, że ich związek jest na pokaz więc nie bardzo zależy mi na Eleanor. Po prostu nie znoszę jej i dla mnie nie zasłużyła sobie kompletnie niczym by mieć fanów. Danielle. Tak bardzo chciałam zeby wyszła za Liama. Jest mi przykro że sie rozstali, ale nie rozumiem całego szumu które robią Directionerki i nękają zarówno Dani jak i Liama pytaniami dlaczego się rozstali. Danielle jest świetną tancerką i podziwiam ją. Myślę także że jest miła [patrząc na filmiki na których rozmawia z fanami] a do tego wydaje się rozsądna i odpowiedzialna. O Perrie nie mam zdania. I jest mi obojętne to czy jest Zaynem czy też nie.
7. Co dla Ciebie znaczy bycie Directionerką?
- Dużo. Dla mnie definicja słowa directioner to osoba która kocha chłopców mimo że nigdy ich nie widziała i możliwe że nigdy nie spotka ale wierzy że pewnego dnia to ona ich przytuli i powie jak bardzo ich kocha i jak jej na nich zależy. Lecz teraz te wszytskie sweet 12 'nazywające" się directioners psują ten fandom przez ciągłe kłótnie o byle co...
- Tak ogólnie to lubienie One Direction, kupowanie ich płyt, dowiadywanie się rzeczy o nich, oglądanie programów i filmików z chłopcami.
- Dla mnie ma to wielkie znaczenie. Jest to cieszenie się z szczęścia chłopców i płakanie kiedy dzieje się coś złego. Ciągły uśmiech na twarzy na samą myśl o nich. Wyczekiwanie nowych piosenek i wywiadów. Zawalanie nocy, żeby tylko jak najwięcej o nich wiedzieć. Oprócz tego jest to też poznawanie wielu niesamowitych ludzi. Poza tym po części udawadniam tym innym ludziom, że można kochać kogoś bezinteresownie, mimo iż on nawet cię nie zna.
- Wspieranie chłopców nie koniecznie poprzez kupywanie ich płyt, gazet, ale również poprzez wspieranie ich duchowo. Nie mówię, że trzeba do nich codziennie jeździć i pocieszać, ale przynajmniej napisać jakiś jeden tweet, w którym powiesz, że mają nie słuchać hejterów. Powiedzieć, że mimo, że nie jesteś sławna/y, wiesz jaka jest to ciężka praca i że pomimo wszystko, zawsze będziesz z nim. Za wszelką cenę starać się uświadomić swojemu idolowi, że jesteś i zawsze będziesz z nim. Można też wspierać finansowo, bo nie zapomnijmy o tym, że im więcej osób kupuje "rzeczy z 1D", tym bogatsi i sławniejsi stają się nasi idole. A chyba tego chcemy, tak?
- Jak dla mnie to znaczy nie być zwykła fanką, która zna tylko piosenki i wie tylko to ile mają lat, jak się nazywają i skąd pochodzą. to coś więcej. Directionerka/Directioner powinien wiedzieć jak powstali, powinni szanować ich wybory (np jeżeli chodzi o dziewczyny), nie hejtować kogoś, kto jest im bliski, pamiętać o nich nawet po tym, jak zespół się rozpadnie, co kiedyś na pewno się stanie..
- Wg. mnie bycie Directionerką nie polega na tym żeby wydawać 389735 mln. na koszulki, plakaty, gadżety, bo nie od tego zależy miłość do nich. Oglądam ich filmiki, czytam wywiady i obserwuje na TT. Nie jestem psychofanką.Mam swoje życie, ale uwielbiam ich.Sprawiają uśmiech na mojej twarzy.
- Dla mnie jest to wspieranie chłopaków, bycie przy nich, pokazywanie im, że jest tu jeszcze ktoś kto ich uwielbia, nie za to że się zmieniają, stają się co raz to przystojniejsi, tylko za fakt, że mają talent i kochają to co robią. Bycie Directioner to także szanowie ich decyzji, nie ważne czy się nam podobają czy nie.
- Według mnie Directionerka to osoba, która kocha chłopaków za wszystko. Za talent, wygląd, charakter. I uważam, że niekoniecznie Directionerka musi akceptować każde zachowanie chłopaków. Kiedy na przykład Louis pokazał fotoreporterom środkowy palec albo Niall powiedział do fanek "shower of cunts" niektóre dziewczyny pisały że to było niestosowne i wredne. Powiedziały także że nie podoba im sie takie zachowanie. Dostały kilka wiadomości że nie są Directionerkami skoro nie szanują tego co robią chłopcy. Myślę że jest całkiem na odwrót. Directionerka powinna dostrzegać ich wady i nie być nimi zaślepiona do takiego stopnia by kochać wszystko co robią.
8. "Psychofan" - co przez to rozumiesz?
-Pamiętasz kiedy chłopcy w tym roku byli we Francji chyba w marcu? Psychofanki nie dały im przejść mimo ochrony. Liam aż zgubił buta. Psychofan to osoba która wie dosłownie wszystko o idolu i nie dość że wie to go śledzi i nie daje spokoju. Prześladuje go. Ja rozumiem że chęć dotknięcia chłopców jest wielka ale trzeba się opanować bo jeden fałszywy ruch i możesz zrobić krzywdę swojemu idolowi
- Osoba która 24/7 czyta co robią, nie widzi świata poza 1D.
- Nadmierne podniecanie się każdym nowym info o chłopcach. Twierdzenie, że oni są tylko twoi. Wyzywanie dziewczyn i każdego kto się do nich zbliży.
- Od razu przychodzi mi na myśl piszcząca zdesperowana fanka, która śledzi każdy ruch swojego idola. Musi znać każdą sekundę z jego życia i za wszelką cenę chcę aby go zauważono. Jest tak zapatrzona w zespół, że nie interesuje się codziennymi rzeczami, jak np. odrabianie pracy domowej.
- Osoba, która trochę przesadza. np takie osoby, które non stop sterczą pod ich domami, kiedy oni chcą w spokoju spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi. osoby, które łażą za nimi cały czas. albo np kiedyś była sytuacja, że ktoś zabrał listy do Nialla z jego skrzynki - to była przesada
- To ludzie którzy uważają się za fanów, a tak naprawdę najeżdżają na wszystkich i wszystko. Zazdroszczą każdej fance która spotka chłopaków, pójdzie na koncert itp. nie wiem jak to opisać.
- Osoba , nie wiedząca świata po za nimi, która wiernie ich broni, chociaż sama się gubi i wie, że nie ma racji. Psychofan to osoba, która nie widzi ich błędów i idealizuje chłopaków uważając ich za aniołki, a jak wiadomo aniołkami nie są.
- Osoba, która jest w stanie popełnić nawet największe głupstwo żeby powiedzmy spotkać chłopaków. Za wszelką cenę. Choćby miały zapłacić życiem, rzucić rodzinę czy fałszować dokumenty [nie wiem skad wzięłam takie przykłady xd].
9. Jak oceniasz zmiany i metamorfozy, które przechodzą chłopcy? Wolisz słodkich chłopców z początku kariery czy tych doroślejszych, po zmianie?
- Myślę że zmiany wyszły na dobre, wolę ich po zmianie
- Uważam że po każdym wyjeździe do USA chłopcy się zmieniają. Kocham ich takich jakimi są, chociaż brakuje mi tego Louisa który udawał supermena, darł się MY GOLDFISH IS DEADDD! , mówił że kocha marchewki, tworzył z Harrym dwójkę najlepszych przyjaciół czyli Larrego a teraz temu wszystkiemu zaprzecza. To po cholerę Louis to zaczynałeś ja się pytam? Według mnie to Louis zaczął Larrego, Harry się wciągną, Louis znalazł sobie dziewczynę (do której nic nie mam) a Harry został na lodzie.
- Hmm.. Teraz wydają się bardziej.. Dojrzalsi? I szczerze mówiąc takich ich wolę. Wiem, że to dość dziwne, bo w końcu nie w tych chłopcach się "zakochałam", ale wtedy byli aż trochę za słodcy, hah. Tak więc, wolę ich tak, jak wyglądają teraz, bo nie wydają się takimi "słitaśnymi" chłopaczkami.
- Szczerze to jest mi to obojętne. lubię ich w każdej postaci. owszem, czasami brakuje mi tych chłopców ze schodów, ale zmiany są nieuniknione. są starsi, bardziej dorośli, rozumiem to i akceptuję. kocham ich bez względu na wszystko i zawsze tak będzie.
- Dorastają, każdy dorasta, zmieniają się ale chyba wolę tych chłopaków z początku roku, gdy ich poznałam. Teraz, powoli woda sodowa uderza im do głowy, powoli.
- Wiesz, zawsze będę miała sentyment do tych dzieciaków z X-Factora, zawszę będą tęskniła za ich wygłupami na schodach, ale ludzie się zmieniają. Każdy z nas dorasta, nie można od nikogo oczekiwać, że będzie taki sam.. tak się po prostu nie da.. jasne, że chciałabym zatrzymać czas i pamiętać ich takich jak kiedyś byli, ale pomimo to, oni nadal gdzieś tak w głębi są piątką dzieciaków, której po prostu się udało i spełnili swoje marzenia. Z drugiej strony, wydorośleli, zmienili się, ale czy na gorsze? wydaje mi się, że nie.. przez te dwa lata ja też się zmieniłam i teraz postrzegam ich całkowicie inaczej.
- Jestem świadoma, że każdy się zmienia i chłopcy już nigdy nie będą słodkimi nastolatkami z X-Factora tak samo jak za dwa lata nie będą tymi samymi chłopakami co są dzisiaj. W życiu człowieka nadchodzi taki czas, kiedy musi się zmienić, by być szczęśliwym.
10. Podsumowując, chcesz przekazać coś innym fanom? Czy polski fandom One Direction powinien nad sobą popracować? Czy jest dobrze tak, jak jest?
- Uważam że polskie fanki mogłyby się trochę opanować. Wszystkie marudzą że 1D nigdy do nas nie przyjedzie ale nic z tym nie zrobią i też hejtują osoby które poznały chłopców.
- Jeżeli miałabym coś przekazać fanom a w szczególności polskim fanom to to aby nie kłóciły się o byle co, bo inne fandomy patrzą się na nas jak na "niedorozwiniętych" oraz jak ktoś powie "ONE DIRECTION TO PEDAŁY " nie bulwersowały się tak na niego bo każdy ma swoje zdanie, chociaż w Polsce panuje przeogromny brak tolerancji . Chciałabym jeszcze powiedzieć żeby nie denerwowały się na chłopców gdy się upiją, zetną włosy lub zrobią tatuaż bo to ic ciało i ich życie i nie można im tego zakazywać bo jesteśmy ich fanami a nie matkami.
- Innym fandomom właściwie nie mam nic do przekazania. Nie należę do nich, więc nie mam potrzeby kontaktowania się z nimi. A co do polskiego fandomu to mogłybyśmy się czasami bardziej przykładać do akcji i pomagać sobie na wzajem. Bo jak można było się kilka razy przekonać, Polish Directioners potrafią zdziałać wiele.
- Owszem. Chciałabym poprosić Polski "fandom", aby przestał stwarzać wielkie Dramy. Dosłownie robicie z igły widły, przestańcie. Oraz przestańcie "hejtować" każdą osobę, która poznała 1D. Nie ważne, czy jest to jakaś sławna osoba, która z nimi współpracuje, czy zwykła fanka która spotkała ich w Tesco. Po prostu nie odzywajcie się i cieszcie, że 1D są przez innych zauważani. To na tyle, dziękuje
- A no chciałabym coś przekazać. żeby nie hejtowali nikogo z otoczenia 1D, a przede wszystkim nie hejtowali siebie nawzajem. i w sumie to polski fandom powinien nad sobą popracować, bo Directioners powinni być jedną, wielką rodziną, a niestety u nas nie do końca tak jest, są kłótnie, hejty. no i to, że niektórzy nie mogą zaakceptować dziewczyn chłopaków z 1D. nie muszą ich lubić, ale żeby chociaż szanowali..
- Polski fandom One Direction jest samolubny. Polskie Directionerki myślą, ze są najlepsze i że to do nich powinni przyjechać 1D. "Mamy najpiękniejsze dziewczyny" , "ciągle się staramy a oni nas nie widzą a na przykład takie Niemki które nie robią żadnych akcji miały ich w Kolonii". No cóż... Nie dość że są samolubne to jeszcze mają pretensje do 1D że nie przyjeżdżają do Polski. I chyba nie wiedzą, że to wina polskich organizatorów a nie samego One Direction.
- Tak, i to jest kopalnia..Polskim fandom Directioners jest zbyt łatwowierny, fani łatwo dają się sprowokować, nie umieją przyjąć krytyki. Polscy fani są dziecinni, niedojrzali, za bardzo idealizują chłopaków, nie potrafią zrozumieć, że dodawanie cholernych bestów czy kwejków nie pomoże, a wręcz przeciwnie - ściągnie jeszcze więcej hejtów, po za tym swoim zachowanie pokazują, że tak na prawdę lecą na ładne buzie a nie na to jakie 1D jest na prawdę, Polski fandom Directioners musi się zmienić, bo czasem przez nich aż wstyd nazwać się Directioner, bo jest to kojarzone tylko z 10letnimi faneczkami, które ośmieszają resztę fandomu
Dobrze. W tych pytaniach zostały ukryte dwa, na których najbardziej mi zależało. Mianowicie, pytanie o psychofana i pytanie o polski fandom. Obserwuję od długiego czasu to, co dzieje się na facebook'u. I z przykrością stwierdzam, że osoby, które mi odpowiadały, w większości wypadków odpowiadały tak, jak należy odpowiedzieć poprawnie politycznie. "Nie pałam nienawiścią do Danielle i Eleanor", "Nie lubię ich tylko ze względu na wygląd", "nie mam nic przeciwko homoseksualistom" - to też niezbyt mnie przekonuje. Ale przykro mi, to, co widzę, mówi samo za siebie. Są takie okresy czasu, kiedy - zwłaszcza "hejty" w stronę Eleanor są wszędzie. To przychodzi falami. Jeśli jest spokój, nie widać ani jednego postu, który obrażałby El. Ale kiedy tylko pojawi się jeden, chociażby malutki - od razu rusza wielka lawina nienawiści, która dosłownie przytłacza moją tablicę na facebook'u. Nie ma tam nic innego. Tylko porcja nienawistnych komentarzy, zdjęć i głupich wierszyków. Żadna z moich rozmówczyń nie przyznała się do hejtów na którąkolwiek z dziewczyn. "Nie wolno ich hejtować" - powiedzcie to tysiącom dziewczyn, które mimo wszystko to robią. Jedna z nich się przyznała, że tak było - ale niestety, ludzie znają moje poglądy na te sprawy - i natychmiast napisała, że to już przeszłość.
Bywa.
Generalnie, spodziewałem się bardziej interesujących odpowiedzi. Te są zbyt grzeczne, zbyt poprawne, zbyt mało osobiste. Są jak żywcem wyciągnięte z szablonu czy jakiegoś "dekalogu Directionera".
Nie bójcie się odpowiedzieć szczerze. Powinniście być dumne z tego, krzyczeć pełną piersią- "Jestem Directionerem/Directionerką!". Mam wrażenie że Wy, dziewczyny, wciąż nie chcecie w stu procentach ujawniać się ze swoim oddaniem dla 1D. Nikt Wam nie zrobi krzywdy. Myślę, że tekst, który zamieszczę poniżej, powinien wam coś uświadomić.
"Każdy ma swojego anioła stróża.
Strażnika, który nas ochrania.
Nie wiemy jaką formę przybierze.
Jednego dnia będzie starcem.
Kolejnego, małą dziewczynką.
Nie daj się zwieść wyobrażeniom.
Mogą być tak straszne jak każdy smok.
Nie są po to by za nas walczyć,
ale by nas prowadzić.
Każdy z nas posiada moc,
w świecie który sami tworzymy...
Możemy zaprzeczać, że anioły istnieją.
Przekonywać siebie, że nie są prawdziwe.
Ale one i tak się pojawiają.
W dziwnych miejscach.
W dziwacznych czasach.
Mogą być wszystkim, co sobie tylko wyobrazimy.
Zamykają nasze demony jeśli muszą.
Te, które wyzywają nas do walki."
Sucker Punch.
W miejsce "anioły" wstawcie One Direction. Co Wam wyszło? Tak... Tak myślałem. Daje do myślenia?
1. Uważasz się za fana/fankę One Direction. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym zespołem?
- Tak, uważam się za ich fankę. Przyjaciółka pokazała mi ich piosenkę "Moments", opowiedziała o nich i polubiłam ich.
- Tak, uważam się za fankę. Zaczęło się od dnia moich urodzin, kiedy podczas śpiewania "sto lat" mojej przyjaciółce zadzwonił telefon, a na dzwonku miała właśnie WMYB. Potem mi trochę o nich opowiadała. Dwa dni później zostałam Directioner.
- Uważam się za fankę, a moja przygoda zaczęła od tego, że oglądałam sobie VIVĘ i patrze - takich 5 chłopaczków sobie lata po plaży i śpiewa. Nie zapamiętałam nawet ich nazwy, aż do drugiego spotkania z 1D w mojej klasie. W lutym moje koleżanki coś tam non stop gadały że 1D to 1D tamto, a ja nie wiedziałam o co chodzi więc na zastępstwie Magda poprzesyłała mi ich piosenki. Kiedy wróciłam do domu przesłuchałam je wszystkie i najbardziej spodobało mi się "Forever Young" i "Save You Tonight". Na drugi dzień powoli dziewczyny mi opowiadały o 1D - ich imiona, żebym obejrzała video diary.
- Ogólnie to całkiem śmieszna historia. Chyba. Pomimo młodego wieku przeżyłam dość wiele. Nie mówię, że więcej niż wszyscy, jednak na pewno więcej niż przeciętna nastolatka. Straciłam wiele osób, a także wiele skrzywdziłam, głównie swoją głupotą. Krótko po śmierci mojej przyjaciółki, poszłam do nowej szkoły, która od razu mnie odrzucała. Nikt mnie nie lubił, wszyscy wyzywali. Na początku sądziłam, że to się skończy. Niestety, tak się nie stało. Po miesiącu takowego traktowania, postanowiłam z tym skończyć. A raczej skończyć ze sobą... Czytałam w Internecie o samobójstwach. Najprostszym sposobem wydawało się połknięcie kilku różnych tabletek. Więc kiedy moi rodzice wyszli wieczorem, skorzystałam z okazji i z apteczki wyciągnęłam chyba z siedem różnych pudełek. Poszłam do łazienki i... Byłam już gotowa to zrobić. Jednak najpierw chciałam po raz ostatni wejść na kompa, nie wiem, pograć, napisać coś... Sądziłam, że może mi przejdzie (jako iż nie był to pierwszy raz kiedy próbowałam to zrobić). Kiedy weszłam na facebook, zobaczyłam na tablicy zdjęcie pięciu chłopców na plaży. Stwierdziłam, że skądś ich znam, więc spytałam kto to. Dostałam odpowiedź wraz z linkiem do teledysku "What Makes You Beautiful" i.. Po raz pierwszy poczułam się inaczej... Poczułam się.. Piękna, mimo iż wszyscy mnie wyzywali za mój wygląd. I w sumie to wszystko, no. Tych pięciu idiotów uratowało mi życie, bo dzięki nim nie sięgnęłam już po "srebrne narzędzie do sprawiania ulgi"
- Tak uważam się za Directionerkę. Zaczęło się od tego że na Vivie zobaczyłam WMYB, uznałam że piosenka jest fajna. Nic więcej. Potem gdzieś na facebooku zobaczyłam strone One Direction Polska, zaczęłam o nich czytać i tak się to zaczęło...
- 1D poznałam przez radio. usłyszałam WMYB i mnie zaciekawiło, przesłuchałam ich piosenki, poczytałam o nich, a dalej to już samo się potoczyło.
- Tak, jestem fanką chłopaków. Przygoda z nimi zaczęła się w październiku 2010 roku, oglądałam ich na filmon.com gdy występowali z piosenką "My life would be suck without you".
- Najpierw usłyszałam WMYB na 4FunTV i piosenka od razu uderzyła w mój gust. W dodatku pomyślałam sobie, ze bardzo fajne z nich chłopaki aczkolwiek pierwsze wrażenie było "och, pewnie nagrają jedną piosenkę i przepadną" . Pokazałam teledysk siostrze. Ma w zwyczaju, że jara ją wszystko co nowe. Zaczęła wiec oglądać filmiki 1D. Ciągle mi o nich gadała i dostawałam szału. Aż w końcu sama sobie kilka zobaczyłam i po prostu urzekli mnie niesamowicie swoimi tekstami, minami.
2. A nie było przypadkiem tak, że zobaczyłaś pięć ładnych buziek? W końcu dzisiejsze nastolatki bardzo dużą uwagę zwracają na wygląd chłopaka.
- Nie. Uznałam że są ładni ale nie przez to lubię One Direction.
- Nie ja zwracam uwagę nie na wygląd, a na muzykę. Jeżeli jest fajna, wpada w ucho i nie mogę o niej zapomnieć to coś w niej musi być.
- Nie, ona (przyjaciółka - przyp. autora) po prostu była u mnie potem na nocce i wciąż mi o nich mówiła. Chciałam zobaczyć dlaczego się nimi tak podnieca. No i spodobali mi się. Nie tylko buźki.
- Nie. Pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę były głos. A tym bardziej głos Liam'a. Nie obchodzi mnie jak wyglądają, bo nie kupuję albumów żeby posłuchać ich twarzy..
- Spodobała mi się piosenka, nie zwracałam uwagi na teledysk... Chociaż przyznam że zainteresowało mnie trochę to że wyglądają tak jak wyglądają. Ale nie jestem ich fanką tylko ze względu na wygląd.
- Nie, nie było tak. dla mnie liczy się muzyka, a nie ich wygląd.
- Miałam wtedy 16 lat, nie byłam dzieckiem.. nie poleciałam na ich wygląd, spodobały mi się ich głosy, a szczególnie głos Liam'a, potem przejrzałam filmiki z bootcamp, a także z ich pierwszych występów, zobaczyłam, że są pięcioma "idiotami" ze wspaniałymi głosami a do tego, dobrze wyglądający no i co najważniejsze: są brytyjczykami!
- Oczywiście jak zobaczyłam teledysk, to pierwszym, co zobaczyłam byli oni. I właściwie podobał mi się tylko Liam. Mimo to po prostu się w nich zakochałam. Więc nie mogę stwierdzić, ze pokochałam ich za wygląd.
3. Co cenisz sobie najbardziej w każdym z chłopaków?
- Wszyscy mają poczucie humoru. Podziwiam ich za to że są gotowi spotkać się z fanami, nie stali się "wielkimi celebrytami" znanymi z niczego. Tak osobno zbytnio nie potrafię ich ocenić
- Ich barwę głosu oraz oczy wiem że to dziwnie zabrzmi ale jak zaczynałam ich słuchać to włączałam piosenki ze zdjęciami aby ich rozpoznać i gdyby nagrywali swoje piosenki akustycznie byłabym w 7 niebie
- W każdym cenię coś innego. Zayn'a cenię za to, że mimo wszystko stara się być silny i zawsze jest sobą. Niall'a cenię za to, ze mimo hejtów uwierzył w siebie i wciąż jest w zespole. Louis'a cenię za jego niesamowite poczucie humoru. Liam' a cenię za jego wielkie serce, które jest otwarte na cierpienie innych. A Harry... go cenię za podejście do życia i za jego wariactwo.
- Liam - To, że w jego głosie słychać jak bardzo kocha śpiewać. Haz - To, że nie obchodzi go różnica wiek, bo wiek to tylko liczba. Liczy się uczucie. Louis - Pomimo wielu hejtów na swoją dziewczynę, nie poddaję się. Zayn - Tak jak Louis, nie poddaję się, pomimo lecących hejtów w jego stronę, oraz w stronę jego dziewczyny. Niall - Tak jak Louis i Zayn - nie poddaje się pomimo wielu hejtów.
- W Liamie to, że jest opiekuńczy, w Lou to, że jest pełen pozytywnej energii, w Zaynie to że nie wstydzi się swojej religii, w Niallu to, że radzi sobie z hejtami i jest wrażliwy, a w Harrym to, że jest pozytywnie powalony. no i oczywiście to, że wszyscy mają talent i ich przyjaźń jest prawdziwa, że pomagają sobie w trudnych chwilach, i ich zachowanie w stosunku do fanów.
- Więc tak: Niall - nauczył mnie że nawet jeśli wszyscy wątpią w ciebie, wyśmiewają się i plują ci prosto w twarz nie jest powodem tego, aby się załamywać, Liam - nawet jeśli ma bardzo dużo na głowie zawsze znajduje czas dla fanów, Zayn - w nim cenie sobie wszystko, nie mam dokładniejszego opisu ale nie wiem jak mam to opisać, Louis - za to że gdy jestem smutna on zawsze jest wesoły i mnie rozbawia , Harry - za to że nie boi się okazywać uczuć przyjaciołom bez wzgędu kto co powie, to chyba tyle...
- W Niall'u cenię sobie to, że nadal jest tym słodkim chłopakiem, ciągle nieśmiałym, który wciąż oswaja się ze sławą, Harry'ego cenię za to, że mimo tych wszystkich hejtów, które wiem, że go ranią, nie załamuje się tylko idzie dalej, Liam'a za to że tak wiele w życiu przeszedł, zaczynając od narodzin, po szkołę gdzie był nękany a mimo to wciąż walczył o swoje marzenia, i robił to co kocha, a mimo tego, że tak wiele osiągnął jest wciąż tym 16-latkiem, który docenia fanów, Lou cenią za to, że nie boi się powiedzieć co myśli, jest szczery do bólu, nie raz pokazywał to na tt, wie, że może kogoś zranić ale i tak mówi to co leży mu na sercu, a jeśli chodzi o Zayn'a to jest on osobą, która najbardziej mnie intryguje, z pozoru nieśmiały chłopak, który bał się tańczyć, bo bał się, że się ośmieszy a przy bliższym poznaniu okazuje się być szalonym gościem, najbardziej się z nim utożsamiam, bo jestem do niego bardzo podobna, po za tym, teraz przezwyciężył swój strach i pokazuje nam co raz więcej siebie, dzięki sławie zyskał pewność siebie, jest bardziej otwarty, także chyba dlatego właśnie go cenię.
- Ich charaktery. Przede wszystkim. Zachowanie w stosunku do fanów, zachowanie na scenie, zachowanie kiedy są sami. Każdy z nich ma coś, co uwielbiam. Gdy widzę filmiki nagrywane przez fanów robi mi sie ciepło na sercu. Bije od nich ogromnie pozytywna energia ; )
4. Gdybyś miała okazję spotkać się z zespołem, ale mogła zadać im tylko jedno pytanie, o co byś zapytała?
- Czy aktualnie czerpią satysfakcje z tego co robią ze spełniania swoich marzeń...
- Czy kiedykolwiek przyjadą do Polski.
- Hmm... kurde trudne pytanie. Pod wpływem emocji powiedziałabym pewnie coś głupiego. Za pewne byłoby to coś w stylu ''Dasz mi swoje bokserki?'' albo ''Wyjdziesz za mnie?''
- Hmm... "Co sądzicie o fanfictions i one-shotach +18, z Wami w roli głównej?" i poprosiłabym o szczerą odpowiedź.
- zapytałabym czy cieszą się, że poszli wtedy do x-factora, że się poznali, i że połączyli ich w zespół.
- Opowiedzcie mi swoje tajemnice
- Czy myśleliście nad tym co się stanie kiedy zespół się rozpadnie, nadal będziecie utrzymać waszą przyjaźń i się spotykać, czy rozjedziecie się na różne końce świata i zapomnicie o sobie?
- Pytanie... Nie mam pojęcia. Chciałabym im powiedzieć, ze mimo wszystkiego zawsze będę ich kochać. Okey. Zapytałabym ich o to, jak bardzo są zmęczeni i czy mają czasami ochotę rzucić to wszystko.
5. Dużo dyskutuje się na temat orientacji seksualnej członków One Direction. Jak sądzisz, zmieniłoby się Twoje podejście do nich, gdyby okazało się że nie są heteroseksualni?
- Nigdy w życiu. Kocham ich i nie przestane nawet jeżeli okaże się że są inne orientacji. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom.
-Myślę że nie.
- Raczej nie. Kocham ich takich jacy są. Tak czy siak wszystkie Directioners wciąż mówią o bromansach, a więc podejrzewam, że nie byłby to dla mnie jakiś wielki szok.
- Nie sądze. Nie obchodzi mnie ich życie prywatne - niech robią co chcą. Nie przestałabym słuchać ich muzyki, nawet jeśli okazałoby się, że są homo/biseksualni. Jak dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, bo, jak już mówiłam, nie kupuję ich albumów dla ich twarzy, bądź dla ich orientacji .
- NIE! jestem bardzo tolerancyjna, dla mnie orientacja nie ma znaczenia.
- Nie zmieniłoby się, jestem shipperką Larrego, i ogółem szanuje osoby innej orientacji więc nie sądze aby się zmieniło.
- Ani trochę! Jestem osobę MEGA tolerancyjną, ciężko znaleźć drugą taką jak ja, na prawdę akceptuję wiele i wiele rzeczy mi też nie przeszkadza, a gdyby się okazało, że są oni jednak gejami to myślę, że cieszyła bym się jeszcze bardziej niż z wieści, że jakiś z nich follownął mnie na tt.. jak dla mnie mogą być homoseksualni i udawać tylko związki z dziewczynami, na prawdę nie ma dla mnie znaczenia to jakiej są wiary,orientacji seksualnej itp, to co się dla mnie liczy to ich talent oraz charaktery, które są świetne...
- Nie ! Sama uważam, że Lou i Harry nie są heteroseksualni. Wiem, że tak naprawdę tylko oni wiedzą jaka jest prawda, ale widzę miłość między nimi. Uważam ze to jest słodkie i bardzo bym sie cieszyła gdyby okazało sie, ze są razem. Liam, Niall i Zayn - oni też dla mnie mogliby być innej orientacji. Nie zależy mi na tym czy byliby z chłopakiem czy dziewczyną. Miłość to miłość.
6. Mnóstwo hałasu fanki robią o związki chłopaków z One Direction. Liama z Danielle, Lou z Eleanor... Jakie jest Twoje nastawienie do takich sytuacji? Jaki masz stosunek do dziewczyn, które spotykają się z którymś z nich?
- Toleruje ich dziewczyny. nie hejtuje i uważam żę mają w sobie to "coś" za co chłopy je pokochali. Nie jestem sweet faneczką która jest zazdrosna że liść dotkną chłopców.
- Nie mam nic do nich, cieszę się że są szczęśliwi.
- Jestem fanką zespołu, nie ich dziewczyn. Nie muszę ich kochać, ale nie hejtuję. Ważne, że oni są z nimi szczęśliwi.
- Jeśli miałabym je oceniać każde z osobna, to wyglądało by to tak: Danielle - Kocham, mimo że jej nie znam. Eleanor - Nie mam na jej temat opinii, nie da się stwierdzić... JEZU POCZEKAJ XD Perrie - Lubię ją, tak samo jak Little Mix. Ale ogólnie to nie ma to większego znaczenia, na prawdę nie obchodzi mnie ich życie prywatne.
- Szanuję i lubię ich dziewczyny, nigdy w życiu żadnej nie hejtowałam, nawet gdyby kiedyś była taka, za którą nie będę przepadała to i tak będę ją szanowała. ważne jest to, że moi idole są z nimi szczęśliwi. no i tak szczerze to szkoda, że Liam i Dani się rozstali ;c
- Szanuję Perrię, ponieważ sama jestem fanką Little Mix, Danielle była moją ulubioną ale niestety, to się skończyło. I tak, niezbyt spodobała mi się Eleanor i może troszeczkę na nią najeżdżałam, lecz to chyba minęło. To ich sprawa z kim się spotykają i nie powinno to obchodzić fanki, dlatego żałuje że hejtowałam El.
- Danielle uwielbiam, jest miła i kochana dla fanów Liam'a. Niestety wielka szkoda, że zerwali, ale jak widać nie byli tak idealną parą jak nam się wszystkim wydawało. Co do Eleanor, Parrie, Caroline itp. to wszystkie szanuję, nie hejtuję żadnej, ani nikogo innego, bo uważąm to za totalną dziecinadę, nikt nie ma prawa hejtować kogo jeśli go nie zna.. także wracają do tematu, dziewczyny chłopaków mi nie przeszkadzają, cieszę się, że mają kogoś kto pomaga im przetrwać te wszystkie hejty, ale nadmierne wychwalanie ich i tworzenie nowych fandomów np. Calderis czy też stron im poświęconych uważam, za idiotyczne.. one są tylko ich dziewczynami, a nie jakimiś gwiazdami, więc gwiazd z nich nie róbmy.
- Eleanor. Nie lubię jej. Nie uważam, ze jest brzydka. Irytuje mnie ona swoim zachowaniem [może dlatego, ze shippuję Larry'ego]. Wszystko byłoby okey gdyby nie wystawiała ręki jak dama w każdym miejscu gdzie jest z Louisem. Jej stare zdjecia strasznie różnią się od tych, które robią jej teraz. Kiedyś tak bardzo imprezowała że nie mogę się nadziwić. Poza tym wyglada jakby się lansowała tym ze jest Louisem. Zresztą uważam, że ich związek jest na pokaz więc nie bardzo zależy mi na Eleanor. Po prostu nie znoszę jej i dla mnie nie zasłużyła sobie kompletnie niczym by mieć fanów. Danielle. Tak bardzo chciałam zeby wyszła za Liama. Jest mi przykro że sie rozstali, ale nie rozumiem całego szumu które robią Directionerki i nękają zarówno Dani jak i Liama pytaniami dlaczego się rozstali. Danielle jest świetną tancerką i podziwiam ją. Myślę także że jest miła [patrząc na filmiki na których rozmawia z fanami] a do tego wydaje się rozsądna i odpowiedzialna. O Perrie nie mam zdania. I jest mi obojętne to czy jest Zaynem czy też nie.
7. Co dla Ciebie znaczy bycie Directionerką?
- Dużo. Dla mnie definicja słowa directioner to osoba która kocha chłopców mimo że nigdy ich nie widziała i możliwe że nigdy nie spotka ale wierzy że pewnego dnia to ona ich przytuli i powie jak bardzo ich kocha i jak jej na nich zależy. Lecz teraz te wszytskie sweet 12 'nazywające" się directioners psują ten fandom przez ciągłe kłótnie o byle co...
- Tak ogólnie to lubienie One Direction, kupowanie ich płyt, dowiadywanie się rzeczy o nich, oglądanie programów i filmików z chłopcami.
- Dla mnie ma to wielkie znaczenie. Jest to cieszenie się z szczęścia chłopców i płakanie kiedy dzieje się coś złego. Ciągły uśmiech na twarzy na samą myśl o nich. Wyczekiwanie nowych piosenek i wywiadów. Zawalanie nocy, żeby tylko jak najwięcej o nich wiedzieć. Oprócz tego jest to też poznawanie wielu niesamowitych ludzi. Poza tym po części udawadniam tym innym ludziom, że można kochać kogoś bezinteresownie, mimo iż on nawet cię nie zna.
- Wspieranie chłopców nie koniecznie poprzez kupywanie ich płyt, gazet, ale również poprzez wspieranie ich duchowo. Nie mówię, że trzeba do nich codziennie jeździć i pocieszać, ale przynajmniej napisać jakiś jeden tweet, w którym powiesz, że mają nie słuchać hejterów. Powiedzieć, że mimo, że nie jesteś sławna/y, wiesz jaka jest to ciężka praca i że pomimo wszystko, zawsze będziesz z nim. Za wszelką cenę starać się uświadomić swojemu idolowi, że jesteś i zawsze będziesz z nim. Można też wspierać finansowo, bo nie zapomnijmy o tym, że im więcej osób kupuje "rzeczy z 1D", tym bogatsi i sławniejsi stają się nasi idole. A chyba tego chcemy, tak?
- Jak dla mnie to znaczy nie być zwykła fanką, która zna tylko piosenki i wie tylko to ile mają lat, jak się nazywają i skąd pochodzą. to coś więcej. Directionerka/Directioner powinien wiedzieć jak powstali, powinni szanować ich wybory (np jeżeli chodzi o dziewczyny), nie hejtować kogoś, kto jest im bliski, pamiętać o nich nawet po tym, jak zespół się rozpadnie, co kiedyś na pewno się stanie..
- Wg. mnie bycie Directionerką nie polega na tym żeby wydawać 389735 mln. na koszulki, plakaty, gadżety, bo nie od tego zależy miłość do nich. Oglądam ich filmiki, czytam wywiady i obserwuje na TT. Nie jestem psychofanką.Mam swoje życie, ale uwielbiam ich.Sprawiają uśmiech na mojej twarzy.
- Dla mnie jest to wspieranie chłopaków, bycie przy nich, pokazywanie im, że jest tu jeszcze ktoś kto ich uwielbia, nie za to że się zmieniają, stają się co raz to przystojniejsi, tylko za fakt, że mają talent i kochają to co robią. Bycie Directioner to także szanowie ich decyzji, nie ważne czy się nam podobają czy nie.
- Według mnie Directionerka to osoba, która kocha chłopaków za wszystko. Za talent, wygląd, charakter. I uważam, że niekoniecznie Directionerka musi akceptować każde zachowanie chłopaków. Kiedy na przykład Louis pokazał fotoreporterom środkowy palec albo Niall powiedział do fanek "shower of cunts" niektóre dziewczyny pisały że to było niestosowne i wredne. Powiedziały także że nie podoba im sie takie zachowanie. Dostały kilka wiadomości że nie są Directionerkami skoro nie szanują tego co robią chłopcy. Myślę że jest całkiem na odwrót. Directionerka powinna dostrzegać ich wady i nie być nimi zaślepiona do takiego stopnia by kochać wszystko co robią.
8. "Psychofan" - co przez to rozumiesz?
-Pamiętasz kiedy chłopcy w tym roku byli we Francji chyba w marcu? Psychofanki nie dały im przejść mimo ochrony. Liam aż zgubił buta. Psychofan to osoba która wie dosłownie wszystko o idolu i nie dość że wie to go śledzi i nie daje spokoju. Prześladuje go. Ja rozumiem że chęć dotknięcia chłopców jest wielka ale trzeba się opanować bo jeden fałszywy ruch i możesz zrobić krzywdę swojemu idolowi
- Osoba która 24/7 czyta co robią, nie widzi świata poza 1D.
- Nadmierne podniecanie się każdym nowym info o chłopcach. Twierdzenie, że oni są tylko twoi. Wyzywanie dziewczyn i każdego kto się do nich zbliży.
- Od razu przychodzi mi na myśl piszcząca zdesperowana fanka, która śledzi każdy ruch swojego idola. Musi znać każdą sekundę z jego życia i za wszelką cenę chcę aby go zauważono. Jest tak zapatrzona w zespół, że nie interesuje się codziennymi rzeczami, jak np. odrabianie pracy domowej.
- Osoba, która trochę przesadza. np takie osoby, które non stop sterczą pod ich domami, kiedy oni chcą w spokoju spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi. osoby, które łażą za nimi cały czas. albo np kiedyś była sytuacja, że ktoś zabrał listy do Nialla z jego skrzynki - to była przesada
- To ludzie którzy uważają się za fanów, a tak naprawdę najeżdżają na wszystkich i wszystko. Zazdroszczą każdej fance która spotka chłopaków, pójdzie na koncert itp. nie wiem jak to opisać.
- Osoba , nie wiedząca świata po za nimi, która wiernie ich broni, chociaż sama się gubi i wie, że nie ma racji. Psychofan to osoba, która nie widzi ich błędów i idealizuje chłopaków uważając ich za aniołki, a jak wiadomo aniołkami nie są.
- Osoba, która jest w stanie popełnić nawet największe głupstwo żeby powiedzmy spotkać chłopaków. Za wszelką cenę. Choćby miały zapłacić życiem, rzucić rodzinę czy fałszować dokumenty [nie wiem skad wzięłam takie przykłady xd].
9. Jak oceniasz zmiany i metamorfozy, które przechodzą chłopcy? Wolisz słodkich chłopców z początku kariery czy tych doroślejszych, po zmianie?
- Myślę że zmiany wyszły na dobre, wolę ich po zmianie
- Uważam że po każdym wyjeździe do USA chłopcy się zmieniają. Kocham ich takich jakimi są, chociaż brakuje mi tego Louisa który udawał supermena, darł się MY GOLDFISH IS DEADDD! , mówił że kocha marchewki, tworzył z Harrym dwójkę najlepszych przyjaciół czyli Larrego a teraz temu wszystkiemu zaprzecza. To po cholerę Louis to zaczynałeś ja się pytam? Według mnie to Louis zaczął Larrego, Harry się wciągną, Louis znalazł sobie dziewczynę (do której nic nie mam) a Harry został na lodzie.
- Hmm.. Teraz wydają się bardziej.. Dojrzalsi? I szczerze mówiąc takich ich wolę. Wiem, że to dość dziwne, bo w końcu nie w tych chłopcach się "zakochałam", ale wtedy byli aż trochę za słodcy, hah. Tak więc, wolę ich tak, jak wyglądają teraz, bo nie wydają się takimi "słitaśnymi" chłopaczkami.
- Szczerze to jest mi to obojętne. lubię ich w każdej postaci. owszem, czasami brakuje mi tych chłopców ze schodów, ale zmiany są nieuniknione. są starsi, bardziej dorośli, rozumiem to i akceptuję. kocham ich bez względu na wszystko i zawsze tak będzie.
- Dorastają, każdy dorasta, zmieniają się ale chyba wolę tych chłopaków z początku roku, gdy ich poznałam. Teraz, powoli woda sodowa uderza im do głowy, powoli.
- Wiesz, zawsze będę miała sentyment do tych dzieciaków z X-Factora, zawszę będą tęskniła za ich wygłupami na schodach, ale ludzie się zmieniają. Każdy z nas dorasta, nie można od nikogo oczekiwać, że będzie taki sam.. tak się po prostu nie da.. jasne, że chciałabym zatrzymać czas i pamiętać ich takich jak kiedyś byli, ale pomimo to, oni nadal gdzieś tak w głębi są piątką dzieciaków, której po prostu się udało i spełnili swoje marzenia. Z drugiej strony, wydorośleli, zmienili się, ale czy na gorsze? wydaje mi się, że nie.. przez te dwa lata ja też się zmieniłam i teraz postrzegam ich całkowicie inaczej.
- Jestem świadoma, że każdy się zmienia i chłopcy już nigdy nie będą słodkimi nastolatkami z X-Factora tak samo jak za dwa lata nie będą tymi samymi chłopakami co są dzisiaj. W życiu człowieka nadchodzi taki czas, kiedy musi się zmienić, by być szczęśliwym.
10. Podsumowując, chcesz przekazać coś innym fanom? Czy polski fandom One Direction powinien nad sobą popracować? Czy jest dobrze tak, jak jest?
- Uważam że polskie fanki mogłyby się trochę opanować. Wszystkie marudzą że 1D nigdy do nas nie przyjedzie ale nic z tym nie zrobią i też hejtują osoby które poznały chłopców.
- Jeżeli miałabym coś przekazać fanom a w szczególności polskim fanom to to aby nie kłóciły się o byle co, bo inne fandomy patrzą się na nas jak na "niedorozwiniętych" oraz jak ktoś powie "ONE DIRECTION TO PEDAŁY " nie bulwersowały się tak na niego bo każdy ma swoje zdanie, chociaż w Polsce panuje przeogromny brak tolerancji . Chciałabym jeszcze powiedzieć żeby nie denerwowały się na chłopców gdy się upiją, zetną włosy lub zrobią tatuaż bo to ic ciało i ich życie i nie można im tego zakazywać bo jesteśmy ich fanami a nie matkami.
- Innym fandomom właściwie nie mam nic do przekazania. Nie należę do nich, więc nie mam potrzeby kontaktowania się z nimi. A co do polskiego fandomu to mogłybyśmy się czasami bardziej przykładać do akcji i pomagać sobie na wzajem. Bo jak można było się kilka razy przekonać, Polish Directioners potrafią zdziałać wiele.
- Owszem. Chciałabym poprosić Polski "fandom", aby przestał stwarzać wielkie Dramy. Dosłownie robicie z igły widły, przestańcie. Oraz przestańcie "hejtować" każdą osobę, która poznała 1D. Nie ważne, czy jest to jakaś sławna osoba, która z nimi współpracuje, czy zwykła fanka która spotkała ich w Tesco. Po prostu nie odzywajcie się i cieszcie, że 1D są przez innych zauważani. To na tyle, dziękuje
- A no chciałabym coś przekazać. żeby nie hejtowali nikogo z otoczenia 1D, a przede wszystkim nie hejtowali siebie nawzajem. i w sumie to polski fandom powinien nad sobą popracować, bo Directioners powinni być jedną, wielką rodziną, a niestety u nas nie do końca tak jest, są kłótnie, hejty. no i to, że niektórzy nie mogą zaakceptować dziewczyn chłopaków z 1D. nie muszą ich lubić, ale żeby chociaż szanowali..
- Polski fandom One Direction jest samolubny. Polskie Directionerki myślą, ze są najlepsze i że to do nich powinni przyjechać 1D. "Mamy najpiękniejsze dziewczyny" , "ciągle się staramy a oni nas nie widzą a na przykład takie Niemki które nie robią żadnych akcji miały ich w Kolonii". No cóż... Nie dość że są samolubne to jeszcze mają pretensje do 1D że nie przyjeżdżają do Polski. I chyba nie wiedzą, że to wina polskich organizatorów a nie samego One Direction.
- Tak, i to jest kopalnia..Polskim fandom Directioners jest zbyt łatwowierny, fani łatwo dają się sprowokować, nie umieją przyjąć krytyki. Polscy fani są dziecinni, niedojrzali, za bardzo idealizują chłopaków, nie potrafią zrozumieć, że dodawanie cholernych bestów czy kwejków nie pomoże, a wręcz przeciwnie - ściągnie jeszcze więcej hejtów, po za tym swoim zachowanie pokazują, że tak na prawdę lecą na ładne buzie a nie na to jakie 1D jest na prawdę, Polski fandom Directioners musi się zmienić, bo czasem przez nich aż wstyd nazwać się Directioner, bo jest to kojarzone tylko z 10letnimi faneczkami, które ośmieszają resztę fandomu
Dobrze. W tych pytaniach zostały ukryte dwa, na których najbardziej mi zależało. Mianowicie, pytanie o psychofana i pytanie o polski fandom. Obserwuję od długiego czasu to, co dzieje się na facebook'u. I z przykrością stwierdzam, że osoby, które mi odpowiadały, w większości wypadków odpowiadały tak, jak należy odpowiedzieć poprawnie politycznie. "Nie pałam nienawiścią do Danielle i Eleanor", "Nie lubię ich tylko ze względu na wygląd", "nie mam nic przeciwko homoseksualistom" - to też niezbyt mnie przekonuje. Ale przykro mi, to, co widzę, mówi samo za siebie. Są takie okresy czasu, kiedy - zwłaszcza "hejty" w stronę Eleanor są wszędzie. To przychodzi falami. Jeśli jest spokój, nie widać ani jednego postu, który obrażałby El. Ale kiedy tylko pojawi się jeden, chociażby malutki - od razu rusza wielka lawina nienawiści, która dosłownie przytłacza moją tablicę na facebook'u. Nie ma tam nic innego. Tylko porcja nienawistnych komentarzy, zdjęć i głupich wierszyków. Żadna z moich rozmówczyń nie przyznała się do hejtów na którąkolwiek z dziewczyn. "Nie wolno ich hejtować" - powiedzcie to tysiącom dziewczyn, które mimo wszystko to robią. Jedna z nich się przyznała, że tak było - ale niestety, ludzie znają moje poglądy na te sprawy - i natychmiast napisała, że to już przeszłość.
Bywa.
Generalnie, spodziewałem się bardziej interesujących odpowiedzi. Te są zbyt grzeczne, zbyt poprawne, zbyt mało osobiste. Są jak żywcem wyciągnięte z szablonu czy jakiegoś "dekalogu Directionera".
Nie bójcie się odpowiedzieć szczerze. Powinniście być dumne z tego, krzyczeć pełną piersią- "Jestem Directionerem/Directionerką!". Mam wrażenie że Wy, dziewczyny, wciąż nie chcecie w stu procentach ujawniać się ze swoim oddaniem dla 1D. Nikt Wam nie zrobi krzywdy. Myślę, że tekst, który zamieszczę poniżej, powinien wam coś uświadomić.
"Każdy ma swojego anioła stróża.
Strażnika, który nas ochrania.
Nie wiemy jaką formę przybierze.
Jednego dnia będzie starcem.
Kolejnego, małą dziewczynką.
Nie daj się zwieść wyobrażeniom.
Mogą być tak straszne jak każdy smok.
Nie są po to by za nas walczyć,
ale by nas prowadzić.
Każdy z nas posiada moc,
w świecie który sami tworzymy...
Możemy zaprzeczać, że anioły istnieją.
Przekonywać siebie, że nie są prawdziwe.
Ale one i tak się pojawiają.
W dziwnych miejscach.
W dziwacznych czasach.
Mogą być wszystkim, co sobie tylko wyobrazimy.
Zamykają nasze demony jeśli muszą.
Te, które wyzywają nas do walki."
Sucker Punch.
W miejsce "anioły" wstawcie One Direction. Co Wam wyszło? Tak... Tak myślałem. Daje do myślenia?
czwartek, 4 października 2012
Imaginów część kolejna.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli na moim Twitcamie. Fajna zabawa, niedługo postaram się zrobić kolejny. A teraz zapraszam na kolejną dawkę imaginów, których dostarczyła mi Ronnie. Podziękował.
Dzisiaj krótko, bo nie mam po prostu zbyt wiele czasu. Więcej będzie przy okazji twitcama.
"Gasi fajkę i podchodzi do ciebie, zakłada ręce na twoje biodra i wprawia je w ruch. Po chwili ściąga swoją koszulkę i rzuca ją w kąt. Następnie ściąga twoją koszulę, rozpina twój stanik i próbuje się dobrać do twoich spodni, ale ty jego wyręczasz. Każda część wasze garderoby leży na ziemi. Rzucasz Zayna na łóżko, a ty powoli dobierasz się do jego przyjaciela."
Jezu drogi. "Ty jego wyręczasz". Co to jest jego "wyręczasz"? To takie urządzenie do wykręcania ręczników? Skoro jest jego, to musi mieć niezłą głowę do wynalazków... Kochanie, forma formą, ale powinno być "Ale Ty go wyręczasz" jeżeli już chcemy tak pisać.
"Każda część wasze garderoby leży na ziemi" - świetnie. Świetnie, że macie swoje garderoby. I świetnie, że każda ich część leży na ziemi. Drzwi, szafki, półki..."
"Rzucasz Zayna na łóżko (...) dobierasz się do jego przyjaciela" - wspaniale! Jako ten heros, który dźwiga potężne ciężary, złapałaś go i rzuciłaś. Wrestling? I skąd ten przyjaciel? Jest was trójka tam? Trójkącik... Bawimy się na ostro.
"Gdy już stoi na miejscu, Zayn zabiera się za konkrety."
To zdanie jest tak abstrakcyjne, że zabrakło mi słów. A to już naprawdę jest wyczyn.
"Powolnym ruchem wszedł w siebie, ale nie owijał w bawełnę."
No bo bawełny się nie używa, przecież to takie staromodne. Teraz prezerwatywy robi się z lateksu, bo wnioskuję z kontekstu, że o to właśnie chodzi.
"Powoli zaczął zwalniać, aż nie doszliście..."
Matko... Tak zwolnił, że aż nie doszliście. To zakrawa na tragedię narodową! Mogę już ogłosić żałobę...?
"Zayn wstał , ubrał bokserki, a ty ubrałaś jego koszulkę i swoje majtki. Poszliście oboje na taras.
Z: chcesz ? – macha paczką przed twoimi oczami
T: ten jeden raz mogę zapalić.
Z: mógłbym nie wychodzić z łóżka gdybym miał pewność, że ty będziesz cały czas w nim."
To takie słodkie, że zwymiotuję. Mogę?
"Chciałaś przeżyć przygodę, życia. Byłaś zrobiona na bóstwo, wystarczyło ci zapakować do torebki najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: telefon, kasę , kluczę, błyszczyk, małe lusterko i prezerwatywę w razie wypadku."
To jak chcesz przeżywać przygodę życia, jedź do Kambodży i próbuj rozbroić pola minowe. Gwarantuję, że to będzie ostatnia przygoda w Twoim życiu. Ta prezerwatywa w razie wypadku... Hm. Użyjesz jej jako poduszki powietrznej?! A może spadochronu? W końcu wypadki lotnicze też się zdarzają...
"Mogłaś już wychodzić z domu i dać się ponieść melanżowi."
Tak. Brał Cie na plecy i niósł przed siebie. Słodki Jezu...
"T - Aaaaaaaa.! Natalia.! 1D grają koncert w Polsce.?
N – CO.?! Skąd wiesz.?
T – No właśnie wstawili na FB listę krajów które odwiedzą w trakcie trasy.! Na liście jest też Polska.! Koncert odbędzie się 2 lutego w Atlas Arenie w Łodzi. Akurat w moje imieniny
N – O kurde.! Ale super. Dobrze że odkładałam kasę. A napisali po ile bilety.?
T – 1-szy rząd 900, 1-szy rząd
z wejściówkami za kulisy 1500 * kurna jak drogo – pomyślałaś *, 2- 6 rząd 600, 7 – 15 – 300, dalej po 150."
Nie czepiam się już zawartości tego tekstu, bo po to są imaginy, żeby wymyślać farmazony. Ale na miłość boską, od kiedy przed wykrzyknikami i znakami zapytania stawia się kropkę!? To taki sam znak interpunkcyjny jak kropka, to co? Przed kropką też postawisz kropkę!? Motherfucker...! Poza tym, w prozie nie stosuje się cyfr! Wszystkie liczby zapisujemy słownie, skończona frajerko! Co miałaś z polskiego w szkole? Wróć tam i ucz się, dziecko!
"TT – A no jakoś... Bywało lepiej. Dużo biegania między biurami, pomieszczeniami i osobami było."
Tak. Taki slalom. Biegał między osobami. Poustawiał sobie i robił międzyczasy.
"Leżałaś w łóżku, czytając książkę. Miałaś specjalny strój na sobie przeznaczony na dzisiejszy wieczór. Usłyszałaś pukanie do drzwi, energiczne i wesołe.
ty: Proszę!
Niall wbiegł do pokoju całkowicie nagi i rzucił się na ciebie. Zaczął bardzo namiętnie całować, uznałaś, że twój sexowny strój już nie jest potrzebny i zrzuciłaś go z siebie. Niall wszedł pod kołdrę więc ty także to zrobiłaś. Wpatrywał się w ciebie błękitnymi oczami, po czym na siedząco wszedł w ciebie."
Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ta sytuacja jest tak idiotyczna, że bardziej się nie da. I to ma być romantyczne?! Jezu, no dajcie spokój... I wszedł na siedząco? Jak to, chodzi na pośladkach?
"Włożył język i przewracał nim wte i wewte. Przestał i znów w ciebie wszedł, tym razem najmocniej jak potrafił. Wiedział, że to lubisz. Oboje dyszeliście i podczas orgazmu głośno krzyczeliście."
"9 miesięcy później
Jesteś szczęśliwą panią Malik. Urodziły wam się bliźniaki - nazwaliście je Louis i Harry."
Przewracał językiem? Jak się to robi? I ten dopisek, dziewięć miesięcy później... No na Boga! Cały imagin jest dość "wulgarny", a zakończenie jak z pamiętnika cnotki niewydymki. Jakie cudowne zestawienie, psia jego mać...
Dzisiaj krótko, bo nie mam po prostu zbyt wiele czasu. Więcej będzie przy okazji twitcama.
"Gasi fajkę i podchodzi do ciebie, zakłada ręce na twoje biodra i wprawia je w ruch. Po chwili ściąga swoją koszulkę i rzuca ją w kąt. Następnie ściąga twoją koszulę, rozpina twój stanik i próbuje się dobrać do twoich spodni, ale ty jego wyręczasz. Każda część wasze garderoby leży na ziemi. Rzucasz Zayna na łóżko, a ty powoli dobierasz się do jego przyjaciela."
Jezu drogi. "Ty jego wyręczasz". Co to jest jego "wyręczasz"? To takie urządzenie do wykręcania ręczników? Skoro jest jego, to musi mieć niezłą głowę do wynalazków... Kochanie, forma formą, ale powinno być "Ale Ty go wyręczasz" jeżeli już chcemy tak pisać.
"Każda część wasze garderoby leży na ziemi" - świetnie. Świetnie, że macie swoje garderoby. I świetnie, że każda ich część leży na ziemi. Drzwi, szafki, półki..."
"Rzucasz Zayna na łóżko (...) dobierasz się do jego przyjaciela" - wspaniale! Jako ten heros, który dźwiga potężne ciężary, złapałaś go i rzuciłaś. Wrestling? I skąd ten przyjaciel? Jest was trójka tam? Trójkącik... Bawimy się na ostro.
"Gdy już stoi na miejscu, Zayn zabiera się za konkrety."
To zdanie jest tak abstrakcyjne, że zabrakło mi słów. A to już naprawdę jest wyczyn.
"Powolnym ruchem wszedł w siebie, ale nie owijał w bawełnę."
No bo bawełny się nie używa, przecież to takie staromodne. Teraz prezerwatywy robi się z lateksu, bo wnioskuję z kontekstu, że o to właśnie chodzi.
"Powoli zaczął zwalniać, aż nie doszliście..."
Matko... Tak zwolnił, że aż nie doszliście. To zakrawa na tragedię narodową! Mogę już ogłosić żałobę...?
"Zayn wstał , ubrał bokserki, a ty ubrałaś jego koszulkę i swoje majtki. Poszliście oboje na taras.
Z: chcesz ? – macha paczką przed twoimi oczami
T: ten jeden raz mogę zapalić.
Z: mógłbym nie wychodzić z łóżka gdybym miał pewność, że ty będziesz cały czas w nim."
To takie słodkie, że zwymiotuję. Mogę?
"Chciałaś przeżyć przygodę, życia. Byłaś zrobiona na bóstwo, wystarczyło ci zapakować do torebki najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: telefon, kasę , kluczę, błyszczyk, małe lusterko i prezerwatywę w razie wypadku."
To jak chcesz przeżywać przygodę życia, jedź do Kambodży i próbuj rozbroić pola minowe. Gwarantuję, że to będzie ostatnia przygoda w Twoim życiu. Ta prezerwatywa w razie wypadku... Hm. Użyjesz jej jako poduszki powietrznej?! A może spadochronu? W końcu wypadki lotnicze też się zdarzają...
"Mogłaś już wychodzić z domu i dać się ponieść melanżowi."
Tak. Brał Cie na plecy i niósł przed siebie. Słodki Jezu...
"T - Aaaaaaaa.! Natalia.! 1D grają koncert w Polsce.?
N – CO.?! Skąd wiesz.?
T – No właśnie wstawili na FB listę krajów które odwiedzą w trakcie trasy.! Na liście jest też Polska.! Koncert odbędzie się 2 lutego w Atlas Arenie w Łodzi. Akurat w moje imieniny
N – O kurde.! Ale super. Dobrze że odkładałam kasę. A napisali po ile bilety.?
T – 1-szy rząd 900, 1-szy rząd
z wejściówkami za kulisy 1500 * kurna jak drogo – pomyślałaś *, 2- 6 rząd 600, 7 – 15 – 300, dalej po 150."
Nie czepiam się już zawartości tego tekstu, bo po to są imaginy, żeby wymyślać farmazony. Ale na miłość boską, od kiedy przed wykrzyknikami i znakami zapytania stawia się kropkę!? To taki sam znak interpunkcyjny jak kropka, to co? Przed kropką też postawisz kropkę!? Motherfucker...! Poza tym, w prozie nie stosuje się cyfr! Wszystkie liczby zapisujemy słownie, skończona frajerko! Co miałaś z polskiego w szkole? Wróć tam i ucz się, dziecko!
"TT – A no jakoś... Bywało lepiej. Dużo biegania między biurami, pomieszczeniami i osobami było."
Tak. Taki slalom. Biegał między osobami. Poustawiał sobie i robił międzyczasy.
"Leżałaś w łóżku, czytając książkę. Miałaś specjalny strój na sobie przeznaczony na dzisiejszy wieczór. Usłyszałaś pukanie do drzwi, energiczne i wesołe.
ty: Proszę!
Niall wbiegł do pokoju całkowicie nagi i rzucił się na ciebie. Zaczął bardzo namiętnie całować, uznałaś, że twój sexowny strój już nie jest potrzebny i zrzuciłaś go z siebie. Niall wszedł pod kołdrę więc ty także to zrobiłaś. Wpatrywał się w ciebie błękitnymi oczami, po czym na siedząco wszedł w ciebie."
Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ta sytuacja jest tak idiotyczna, że bardziej się nie da. I to ma być romantyczne?! Jezu, no dajcie spokój... I wszedł na siedząco? Jak to, chodzi na pośladkach?
"Włożył język i przewracał nim wte i wewte. Przestał i znów w ciebie wszedł, tym razem najmocniej jak potrafił. Wiedział, że to lubisz. Oboje dyszeliście i podczas orgazmu głośno krzyczeliście."
"9 miesięcy później
Jesteś szczęśliwą panią Malik. Urodziły wam się bliźniaki - nazwaliście je Louis i Harry."
Przewracał językiem? Jak się to robi? I ten dopisek, dziewięć miesięcy później... No na Boga! Cały imagin jest dość "wulgarny", a zakończenie jak z pamiętnika cnotki niewydymki. Jakie cudowne zestawienie, psia jego mać...
Subskrybuj:
Posty (Atom)