teen vogue photoshoot

teen vogue photoshoot

czwartek, 22 listopada 2012

Miarka się przebrała. / It's over.

Chciałbym teraz napisać o czymś świeżym. Świeżutkim jak bułeczki w piekarni o poranku.

Ale najpierw...
Znosiłem naprawdę wiele ze strony fandomu One Direction, przynajmniej w Polsce. Bardzo dużo. Czasami szlag mnie trafiał jasny, ale zagryzałem zęby i szedłem dalej. Ale to, co miało miejsce dzisiaj późnym wieczorem sprawiło, że - za przeproszeniem - dostałem kurwicy i nie wytrzymałem.

Jak już pewnie moi czytelnicy wiedzą, mam słabość do Horana. Nie wiem, co w nim takiego jest, ale to mój ulubieniec, jeśli chodzi o One Direction. I po prostu nie mogę znieść, jeśli dzieje mu się krzywda. A to, co teraz się wyprawia, na inną nazwę nie zasługuje. Będę go bronił do ostatniej kropki w moich wypowiedziach. A jeśli trzeba, to chętnie przemodeluję komuś twarz.

Sprawa, tak jak pisałem, jest świeża. Na pierwsze wzmianki trafiłem jakieś dwie godziny temu, czyli około 23 naszego czasu. A zatem...

Poniżej wypowiedzi znalezione na twitterze i tumblrze.

"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"

"Do I want to see this?
Hell fucking yeah.
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."

"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"

"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."

"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"

"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"

"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"

"Can I just see it.."


Takich wpisów i tweetów są tysiące. Tumblra czytałem przez godzinę i jeszcze nie dotarłem do końca. Cały świat pieprzy o tym nagraniu. Chciałbym, żeby sprawa była jasna.
Nikt nie wie, skąd wzięło się to nagranie. To po pierwsze. Było kilka wiadomości o tym, że rzekomo ktoś "hacked Niall's webcam" - jak niby można włamać się na czyjąś kamerę internetową? Na Boga, ludzie nie mają mózgów, czy coś? Jak niby to zrobić? Łomem?
Po drugie - nikt, przynajmniej z tego co doczytałem, nie widział tego nagrania. Hm, to chyba o czymś świadczy, prawda? Bo gdyby to wideo istniało, ten pieprznięty fandom już dawno rozesłałby je po całym Internecie. Twitter, Tumblr, Facebook, strony i fora internetowe, pewnie nawet serwisy porno... To nagranie byłoby wszędzie. Sami wiecie, jak szybko w Internecie rozchodzą się materiały, zwłaszcza dotyczące gwiazd. Pojawił się również GIF, na którym Niall pali papierosa. Nawet jeśli ten GIF jest prawdziwy, co z tego? Malik też pali i jakoś nikt nie robi z tego tragedii. Ja też palę. Miliony ludzi palą! I jakoś nikt się tym nie przejmuje. A tutaj mały, chudy Irlandczyk zapalił papierosa i już mamy przedterminowy koniec świata. Na litość boską, ludzie! Wy sami nie widzicie, co za debilizmy tworzycie? W głowie się nie mieści...


I teraz apel do wszystkich skretyniałych faneczek. Właściwie, zapiszę to w punktach.
1. Wstyd mi przed samym sobą, przed chłopakami z 1D i przed niewielką garstką ogarniętych fanów za to, jaką hańbą okrywacie "Directioners".
2. Jesteście najbardziej zblazowanymi, zapatrzonymi w siebie i święcie przekonanymi o swojej wymyślonej idealności dziewczynami, jakie w życiu spotkałem. Mówię wprost - jesteście głupie, gówno wiecie i powinnyście siedzieć na dupach w szkole, zamiast pieprzyć Bóg wie o czym i wymyślać kretyństwa w stylu imaginów czy innych tego typu gównach.
3. Na początku z przyjemnością mi się z Wami rozmawiało. Lubiłem to. Teraz działacie mi na nerwy, mam ochotę poskręcać Wam wszystkim karki i zakopać gdzieś na polu. Motherfuckers...
4. Robicie aferę z byle powodu a potem dziwicie się, że lecą hejty. Te wszystkie teatralne odejścia z administrowania fanpage'ami na facebooku, jakieś wymyślone samobójstwa... To wszystko dzieje się na Wasze własne życzenie, więc nie macie prawa mieć do nikogo pretensji. Dorośnijcie albo zacznijcie używać mózgu.
5. Chrzańcie się. To dzięki Wam chłopcy mają nas dość. To my ich denerwujemy, to my sprawiamy im ból. Przez potoki nienawiści, które płyną w ich stronę. To Wy plujecie się o byle gówno, to Wy z wszystkiego robicie wielką tragedię, to Wy nienawidzicie ich dziewczyn i przyjaciółek, to Wy je obrażacie, to Wy non stop czegoś wymagacie od każdego z nich. A tłumaczenie w stylu "to my kupujemy ich płyty, to my jeździmy na ich koncerty" możecie sobie wsadzić głęboko w cztery litery. Nikt Was do tego nie zmusza, idiotki. Same chcecie.



Dlatego z przykrością informuję, że grubą kreską odcinam się od upośledzonego fandomu One Direction. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie odwrócę się od chłopaków, bo potrzebują wsparcia. Ale nie takiego, jakie dają im pseudo fanki. Prawdziwego, milczącego. Życzę Wam tego, abyście dalej skakały sobie do gardeł, nienawidziły się i kłóciły. Może w końcu powyrzynacie się nawzajem, a wtedy świat będzie lepszym miejscem...





A wracając do pierwszej części notki. Jeśli kiedykolwiek gdzieś znajdę jeszcze coś, co będzie krzywdziło lub urażało Horana, Bóg mi świadkiem (i mój kot, który śpi mi na kolanach) że zniszczę. Zniszczę tak, że wzrośnie odsetek samobójstw w tym kraju.

#hateonme



Eng. version.

I would now like to write about something fresh. Freshy like bagels in the bakery in the morning.

But first ...

I endured a lot from the One Direction fandom, at least in Poland. A lot. Sometimes the damn light hit me, but I bit my teeth and walked on. But what took place late in the evening today made ​​- pardon - pissed me out and I could not stand that longer.

As you my readers know, I have a weakness for Niall Horan. I do not know what it is about it, but this is my favorite when it comes to One Direction. I just can not stand it, if he is going to get hurt. And this is what is now going on. I can not call that in other way. I will defend him to the last dot in my posts. And if it's needed, I will punch someone in face.The case, as I said, is fresh. The first mention came about two hours ago, so about 23 of our time. So ...

The following statements found on Twitter and Tumblr.
.

"idk about you but i just wanna see nialls dingaling you feel me"

"Do I want to see this?
Hell fucking yeah.
Do I want Niall to know I’ve seen this, should I actually see it?
Holy fuck, no."

"why would niall even wank can’t he just go outside and ask the girls who stalk his house if they wanna give him a blowie or something damn i don’t get famous ppl they have the power to do anything and never use it"

"If you have the video of Niall wanking and you are not sharing, there’s something wrong with you."

"HAPPY WANKSGIVING, NIALL"

"Someone please find this video omfg lord have mercy i know it’s so wrong but holy hell I will be eternally grateful"

"WHERE IS THE FUCKING VIDEO OF NIALL GETTING HIMSELF OFF I NEED TO SEE SOMEONE LINK ME NOW"

"Can I just see it.."


Such posts and tweets are thousands. Tumblr I read for an hour and have not yet reached the end. The whole fucking world writes about this record. I wish the case clear.

No one knows the origins of the video. That's the first thing. There were several messages that someone allegedly "hacked Niall's webcam" - how could you break into someone's webcam? For God's sake, people do not have the brains or something? How could I do that? Crowbar?

Second - none, at least from what I read, didn't saw this video. Well, it probably means something, right? If there is video, this fucking fandom will put it all over the Internet in a second. Twitter, Tumblr, Facebook, websites and forums, probably even porn sites ... This vid should be everywhere. You know how quickly the Internet spread materials, especially about celebrities.
There is also GIF, in which Niall smoking a cigarette. Even if the GIF is true, so what? Malik also smokes and somehow no one does tragedy about that. I also smoke. Millions of people smoke! And somehow no one seems to care. And here is a small, thin Irishman lit a cigarette and we have premature end of the world. For God's sake, people! You yourselves do not see what bullshit U create? The head does not fit ...

And now something to all cretinous fans. In fact, I'll write it in points.

1. I'm ashamed to myself, to the boys from 1D and to small group of normal fans for being a disgrace that U clothe "Directioners".
2. You are the most selfish and firmly convinced of self imaginary ideality girls I've ever met. Let me be clear - you are stupid, you know nothing except shit, and You should sit on asses in school, instead of fucking God knows what and invent stuff like imagines or such shit like that.
3. At the beginning talking with You guys was pleasure for me. I liked it. Now, it gets on my nerves, I want crush  your necks and buried somewhere on the field. Motherfuckers ...
4. You are doing a scandal over nothing and then wonder why hates going aroud. These all theatrical leaves from fanpages administration on facebook, some imaginary suicides ... It's all happening on your own wish, so you do not have to have the right to blame anyone. Grow up or begin to use your brain.
5. Fuck off. It's Your fault, that boys are sick and tired about Us. It is we making them nervous, we cause them pain. By streams of hate that come their way. You spit it in any old shit, it's you with everything they are doing... you're doing a great tragedy. It is you who hate their girlfriends and friends, then you offend them, then you non stop require
s omething from each of them. A translation in the style of "we buy their albums, we are going to their concerts," you can shove deep into the four letters. Nobody  forced You to do that, You idiot. It is your own wish.
Therefore, I regret to inform you that I have to detach from the One Direction fandom. I do not want to have anything to do with it. I don't wanna turn away from the boys, because they need support. But I do not like that one, giving by a pseudo-fans. True, silent. I wish you the fact that you were jumping on each other's throats, hated and quarreling. Maybe in the end You will kill each other's, and then the world will be a better place ...

By the way, coming back to the first part of the note. If I ever find something somewhere that will hurt Horan, God is my witness (and my cat who sleeps on my lap) that I will destroy You. Destroy, so that will increase the suicide rate in the country.

#hateonme

sobota, 3 listopada 2012

Zmiany/Changes.

Uwaga uwaga, zmiany!

Chciałbym wyprowadzić tego bloga na trochę szersze wody. Od dzisiaj notki będą pojawiały się w dwóch językach: polskim i angielskim. W końcu, jest to blog o One Direction, więc niech będzie też w ich języku ;)
Wkrótce nowe wpisy.


Ok, so, guys. It's time to make some changes here. From this moment, notes on this blog will appear in two languages: polish and english. This blog is about One Direction, so I have to write in boys language. Soon, new notes ;)

wtorek, 30 października 2012

Ekhm.





 Tak naprawdę nie miałem już zamiaru tutaj pisać. Ale czasami zdarzają się dość dziwne rzeczy, na które trzeba w odpowiedni sposób zareagować. Wobec tego, reaguję.

Poniżej zamieszczam to, co mnie rozbawiło.






Po pierwsze. Jak ograniczonym umysłowo człowiekiem trzeba być, żeby pisać do Brytyjczyka po polsku? Na pewno zrozumie, prawda? Przecież język polski jest obowiązkowym językiem w każdym innym kraju, no jakby inaczej. Po drugie, do ciężkiej cholery, skąd wiemy, że to przez wspomnianego wcześniej Nicka, Harry tak się zmienił? Ośmieliłem się zadać to pytanie autorce tego posta. Odpowiedź przyprawiła mnie o palpitację serca ze śmiechu. Zamieszczam ją dla Was niżej.




Tak, nie mylicie się. To zdjęcie było całą odpowiedzią. Dobrze, a teraz, kiedy już przestaliśmy się śmiać, przyjrzyjmy się bliżej zagadnieniu.
Tak jak wspomniałem już na profilu autorki posta, zdjęcie rzecz jasna jest w stanie zobrazować i wyjaśnić zmiany psychologiczne i procesy wewnętrzne człowieka. To przecież takie proste! Motherfucker, litości.
To, że zdjęcie jest takie a nie inne, jeszcze nic nie znaczy, na litość boską. To jako uno. Due - w tej chwili "sfotoszopowanie" takiego zdjęcia to nie jest żadna filozofia. Ale załóżmy, że zdjęcie jest prawdziwe. Skąd wiadomo, że to Nick? Ale dobrze, załóżmy kolejną rzecz, że jest to Grimshaw. I co z tego? Przepraszam bardzo, każdy ma prawo do szaleństwa. Każdy ma prawo do odmiennej orientacji. Nie, źle napisałem. Nie odmiennej. "Innej niż ogólnie przyjęte normy", tak jest lepiej. Więc nawet jeśli to jest prawdziwe zdjęcie, nawet jeśli Harry całuje się z Nickiem, who cares!? Przyjrzyjmy się rekwizytowi w ręku Stylesa. To szklanka, a założę się, że nie jest w niej woda źródlana. Mógł się napić. Mógł się upić. Narąbać do nieprzytomności. Ludzie pod wpływem alkoholu robią różne rzeczy. Nawet to, co przedstawia zdjęcie numer dwa. Ale znowu pojawia się tutaj zagadnienie, jakim jest tolerancja. Ja nie mam nic przeciwko. Nie robi mi różnicy, czy Harry woli chłopaków, dziewczyny, konie czy roślinki. Jest człowiekiem, a nic co ludzkie, nie jest nam obce, prawda? Więc na litość boską, uszanujmy to. To jego życie. Jego decyzje. Jego świat. On dobiera ludzi, którzy ten świat wypełniają. Nie my. Nie mamy prawa wpierdzielać się w jego życie i pluć jadem na wszystkich wokół. Autorka tego posta na facebooku najwyraźniej jest zazdrosna, to widać z dziesięciu kilometrów. Ale dlaczego? Przecież w życiu nie spotka Harry'ego. W życiu go nie pocałuje. "Kocha go", pewnie ktoś pomyśli lub nawet tak powie. Nie, nie kocha. Ale skoro tyle dla niej znaczy, powinna być szczęśliwa z tych powodów, z których szczęśliwy jest Harry. A skoro podoba mu się całowanie chłopaków, zamknij dziób i przestań zaśmiecać Internet. Amen.


Wszystko sprowadza się do tego, kim jesteśmy dla One Direction. Jesteśmy fanami? Okej, pasuje nam prawie wszystko, co robią chłopcy, o ile nie robią sobie krzywdy. Ale najwyraźniej ktoś tutaj jest psychofanem i ma nierówno pod sufitem. Leczyć się, cholera.


Życzę miłego popołudnia :)

sobota, 13 października 2012

Rozmowy kontrolowane.

Witam po przerwie. Generalnie, od dłuższego czasu chciałem porozmawiać z wyznawcami łandirekszynizmu, czyli z fanami One Direction. Directionerkami i Directionerami. Miałem kilka pytań, na które chciałem uzyskać odpowiedzi. Próbowałem zrobić to w formie twitcama, niestety, mój Internet odmówił współpracy i z twitcama wyszło jedno wielkie nic. Wobec czego wziąłem się za bardziej tradycyjną, pisemną metodę. Rozmawiałem z kilkoma osobami, są to ich odpowiedzi, w żaden sposób nie zmieniane. Jedyne co zmieniłem, to błędy, jeśli jakieś dostrzegłem. A teraz, zapraszam do lektury. Po rozmowach - moje wnioski.


1. Uważasz się za fana/fankę One Direction. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym zespołem?

- Tak, uważam się za ich fankę. Przyjaciółka pokazała mi ich piosenkę "Moments", opowiedziała o nich i polubiłam ich.

- Tak, uważam się za fankę. Zaczęło się od dnia moich urodzin, kiedy podczas śpiewania "sto lat" mojej przyjaciółce zadzwonił telefon, a na dzwonku miała właśnie WMYB. Potem mi trochę o nich opowiadała. Dwa dni później zostałam Directioner.

- Uważam się za fankę, a moja przygoda zaczęła od tego, że oglądałam sobie VIVĘ i patrze - takich 5 chłopaczków sobie lata po plaży i śpiewa. Nie zapamiętałam nawet ich nazwy, aż do drugiego spotkania z 1D w mojej klasie. W lutym moje koleżanki coś tam non stop gadały że 1D to 1D tamto, a ja nie wiedziałam o co chodzi więc na zastępstwie Magda poprzesyłała mi ich piosenki. Kiedy wróciłam do domu przesłuchałam je wszystkie i najbardziej spodobało mi się "Forever Young" i "Save You Tonight". Na drugi dzień powoli dziewczyny mi opowiadały o 1D - ich imiona, żebym obejrzała video diary.

- Ogólnie to całkiem śmieszna historia. Chyba. Pomimo młodego wieku przeżyłam dość wiele. Nie mówię, że więcej niż wszyscy, jednak na pewno więcej niż przeciętna nastolatka. Straciłam wiele osób, a także wiele skrzywdziłam, głównie swoją głupotą. Krótko po śmierci mojej przyjaciółki, poszłam do nowej szkoły, która od razu mnie odrzucała. Nikt mnie nie lubił, wszyscy wyzywali. Na początku sądziłam, że to się skończy. Niestety, tak się nie stało. Po miesiącu takowego traktowania, postanowiłam z tym skończyć. A raczej skończyć ze sobą... Czytałam w Internecie o samobójstwach. Najprostszym sposobem wydawało się połknięcie kilku różnych tabletek. Więc kiedy moi rodzice wyszli wieczorem, skorzystałam z okazji i z apteczki wyciągnęłam chyba z siedem różnych pudełek. Poszłam do łazienki i... Byłam już gotowa to zrobić. Jednak najpierw chciałam po raz ostatni wejść na kompa, nie wiem, pograć, napisać coś... Sądziłam, że może mi przejdzie (jako iż nie był to pierwszy raz kiedy próbowałam to zrobić). Kiedy weszłam na facebook, zobaczyłam na tablicy zdjęcie pięciu chłopców na plaży. Stwierdziłam, że skądś ich znam, więc spytałam kto to. Dostałam odpowiedź wraz z linkiem do teledysku "What Makes You Beautiful" i.. Po raz pierwszy poczułam się inaczej... Poczułam się.. Piękna, mimo iż wszyscy mnie wyzywali za mój wygląd. I w sumie to wszystko, no. Tych pięciu idiotów uratowało mi życie, bo dzięki nim nie sięgnęłam już po "srebrne narzędzie do sprawiania ulgi"

- Tak uważam się za Directionerkę. Zaczęło się od tego że na Vivie zobaczyłam WMYB, uznałam że piosenka jest fajna. Nic więcej. Potem gdzieś na facebooku zobaczyłam strone One Direction Polska, zaczęłam o nich czytać i tak się to zaczęło...

- 1D poznałam przez radio. usłyszałam WMYB i mnie zaciekawiło, przesłuchałam ich piosenki, poczytałam o nich, a dalej to już samo się potoczyło.

-  Tak, jestem fanką chłopaków. Przygoda z nimi zaczęła się w październiku 2010 roku, oglądałam ich na filmon.com gdy występowali z piosenką "My life would be suck without you".

- Najpierw usłyszałam WMYB na 4FunTV i piosenka od razu uderzyła w mój gust. W dodatku pomyślałam sobie, ze bardzo fajne z nich chłopaki aczkolwiek pierwsze wrażenie było "och, pewnie nagrają jedną piosenkę i przepadną" . Pokazałam teledysk siostrze. Ma w zwyczaju, że jara ją wszystko co nowe. Zaczęła wiec oglądać filmiki 1D. Ciągle mi o nich gadała i dostawałam szału. Aż w końcu sama sobie kilka zobaczyłam i po prostu urzekli mnie niesamowicie swoimi tekstami, minami.


2. A nie było przypadkiem tak, że zobaczyłaś pięć ładnych buziek? W końcu dzisiejsze nastolatki bardzo dużą uwagę zwracają na wygląd chłopaka.

- Nie. Uznałam że są ładni ale nie przez to lubię One Direction.

- Nie ja zwracam uwagę nie na wygląd, a na muzykę. Jeżeli jest fajna, wpada w ucho i nie mogę o niej zapomnieć to coś w niej musi być.

- Nie, ona (przyjaciółka - przyp. autora) po prostu była u mnie potem na nocce i wciąż mi o nich mówiła. Chciałam zobaczyć dlaczego się nimi tak podnieca. No i spodobali mi się. Nie tylko buźki.

- Nie. Pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę były głos. A tym bardziej głos Liam'a. Nie obchodzi mnie jak wyglądają, bo nie kupuję albumów żeby posłuchać ich twarzy..

- Spodobała mi się piosenka, nie zwracałam uwagi na teledysk... Chociaż przyznam że zainteresowało mnie trochę to że wyglądają tak jak wyglądają. Ale nie jestem ich fanką tylko ze względu na wygląd.

- Nie, nie było tak. dla mnie liczy się muzyka, a nie ich wygląd.

- Miałam wtedy 16 lat, nie byłam dzieckiem.. nie poleciałam na ich wygląd, spodobały mi się ich głosy, a szczególnie głos Liam'a, potem przejrzałam filmiki z bootcamp, a także z ich pierwszych występów, zobaczyłam, że są pięcioma "idiotami" ze wspaniałymi głosami a do tego, dobrze wyglądający no i co najważniejsze: są brytyjczykami!

- Oczywiście jak zobaczyłam teledysk, to pierwszym, co zobaczyłam byli oni. I właściwie podobał mi się tylko Liam. Mimo to po prostu się w nich zakochałam. Więc nie mogę stwierdzić, ze pokochałam ich za wygląd.

3. Co cenisz sobie najbardziej w każdym z chłopaków?

- Wszyscy mają poczucie humoru. Podziwiam ich za to że są gotowi spotkać się z fanami, nie stali się "wielkimi celebrytami" znanymi z niczego. Tak osobno zbytnio nie potrafię ich ocenić

- Ich barwę głosu oraz oczy wiem że to dziwnie zabrzmi ale jak zaczynałam ich słuchać to włączałam piosenki ze zdjęciami aby ich rozpoznać i gdyby nagrywali swoje piosenki akustycznie byłabym w 7 niebie

- W każdym cenię coś innego. Zayn'a cenię za to, że mimo wszystko stara się być silny i zawsze jest sobą. Niall'a cenię za to, ze mimo hejtów uwierzył w siebie i wciąż jest w zespole. Louis'a cenię za jego niesamowite poczucie humoru. Liam' a cenię za jego wielkie serce, które jest otwarte na cierpienie innych. A Harry... go cenię za podejście do życia i za jego wariactwo.

- Liam - To, że w jego głosie słychać jak bardzo kocha śpiewać. Haz - To, że nie obchodzi go różnica wiek, bo wiek to tylko liczba. Liczy się uczucie. Louis - Pomimo wielu hejtów na swoją dziewczynę, nie poddaję się. Zayn - Tak jak Louis, nie poddaję się, pomimo lecących hejtów w jego stronę, oraz w stronę jego dziewczyny. Niall - Tak jak Louis i Zayn - nie poddaje się pomimo wielu hejtów.

- W Liamie to, że jest opiekuńczy, w Lou to, że jest pełen pozytywnej energii, w Zaynie to że nie wstydzi się swojej religii, w Niallu to, że radzi sobie z hejtami i jest wrażliwy, a w Harrym to, że jest pozytywnie powalony. no i oczywiście to, że wszyscy mają talent i ich przyjaźń jest prawdziwa, że pomagają sobie w trudnych chwilach, i ich zachowanie w stosunku do fanów.

- Więc tak: Niall - nauczył mnie że nawet jeśli wszyscy wątpią w ciebie, wyśmiewają się i plują ci prosto w twarz nie jest powodem tego, aby się załamywać, Liam - nawet jeśli ma bardzo dużo na głowie zawsze znajduje czas dla fanów, Zayn - w nim cenie sobie wszystko, nie mam dokładniejszego opisu ale nie wiem jak mam to opisać, Louis - za to że gdy jestem smutna on zawsze jest wesoły i mnie rozbawia , Harry - za to że nie boi się okazywać uczuć przyjaciołom bez wzgędu kto co powie, to chyba tyle...

- W Niall'u cenię sobie to, że nadal jest tym słodkim chłopakiem, ciągle nieśmiałym, który wciąż oswaja się ze sławą, Harry'ego cenię za to, że mimo tych wszystkich hejtów, które wiem, że go ranią, nie załamuje się tylko idzie dalej, Liam'a za to że tak wiele w życiu przeszedł, zaczynając od narodzin, po szkołę gdzie był nękany a mimo to wciąż walczył o swoje marzenia, i robił to co kocha, a mimo tego, że tak wiele osiągnął jest wciąż tym 16-latkiem, który docenia fanów, Lou cenią za to, że nie boi się powiedzieć co myśli, jest szczery do bólu, nie raz pokazywał to na tt, wie, że może kogoś zranić ale i tak mówi to co leży mu na sercu, a jeśli chodzi o Zayn'a to jest on osobą, która najbardziej mnie intryguje, z pozoru nieśmiały chłopak, który bał się tańczyć, bo bał się, że się ośmieszy a przy bliższym poznaniu okazuje się być szalonym gościem, najbardziej się z nim utożsamiam, bo jestem do niego bardzo podobna, po za tym, teraz przezwyciężył swój strach i pokazuje nam co raz więcej siebie, dzięki sławie zyskał pewność siebie, jest bardziej otwarty, także chyba dlatego właśnie go cenię.

- Ich charaktery. Przede wszystkim. Zachowanie w stosunku do fanów, zachowanie na scenie, zachowanie kiedy są sami. Każdy z nich ma coś, co uwielbiam. Gdy widzę filmiki nagrywane przez fanów robi mi sie ciepło na sercu. Bije od nich ogromnie pozytywna energia ; )


4. Gdybyś miała okazję spotkać się z zespołem, ale mogła zadać im tylko jedno pytanie, o co byś zapytała?

- Czy aktualnie czerpią satysfakcje z tego co robią ze spełniania swoich marzeń...

- Czy kiedykolwiek przyjadą do Polski.
- Hmm... kurde trudne pytanie. Pod wpływem emocji powiedziałabym pewnie coś głupiego. Za pewne byłoby to coś w stylu ''Dasz mi swoje bokserki?'' albo ''Wyjdziesz za mnie?''

- Hmm... "Co sądzicie o fanfictions i one-shotach +18, z Wami w roli głównej?" i poprosiłabym o szczerą odpowiedź.

- zapytałabym czy cieszą się, że poszli wtedy do x-factora, że się poznali, i że połączyli ich w zespół.

- Opowiedzcie mi swoje tajemnice

- Czy myśleliście nad tym co się stanie kiedy zespół się rozpadnie, nadal będziecie utrzymać waszą przyjaźń i się spotykać, czy rozjedziecie się na różne końce świata i zapomnicie o sobie?

-  Pytanie... Nie mam pojęcia. Chciałabym im powiedzieć, ze mimo wszystkiego zawsze będę ich kochać. Okey. Zapytałabym ich o to, jak bardzo są zmęczeni i czy mają czasami ochotę rzucić to wszystko.



5. Dużo dyskutuje się na temat orientacji seksualnej członków One Direction. Jak sądzisz, zmieniłoby się Twoje podejście do nich, gdyby okazało się że nie są heteroseksualni?

- Nigdy w życiu. Kocham ich i nie przestane nawet jeżeli okaże się że są inne orientacji. Nie mam nic przeciwko homoseksualistom.

-Myślę że nie.

- Raczej nie. Kocham ich takich jacy są. Tak czy siak wszystkie Directioners wciąż mówią o bromansach, a więc podejrzewam, że nie byłby to dla mnie jakiś wielki szok.

- Nie sądze. Nie obchodzi mnie ich życie prywatne - niech robią co chcą. Nie przestałabym słuchać ich muzyki, nawet jeśli okazałoby się, że są homo/biseksualni. Jak dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, bo, jak już mówiłam, nie kupuję ich albumów dla ich twarzy, bądź dla ich orientacji .

- NIE! jestem bardzo tolerancyjna, dla mnie orientacja nie ma znaczenia.

- Nie zmieniłoby się, jestem shipperką Larrego, i ogółem szanuje osoby innej orientacji więc nie sądze aby się zmieniło.

- Ani trochę! Jestem osobę MEGA tolerancyjną, ciężko znaleźć drugą taką jak ja, na prawdę akceptuję wiele i wiele rzeczy mi też nie przeszkadza, a gdyby się okazało, że są oni jednak gejami to myślę, że cieszyła bym się jeszcze bardziej niż z wieści, że jakiś z nich follownął mnie na tt.. jak dla mnie mogą być homoseksualni i udawać tylko związki z dziewczynami, na prawdę nie ma dla mnie znaczenia to jakiej są wiary,orientacji seksualnej itp, to co się dla mnie liczy to ich talent oraz charaktery, które są świetne...

- Nie ! Sama uważam, że Lou i Harry nie są heteroseksualni. Wiem, że tak naprawdę tylko oni wiedzą jaka jest prawda, ale widzę miłość między nimi. Uważam ze to jest słodkie i bardzo bym sie cieszyła gdyby okazało sie, ze są razem. Liam, Niall i Zayn - oni też dla mnie mogliby być innej orientacji. Nie zależy mi na tym czy byliby z chłopakiem czy dziewczyną. Miłość to miłość.


6. Mnóstwo hałasu fanki robią o związki chłopaków z One Direction. Liama z Danielle, Lou z Eleanor... Jakie jest Twoje nastawienie do takich sytuacji? Jaki masz stosunek do dziewczyn, które spotykają się z którymś z nich?

- Toleruje ich dziewczyny. nie hejtuje i uważam żę mają w sobie to "coś" za co chłopy je pokochali. Nie jestem sweet faneczką która jest zazdrosna że liść dotkną chłopców.

- Nie mam nic do nich, cieszę się że są szczęśliwi.

- Jestem fanką zespołu, nie ich dziewczyn. Nie muszę ich kochać, ale nie hejtuję. Ważne, że oni są z nimi szczęśliwi.

- Jeśli miałabym je oceniać każde z osobna, to wyglądało by to tak: Danielle - Kocham, mimo że jej nie znam. Eleanor - Nie mam na jej temat opinii, nie da się stwierdzić... JEZU POCZEKAJ XD Perrie - Lubię ją, tak samo jak Little Mix. Ale ogólnie to nie ma to większego znaczenia, na prawdę nie obchodzi mnie ich życie prywatne.

-  Szanuję i lubię ich dziewczyny, nigdy w życiu żadnej nie hejtowałam, nawet gdyby kiedyś była taka, za którą nie będę przepadała to i tak będę ją szanowała. ważne jest to, że moi idole są z nimi szczęśliwi. no i tak szczerze to szkoda, że Liam i Dani się rozstali ;c

- Szanuję Perrię, ponieważ sama jestem fanką Little Mix, Danielle była moją ulubioną ale niestety, to się skończyło. I tak, niezbyt spodobała mi się Eleanor i może troszeczkę na nią najeżdżałam, lecz to chyba minęło. To ich sprawa z kim się spotykają i nie powinno to obchodzić fanki, dlatego żałuje że hejtowałam El.

- Danielle uwielbiam, jest miła i kochana dla fanów Liam'a. Niestety wielka szkoda, że zerwali, ale jak widać nie byli tak idealną parą jak nam się wszystkim wydawało. Co do Eleanor, Parrie, Caroline itp. to wszystkie szanuję, nie hejtuję żadnej, ani nikogo innego, bo uważąm to za totalną dziecinadę, nikt nie ma prawa hejtować kogo jeśli go nie zna.. także wracają do tematu, dziewczyny chłopaków mi nie przeszkadzają, cieszę się, że mają kogoś kto pomaga im przetrwać te wszystkie hejty, ale nadmierne wychwalanie ich i tworzenie nowych fandomów np. Calderis czy też stron im poświęconych uważam, za idiotyczne.. one są tylko ich dziewczynami, a nie jakimiś gwiazdami, więc gwiazd z nich nie róbmy.

- Eleanor. Nie lubię jej. Nie uważam, ze jest brzydka. Irytuje mnie ona swoim zachowaniem [może dlatego, ze shippuję Larry'ego]. Wszystko byłoby okey gdyby nie wystawiała ręki jak dama w każdym miejscu gdzie jest z Louisem. Jej stare zdjecia strasznie różnią się od tych, które robią jej teraz. Kiedyś tak bardzo imprezowała że nie mogę się nadziwić. Poza tym wyglada jakby się lansowała tym ze jest Louisem. Zresztą uważam, że ich związek jest na pokaz więc nie bardzo zależy mi na Eleanor. Po prostu nie znoszę jej i dla mnie nie zasłużyła sobie kompletnie niczym by mieć fanów. Danielle. Tak bardzo chciałam zeby wyszła za Liama. Jest mi przykro że sie rozstali, ale nie rozumiem całego szumu które robią Directionerki i nękają zarówno Dani jak i Liama pytaniami dlaczego się rozstali. Danielle jest świetną tancerką i podziwiam ją. Myślę także że jest miła [patrząc na filmiki na których rozmawia z fanami] a do tego wydaje się rozsądna i odpowiedzialna. O Perrie nie mam zdania. I jest mi obojętne to czy jest Zaynem czy też nie.

7. Co dla Ciebie znaczy bycie Directionerką?

- Dużo. Dla mnie definicja słowa directioner to osoba która kocha chłopców mimo że nigdy ich nie widziała i możliwe że nigdy nie spotka ale wierzy że pewnego dnia to ona ich przytuli i powie jak bardzo ich kocha i jak jej na nich zależy. Lecz teraz te wszytskie sweet 12 'nazywające" się directioners psują ten fandom przez ciągłe kłótnie o byle co...

- Tak ogólnie to lubienie One Direction, kupowanie ich płyt, dowiadywanie się rzeczy o nich, oglądanie programów i filmików z chłopcami.

- Dla mnie ma to wielkie znaczenie. Jest to cieszenie się z szczęścia chłopców i płakanie kiedy dzieje się coś złego. Ciągły uśmiech na twarzy na samą myśl o nich. Wyczekiwanie nowych piosenek i wywiadów. Zawalanie nocy, żeby tylko jak najwięcej o nich wiedzieć. Oprócz tego jest to też poznawanie wielu niesamowitych ludzi. Poza tym po części udawadniam tym innym ludziom, że można kochać kogoś bezinteresownie, mimo iż on nawet cię nie zna.

- Wspieranie chłopców nie koniecznie poprzez kupywanie ich płyt, gazet, ale również poprzez wspieranie ich duchowo. Nie mówię, że trzeba do nich codziennie jeździć i pocieszać, ale przynajmniej napisać jakiś jeden tweet, w którym powiesz, że mają nie słuchać hejterów. Powiedzieć, że mimo, że nie jesteś sławna/y, wiesz jaka jest to ciężka praca i że pomimo wszystko, zawsze będziesz z nim. Za wszelką cenę starać się uświadomić swojemu idolowi, że jesteś i zawsze będziesz z nim. Można też wspierać finansowo, bo nie zapomnijmy o tym, że im więcej osób kupuje "rzeczy z 1D", tym bogatsi i sławniejsi stają się nasi idole. A chyba tego chcemy, tak?

-  Jak dla mnie to znaczy nie być zwykła fanką, która zna tylko piosenki i wie tylko to ile mają lat, jak się nazywają i skąd pochodzą. to coś więcej. Directionerka/Directioner powinien wiedzieć jak powstali, powinni szanować ich wybory (np jeżeli chodzi o dziewczyny), nie hejtować kogoś, kto jest im bliski, pamiętać o nich nawet po tym, jak zespół się rozpadnie, co kiedyś na pewno się stanie..

- Wg. mnie bycie Directionerką nie polega na tym żeby wydawać 389735 mln. na koszulki, plakaty, gadżety, bo nie od tego zależy miłość do nich. Oglądam ich filmiki, czytam wywiady i obserwuje na TT. Nie jestem psychofanką.Mam swoje życie, ale uwielbiam ich.Sprawiają uśmiech na mojej twarzy.

- Dla mnie jest to wspieranie chłopaków, bycie przy nich, pokazywanie im, że jest tu jeszcze ktoś kto ich uwielbia, nie za to że się zmieniają, stają się co raz to przystojniejsi, tylko za fakt, że mają talent i kochają to co robią. Bycie Directioner to także szanowie ich decyzji, nie ważne czy się nam podobają czy nie.

- Według mnie Directionerka to osoba, która kocha chłopaków za wszystko. Za talent, wygląd, charakter. I uważam, że niekoniecznie Directionerka musi akceptować każde zachowanie chłopaków. Kiedy na przykład Louis pokazał fotoreporterom środkowy palec albo Niall powiedział do fanek "shower of cunts" niektóre dziewczyny pisały że to było niestosowne i wredne. Powiedziały także że nie podoba im sie takie zachowanie. Dostały kilka wiadomości że nie są Directionerkami skoro nie szanują tego co robią chłopcy. Myślę że jest całkiem na odwrót. Directionerka powinna dostrzegać ich wady i nie być nimi zaślepiona do takiego stopnia by kochać wszystko co robią.


8. "Psychofan" - co przez to rozumiesz?


-Pamiętasz kiedy chłopcy w tym roku byli we Francji chyba w marcu? Psychofanki nie dały im przejść mimo ochrony. Liam aż zgubił buta. Psychofan to osoba która wie dosłownie wszystko o idolu i nie dość że wie to go śledzi i nie daje spokoju. Prześladuje go. Ja rozumiem że chęć dotknięcia chłopców jest wielka ale trzeba się opanować bo jeden fałszywy ruch i możesz zrobić krzywdę swojemu idolowi

- Osoba która 24/7 czyta co robią, nie widzi świata poza 1D.

- Nadmierne podniecanie się każdym nowym info o chłopcach. Twierdzenie, że oni są tylko twoi. Wyzywanie dziewczyn i każdego kto się do nich zbliży.

- Od razu przychodzi mi na myśl piszcząca zdesperowana fanka, która śledzi każdy ruch swojego idola. Musi znać każdą sekundę z jego życia i za wszelką cenę chcę aby go zauważono. Jest tak zapatrzona w zespół, że nie interesuje się codziennymi rzeczami, jak np. odrabianie pracy domowej.

-  Osoba, która trochę przesadza. np takie osoby, które non stop sterczą pod ich domami, kiedy oni chcą w spokoju spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi. osoby, które łażą za nimi cały czas. albo np kiedyś była sytuacja, że ktoś zabrał listy do Nialla z jego skrzynki - to była przesada

- To ludzie którzy uważają się za fanów, a tak naprawdę najeżdżają na wszystkich i wszystko. Zazdroszczą każdej fance która spotka chłopaków, pójdzie na koncert itp. nie wiem jak to opisać.

- Osoba , nie wiedząca świata po za nimi, która wiernie ich broni, chociaż sama się gubi i wie, że nie ma racji. Psychofan to osoba, która nie widzi ich błędów i idealizuje chłopaków uważając ich za aniołki, a jak wiadomo aniołkami nie są.

-  Osoba, która jest w stanie popełnić nawet największe głupstwo żeby powiedzmy spotkać chłopaków. Za wszelką cenę. Choćby miały zapłacić życiem, rzucić rodzinę czy fałszować dokumenty [nie wiem skad wzięłam takie przykłady xd].


9. Jak oceniasz zmiany i metamorfozy, które przechodzą chłopcy? Wolisz słodkich chłopców z początku kariery czy tych doroślejszych, po zmianie?

- Myślę że zmiany wyszły na dobre, wolę ich po zmianie
- Uważam że po każdym wyjeździe do USA chłopcy się zmieniają. Kocham ich takich jakimi są, chociaż brakuje mi tego Louisa który udawał supermena, darł się MY GOLDFISH IS DEADDD! , mówił że kocha marchewki, tworzył z Harrym dwójkę najlepszych przyjaciół czyli Larrego a teraz temu wszystkiemu zaprzecza. To po cholerę Louis to zaczynałeś ja się pytam? Według mnie to Louis zaczął Larrego, Harry się wciągną, Louis znalazł sobie dziewczynę (do której nic nie mam) a Harry został na lodzie.

- Hmm.. Teraz wydają się bardziej.. Dojrzalsi? I szczerze mówiąc takich ich wolę. Wiem, że to dość dziwne, bo w końcu nie w tych chłopcach się "zakochałam", ale wtedy byli aż trochę za słodcy, hah. Tak więc, wolę ich tak, jak wyglądają teraz, bo nie wydają się takimi "słitaśnymi" chłopaczkami.

- Szczerze to jest mi to obojętne. lubię ich w każdej postaci. owszem, czasami brakuje mi tych chłopców ze schodów, ale zmiany są nieuniknione. są starsi, bardziej dorośli, rozumiem to i akceptuję. kocham ich bez względu na wszystko i zawsze tak będzie.

- Dorastają, każdy dorasta, zmieniają się ale chyba wolę tych chłopaków z początku roku, gdy ich poznałam. Teraz, powoli woda sodowa uderza im do głowy, powoli.

- Wiesz, zawsze będę miała sentyment do tych dzieciaków z X-Factora, zawszę będą tęskniła za ich wygłupami na schodach, ale ludzie się zmieniają. Każdy z nas dorasta, nie można od nikogo oczekiwać, że będzie taki sam.. tak się po prostu nie da.. jasne, że chciałabym zatrzymać czas i pamiętać ich takich jak kiedyś byli, ale pomimo to, oni nadal gdzieś tak w głębi są piątką dzieciaków, której po prostu się udało i spełnili swoje marzenia. Z drugiej strony, wydorośleli, zmienili się, ale czy na gorsze? wydaje mi się, że nie.. przez te dwa lata ja też się zmieniłam i teraz postrzegam ich całkowicie inaczej.

- Jestem świadoma, że każdy się zmienia i chłopcy już nigdy nie będą słodkimi nastolatkami z X-Factora tak samo jak za dwa lata nie będą tymi samymi chłopakami co są dzisiaj. W życiu człowieka nadchodzi taki czas, kiedy musi się zmienić, by być szczęśliwym.

10. Podsumowując, chcesz przekazać coś innym fanom? Czy polski fandom One Direction powinien nad sobą popracować? Czy jest dobrze tak, jak jest?

- Uważam że polskie fanki mogłyby się trochę opanować. Wszystkie marudzą że 1D nigdy do nas nie przyjedzie ale nic z tym nie zrobią i też hejtują osoby które poznały chłopców.

- Jeżeli miałabym coś przekazać fanom a w szczególności polskim fanom to to aby nie kłóciły się o byle co, bo inne fandomy patrzą się na nas jak na "niedorozwiniętych" oraz jak ktoś powie "ONE DIRECTION TO PEDAŁY " nie bulwersowały się tak na niego bo każdy ma swoje zdanie, chociaż w Polsce panuje przeogromny brak tolerancji . Chciałabym jeszcze powiedzieć żeby nie denerwowały się na chłopców gdy się upiją, zetną włosy lub zrobią tatuaż bo to ic ciało i ich życie i nie można im tego zakazywać bo jesteśmy ich fanami a nie matkami.

- Innym fandomom właściwie nie mam nic do przekazania. Nie należę do nich, więc nie mam potrzeby kontaktowania się z nimi. A co do polskiego fandomu to mogłybyśmy się czasami bardziej przykładać do akcji i pomagać sobie na wzajem. Bo jak można było się kilka razy przekonać, Polish Directioners potrafią zdziałać wiele.

- Owszem. Chciałabym poprosić Polski "fandom", aby przestał stwarzać wielkie Dramy. Dosłownie robicie z igły widły, przestańcie. Oraz przestańcie "hejtować" każdą osobę, która poznała 1D. Nie ważne, czy jest to jakaś sławna osoba, która z nimi współpracuje, czy zwykła fanka która spotkała ich w Tesco. Po prostu nie odzywajcie się i cieszcie, że 1D są przez innych zauważani. To na tyle, dziękuje

-  A no chciałabym coś przekazać. żeby nie hejtowali nikogo z otoczenia 1D, a przede wszystkim nie hejtowali siebie nawzajem. i w sumie to polski fandom powinien nad sobą popracować, bo Directioners powinni być jedną, wielką rodziną, a niestety u nas nie do końca tak jest, są kłótnie, hejty. no i to, że niektórzy nie mogą zaakceptować dziewczyn chłopaków z 1D. nie muszą ich lubić, ale żeby chociaż szanowali..

- Polski fandom One Direction jest samolubny. Polskie Directionerki myślą, ze są najlepsze i że to do nich powinni przyjechać 1D. "Mamy najpiękniejsze dziewczyny" , "ciągle się staramy a oni nas nie widzą a na przykład takie Niemki które nie robią żadnych akcji miały ich w Kolonii". No cóż... Nie dość że są samolubne to jeszcze mają pretensje do 1D że nie przyjeżdżają do Polski. I chyba nie wiedzą, że to wina polskich organizatorów a nie samego One Direction.

- Tak, i to jest kopalnia..Polskim fandom Directioners jest zbyt łatwowierny, fani łatwo dają się sprowokować, nie umieją przyjąć krytyki. Polscy fani są dziecinni, niedojrzali, za bardzo idealizują chłopaków, nie potrafią zrozumieć, że dodawanie cholernych bestów czy kwejków nie pomoże, a wręcz przeciwnie - ściągnie jeszcze więcej hejtów, po za tym swoim zachowanie pokazują, że tak na prawdę lecą na ładne buzie a nie na to jakie 1D jest na prawdę, Polski fandom Directioners musi się zmienić, bo czasem przez nich aż wstyd nazwać się Directioner, bo jest to kojarzone tylko z 10letnimi faneczkami, które ośmieszają resztę fandomu



Dobrze. W tych pytaniach zostały ukryte dwa, na których najbardziej mi zależało. Mianowicie, pytanie o psychofana i pytanie o polski fandom. Obserwuję od długiego czasu to, co dzieje się na facebook'u. I z przykrością stwierdzam, że osoby, które mi odpowiadały, w większości wypadków odpowiadały tak, jak należy odpowiedzieć poprawnie politycznie. "Nie pałam nienawiścią do Danielle i Eleanor", "Nie lubię ich tylko ze względu na wygląd", "nie mam nic przeciwko homoseksualistom" - to też niezbyt mnie przekonuje. Ale przykro mi, to, co widzę, mówi samo za siebie. Są takie okresy czasu, kiedy - zwłaszcza "hejty" w stronę Eleanor są wszędzie. To przychodzi falami. Jeśli jest spokój, nie widać ani jednego postu, który obrażałby El. Ale kiedy tylko pojawi się jeden, chociażby malutki - od razu rusza wielka lawina nienawiści, która dosłownie przytłacza moją tablicę na facebook'u. Nie ma tam nic innego. Tylko porcja nienawistnych komentarzy, zdjęć i głupich wierszyków. Żadna z moich rozmówczyń nie przyznała się do hejtów na którąkolwiek z dziewczyn. "Nie wolno ich hejtować" - powiedzcie to tysiącom dziewczyn, które mimo wszystko to robią. Jedna z nich się przyznała, że tak było - ale niestety, ludzie znają moje poglądy na te sprawy - i natychmiast napisała, że to już przeszłość.
Bywa.
Generalnie, spodziewałem się bardziej interesujących odpowiedzi. Te są zbyt grzeczne, zbyt poprawne, zbyt mało osobiste. Są jak żywcem wyciągnięte z szablonu czy jakiegoś "dekalogu Directionera".
Nie bójcie się odpowiedzieć szczerze. Powinniście być dumne z tego, krzyczeć pełną piersią- "Jestem Directionerem/Directionerką!". Mam wrażenie że Wy, dziewczyny, wciąż nie chcecie w stu procentach ujawniać się ze swoim oddaniem dla 1D. Nikt Wam nie zrobi krzywdy. Myślę, że tekst, który zamieszczę poniżej, powinien wam coś uświadomić.


"Każdy ma swojego anioła stróża.
Strażnika, który nas ochrania.
Nie wiemy jaką formę przybierze.
Jednego dnia będzie starcem.
Kolejnego, małą dziewczynką.
Nie daj się zwieść wyobrażeniom.
Mogą być tak straszne jak każdy smok.
Nie są po to by za nas walczyć,
ale by nas prowadzić.
Każdy z nas posiada moc,
w świecie który sami tworzymy...
Możemy zaprzeczać, że anioły istnieją.
Przekonywać siebie, że nie są prawdziwe.
Ale one i tak się pojawiają.
W dziwnych miejscach.
W dziwacznych czasach.
Mogą być wszystkim,  co sobie tylko wyobrazimy.
Zamykają nasze demony jeśli muszą.
Te, które wyzywają nas do walki."
Sucker Punch.


W miejsce "anioły" wstawcie One Direction. Co Wam wyszło? Tak... Tak myślałem. Daje do myślenia?


czwartek, 4 października 2012

Imaginów część kolejna.

Korzystając z okazji, chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli na moim Twitcamie. Fajna zabawa, niedługo postaram się zrobić kolejny. A teraz zapraszam na kolejną dawkę imaginów, których dostarczyła mi Ronnie. Podziękował.

Dzisiaj krótko, bo nie mam po prostu zbyt wiele czasu. Więcej będzie przy okazji twitcama.

"Gasi fajkę i podchodzi do ciebie, zakłada ręce na twoje biodra i wprawia je w ruch. Po chwili ściąga swoją koszulkę i rzuca ją w kąt. Następnie ściąga twoją koszulę, rozpina twój stanik i próbuje się dobrać do twoich spodni, ale ty jego wyręczasz. Każda część wasze garderoby leży na ziemi. Rzucasz Zayna na łóżko, a ty powoli dobierasz się do jego przyjaciela."

Jezu drogi. "Ty jego wyręczasz". Co to jest jego "wyręczasz"? To takie urządzenie do wykręcania ręczników? Skoro jest jego, to musi mieć niezłą głowę do wynalazków... Kochanie, forma formą, ale powinno być "Ale Ty go wyręczasz" jeżeli już chcemy tak pisać.

"Każda część wasze garderoby leży na ziemi" - świetnie. Świetnie, że macie swoje garderoby. I świetnie, że każda ich część leży na ziemi. Drzwi, szafki, półki..."

"Rzucasz Zayna na łóżko (...) dobierasz się do jego przyjaciela" - wspaniale! Jako ten heros, który dźwiga potężne ciężary, złapałaś go i rzuciłaś. Wrestling? I skąd ten przyjaciel? Jest was trójka tam? Trójkącik... Bawimy się na ostro.

"Gdy już stoi na miejscu, Zayn zabiera się za konkrety."

To zdanie jest tak abstrakcyjne, że zabrakło mi słów. A to już naprawdę jest wyczyn.

"Powolnym ruchem wszedł w siebie, ale nie owijał w bawełnę."

No bo bawełny się nie używa, przecież to takie staromodne. Teraz prezerwatywy robi się z lateksu, bo wnioskuję z kontekstu, że o to właśnie chodzi.

"Powoli zaczął zwalniać, aż nie doszliście..."

Matko... Tak zwolnił, że aż nie doszliście. To zakrawa na tragedię narodową! Mogę już ogłosić żałobę...?


"Zayn wstał , ubrał bokserki, a ty ubrałaś jego koszulkę i swoje majtki. Poszliście oboje na taras.
Z: chcesz ? – macha paczką przed twoimi oczami
T: ten jeden raz mogę zapalić.
Z: mógłbym nie wychodzić z łóżka gdybym miał pewność, że ty będziesz cały czas w nim."


To takie słodkie, że zwymiotuję. Mogę?

"Chciałaś przeżyć przygodę, życia. Byłaś zrobiona na bóstwo, wystarczyło ci zapakować do torebki najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: telefon, kasę , kluczę, błyszczyk, małe lusterko i prezerwatywę w razie wypadku."

To jak chcesz przeżywać przygodę życia, jedź do Kambodży i próbuj rozbroić pola minowe. Gwarantuję, że to będzie ostatnia przygoda w Twoim życiu. Ta prezerwatywa w razie wypadku... Hm. Użyjesz jej jako poduszki powietrznej?! A może spadochronu? W końcu wypadki lotnicze też się zdarzają...

"Mogłaś już wychodzić z domu i dać się ponieść melanżowi."

Tak. Brał Cie na plecy i niósł przed siebie. Słodki Jezu...


"T - Aaaaaaaa.! Natalia.! 1D grają koncert w Polsce.?
N – CO.?! Skąd wiesz.?
T – No właśnie wstawili na FB listę krajów które odwiedzą w trakcie trasy.! Na liście jest też Polska.! Koncert odbędzie się 2 lutego w Atlas Arenie w Łodzi. Akurat w moje imieniny
N – O kurde.! Ale super. Dobrze że odkładałam kasę. A napisali po ile bilety.?
T – 1-szy rząd 900, 1-szy rząd
 z wejściówkami za kulisy 1500 * kurna jak drogo – pomyślałaś *, 2- 6 rząd 600, 7 – 15 – 300, dalej po 150."




Nie czepiam się już zawartości tego tekstu, bo po to są imaginy, żeby wymyślać farmazony. Ale na miłość boską, od kiedy przed wykrzyknikami i znakami zapytania stawia się kropkę!? To taki sam znak interpunkcyjny jak kropka, to co? Przed kropką też postawisz kropkę!? Motherfucker...! Poza tym, w prozie nie stosuje się cyfr! Wszystkie liczby zapisujemy słownie, skończona frajerko! Co miałaś z polskiego w szkole? Wróć tam i ucz się, dziecko!

"TT – A no jakoś... Bywało lepiej. Dużo biegania między biurami, pomieszczeniami i osobami było."


Tak. Taki slalom. Biegał między osobami. Poustawiał sobie i robił międzyczasy.

"Leżałaś w łóżku, czytając książkę. Miałaś specjalny strój na sobie przeznaczony na dzisiejszy wieczór. Usłyszałaś pukanie do drzwi, energiczne i wesołe.
ty: Proszę!
Niall wbiegł do pokoju całkowicie nagi i rzucił się na ciebie. Zaczął bardzo namiętnie całować, uznałaś, że twój sexowny strój już nie jest potrzebny i zrzuciłaś go z siebie. Niall wszedł pod kołdrę więc ty także to zrobiłaś. Wpatrywał się w ciebie błękitnymi oczami, po czym na siedząco wszedł w ciebie."


Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ta sytuacja jest tak idiotyczna, że bardziej się nie da. I to ma być romantyczne?! Jezu, no dajcie spokój... I wszedł na siedząco? Jak to, chodzi na pośladkach?

"Włożył język i przewracał nim wte i wewte. Przestał i znów w ciebie wszedł, tym razem najmocniej jak potrafił. Wiedział, że to lubisz. Oboje dyszeliście i podczas orgazmu głośno krzyczeliście."

"9 miesięcy później
Jesteś szczęśliwą panią Malik. Urodziły wam się bliźniaki - nazwaliście je Louis i Harry."


Przewracał językiem? Jak się to robi? I ten dopisek, dziewięć miesięcy później... No na Boga! Cały imagin jest dość "wulgarny", a zakończenie jak z pamiętnika cnotki niewydymki. Jakie cudowne zestawienie, psia jego mać...

sobota, 1 września 2012

What, the bloody hell, is that?




    Witam po długiej, naprawdę długiej przerwie. Dzisiaj wracam naładowany negatywnymi emocjami. Poleje się krew. Więc, jak ktoś nie trawi widoku krwi, niech nie czyta.

    Film, który widzicie na początku tego wpisu, nie jest tam przypadkiem. Słyszałem ostatnimi czasy, że One Direction było jednym z tematów w tym programie, swoją drogą idiotycznym. Wobec czego usadowiłem się wygodnie na kanapie, założyłem słuchawki i zadowolony z siebie, zacząłem oglądać. W połowie tego filmu zrobiłem pauzę i postanowiłem napisać tu, co o tym ścierwie myślę.

    Zacznijmy od tego, kto "ocenia" wykonawców w tym programie. Przepraszam bardzo, kim, na litość boską, są ci ludzie? Oprócz tej ciemnej dziewczyny z "Rodziny Zastępczej" i Tomsona z Afromental, nie znam nikogo. Jakim cudem ktoś, kto jest głupszy od kamienia, wypowiada się w publicznej telewizji? Zwłaszcza ten blondyn. A może blondynka? Zaraz, CO to jest? Wybaczcie. Żyję we współczesnym świecie, ale nawet ja nie jestem w stanie zrozumieć, co to jest za wynalazek. Ale to potem.

   Jedna z kobiet, która wypowiada się jako druga, twierdzi, że nie wie co to za zespół. Przepraszam panią bardzo. Po pierwsze, siedzi pani jak pospolita dziwka. Po drugie, ja też nie wiem kim pani jest. Pomijając fakt, że mam głęboko w nosie pani osobę, mam jedną prośbę. Niech pani wyjdzie z mojego telewizora i nie zaśmieca mi odbioru. Dziękuję, dobranoc.
   Wynalazek z blond włosami powiedział:

"takie dzieciaki bardzo, ile mają lat? Po dwanaście?"

Po pierwsze, kochane, dziwne stworzenie. Gratuluję świetnej składni. Doprawdy, Dyktando Narodowe przy Tobie wymięka. Po drugie. Kim, do cholery, jesteś? Albo, czym do cholery jesteś. Bo naprawdę, ciężko mi to ustalić. Wyglądasz jak zwykła kurwa spod latarni, gadasz jak Doda, rączkami machasz na prawo i lewo jak zniewieściały, pierdolony wiatrak... Naprawdę, nie mam zielonego pojęcia, czym lub kim jesteś. Ale potem twierdzisz, że to "małe cioty". A to wystarczający dowód na to, że nie masz w domu lustra, jesteś egoistyczną, nastawioną na swoją osobę, zblazowaną i bezkrytyczną laleczką, która w głowie ma próżnię. Nigdy nie używam słowa "ciota", bo jest to totalny brak kultury i urąganie maksymalne. Ale jeśli musiałbym już tego słowa użyć, użyłbym go w Twoim kierunku, dziewczynko. Idź pod latarnie, dalej puszczaj się na prawo i lewo, a nie wypowiadaj się w telewizji.
Potem pada coś takiego:

"z tego co wiem, mają wojnę z The Wanted"

Dobrze, że chociaż cokolwiek wiesz. Ale jak na moje, dalej jesteś tępą dzidą z rozjechaną waginą.
   Potem wypowiada się - doczytałem - Honoratka Honey Skarbek, której totalnie nie toleruję, uważam ją za szczyt beztalencia i ogólnie jej nie lubię. Typowi polscy celebryci - są sławni, bo są sławni. Gwiazdeczki z koziego tyłka, szlag by ich wszystkich trafił.

"Czytałam na TYM twitterze"

A, Miodku, to jest jakiś inny twitter? Bo może nie nadążam.


Przez chwilę nie dzieje się nic ciekawego, gwiazdunie wypowiadają się na temat Simona.

Nagle znów pojawia się wytapetowana twarz mojego "ulubieńca" w przykrótkiej kiecce.

"Osobno jesteście beznadziejni, razem jesteście zajebiści"

No to jest naprawdę ciekawe. Bo każdy z nich przyszedł do X-Factor osobno. I już wtedy jurorzy stwierdzili, że są świetni. Zespół był dopiero po jakimś czasie. Amen.

Panna Miodek twierdzi, że są zdjęcia, jak jeden z chłopaków malował sobie brwi henną. I co z tego? Ty, cholerna idiotko, masz na twarzy dziesięć ton makijażu! I czepiasz się tego, że ktoś przyciemnia sobie brwi? Co za odrażająca hipokryzja, no dajcie spokój...

"Oni się trochę męczą w tych wszystkich ubraniach, kamizeleczkach, Ralphah Laurenach..."

Tak, to znowu słowa mojego ulubieńca. Po pierwsze, w życiu nie będzie stać Cie na takie ubrania, więc nie wiesz, czy się męczą, czy nie. Po drugie, CHODZISZ W MINI SPÓDNICZCE! Na litość boską, i śmiesz się wypowiadać na temat ubrań? Po trzecie - to, co powiedział ten kretyn, fonetycznie brzmiało "Ralfach Laurenach". Tak się nie wymawia tego nazwiska, skretyniała foko! Naucz się języka. Albo nie, bo nawet swojego, ojczystego nie znasz. Wyjdź, umrzyj, utop się, zabij... Cokolwiek!

Jakaś tępa kretynka później twierdzi, że oni wyglądają tak samo. I jeszcze to wybitnie akcentuje. No nie wydaje mi się, żeby wszyscy wyglądali tak samo, skoro każdy z fanów ich rozróżnia. Kretynka.

Blond debil wymienia rzeczy, które można kupić z podobiznami chłopaków. I co z tego!? Na litość boską... Tak. Są sławni, piękni, wspaniali. Nie pomyślałeś/aś, że gdybyś też taki był, z Tobą również robiliby długopisy, naklejki, kubki. A że wyglądasz jak nieudany eksperyment medyczny, nic nie potrafisz, pieprzysz głupoty... To cóż, nikt z Tobą nic nie produkuje.


Tak więc, stwierdzam że "VIVA PUDELEK" to najbardziej beznadziejny, skretyniały, zblazowany, bezkrytyczny i idiotyczny program, jaki do tej pory widziałem. A ludzie, którzy się w nim wypowiadają, są jeszcze gorsi. A teraz coś, co tygrysy lubią najbardziej, czyli głupie imaginy.


Walimy od razu, z grubej rury. Dzisiaj jestem cięty na ludzką głupotę, więc - strzeżcie się, bo nadchodzę!



" Lot minął ci bardzo szybko. Kiedy dotarliście już do domu twoi rodzice chwilę z tobą posiedzieli i zaraz pojechali do pracy. Więc zostałaś sama. Jak zawsze z resztą."

Z resztą... Z resztą czego? Samej siebie? Jesteś w dwóch osobach?


"Biorą prysznic usłyszałaś dzwonek do drzwi. Zarzuciłaś na siebie jakąś koszulkę i dresy. Poszłaś zobaczyć kto to. Trochę się bałaś, no bo w końcu nikogo tutaj nie znałaś. Gdy otworzyłaś drzwi ukazał ci się członek twojego ulubionego zespołu One Direction . Tak to był jedyny w swoim rodzaju Harry Styels.
- Hej jestem Harry.;) Wraz z przyjaciółmi mieszkam na przeciwko. Chciałem zapoznać się z nowymi sąsiadami- powiedział Harry i zawiesił wzrok na twoich piersiach.
Tak nie założyłam stanika - pomyślałaś i od razu zrobiłaś się czerwona.
Stałaś jeszcze chwilę wpatrzoną w niego z miną WTF?! aż w końcu postanowiłaś coś powiedzieć.
- Hej.;) Miło mi Jestem [T.I.] . Bardzo lubię wasz zespół - palnęłaś - Przepraszam brałam prysznic i..
- Nic nie szkodzi. - przerwał ci i spojrzał ci się głęboko w oczy.
 Zakochałaś się w nim. Nigdy nic takiego nie czułaś przy jakimkolwiek chłopaku. Odruchowo się uśmiechnęłaś."

Długi fragment, ale żeby uświadomić Wam idiotyzm tego tekstu, inaczej się po prostu nie dało.
Generalnie, jest to znowu moja ukochana miłość z torebki, wersja instant. Zakładajmy, że taki dialog w drzwiach trwa nie więcej niż 3 minuty. Więc w tych czasach 3 minuty wystarczają, żeby się zakochać? Dobrze jest. Wiem, że teraz się żyje szybko... Ale na litość boską!

"- Jesteś piękna kiedy się uśmiechasz. - mówiąc to powili się do ciebie przybliżał.
 Patrzał się na twoje CYCKI a ty odruchowo na jego HAZZACONDE, która mu stała.
 Spojrzałaś się na niego dając mu znak że tego chcesz. Zaczął ściągać z ciebie koszulke i delikatnie masował twoje cycki. Czułaś się jak w niebie."

Tak. Piękne to najwyżej są te głupoty. Fascynujące. Po cholerę takie wyróżnienie słowa "cycki" i "hazzaconda", cokolwiek to znaczy.
Czułaś się jak w niebie, bo macał Ci cycki? To w niebie macają cycki? I przypominam, że znacie się już całe pięć minut. I od razu do łóżka? Czy robicie to na schodach?

" Wzięłaś jego hazzaconde do buzi i zaczęłaś pchać do góry i w dół. Chłopak głośno sapał. Był tak na ciebie napalony i gwałtownie w ciebie wszedł."

Ja przepraszam bardzo. Ale jak się pcha hazzacondę trzymaną w ustach w górę i w dół? Jak kłodę w górę Amazonki? Nie wyszła Ci przez potylicę!?

"Byliście zupełnie nadzy. Chłopak stanął przed tobą i powiedział
 - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Bo ja tak. Od kąd cię ujrzałem. Kocham cię. Proszę. Zostaniesz moją dziewczyną? Na zawsze."

Jakim idiotą trzeba być, żeby napisać "od kąd" ? A, no i oczywiście, jak to bywa, najpierw seks a potem dopiero pytanie o związek? Ambitne i głębokie jak kałuża.

"Wiedziałaś tylko że był on blondynem no i że kamerował wszystko"

Kamerował... kamerował!! Nie ma takiego słowa!!! Skończona frajerko z sieczką zamiast mózgu!

"- Sama zobacz. - pokazałaś jej tweeta /- to ten gościu z kamerą to był Niall, jaka ja jestem tempa, że go nie poznałam."

Tak. TEMPA. Owszem, jesteś. I to tak, że chyba bardziej się nie da. Jak ktoś nie zna języka polskiego, to niech nie próbuje pisać czegokolwiek! To zbrodnia na podłożu literackim!!

"Było tam naprawdę bardzo dużo ludzi. Trochę się bałaś. Było wiele osób z takimi nieziemskimi głosami."

A, nieziemskimi. Czyli z kosmosu, tak? X-factor wersja "SPACE" !?



Życzę wszystkim miłej niedzieli ;)


środa, 22 sierpnia 2012

Zayn'sgate.

Generalnie, wkraczam. Miałem pisać, kiedy dzieje się coś złego. Czy to, co teraz się wyprawia, jest złe? Nie wiem, dla mnie niekoniecznie. Ale ktoś w komentarzach zarzucił mi, że zostawiłem chłopaków wtedy, kiedy najbardziej nas potrzebowali. Ciekawe, bo jakoś nie zauważyłem, żeby odczuli moją nieobecność, no ale mniejsza o to. W każdym razie...

Większość z Was pewnie nie ma pojęcia, co to jest Afera Watergate. To nazwa skandalu politycznego i związanego z nim kryzysu konstytucyjnego, który dotknął USA w pierwszej połowie lat 70. W jego wyniku prezydent Nixon został zmuszony podać się do dymisji. Było o tym strasznie głośno. A teraz mamy aferę Zayn'sgate. Wszystko zaczęło się od tego piekielnego filmiku.
Widziałem ten filmik, idiotycznie i podle nakręcony przez judasza w drzwiach. Co to w ogóle jest, James Bond?! Jakieś szpiegowskie sztuczki? Pomijam już fakt, że takie coś jest głupie i ktoś, kto to nakręcił, jest zwykłym podglądaczem i powinno się go dźgnąć ołówkiem w oko.
Ale co w tym filmie jest takiego, co mogłoby spowodować taką falę nienawiści?
Generalnie, było tak. Zayn kręcił z Perrie, było źle. Chciał numer od jakiejś tam dziewczyny na Olimpiadzie - źle. Zagadał z jakąś dziewczyną na korytarzu w hotelu, też źle. No na litość boską, ludzie! Zdecydujcie się, bo w końcu wyjdzie na to, że wszystko robi źle, tylko wygląda dobrze, a to nie wydaje mi się być prawdą.
Usunął konto na serwisie Twitter. No i dobrze, też by mnie zemdliło na widok tego, co wypisywali ludzie. Zwłaszcza już PO tym, jak to konto usunął. Trend #ComeBackZayn... Co to w ogóle jest?! Och, idioci, skoro on usunął konto, to i tak tego nie przeczyta, więc po jaką cholerę tym trendować?! Ogarnijcie się, no do wszystkich diabłów... Polskie Directionerki wymyśliły minutę ciszy. Zaraz, to on umarł? Nie? Och, a tak to wyglądało. SKOŃCZENI KRETYNI! Ja już naprawdę nie mam siły na ludzką głupotę. Nie mówię tutaj, że każdy członek polskiego fandomu One Direction to kretyn, bo tak nie jest. Ale niestety, im częściej zaglądam do Internetu, tym większe odnoszę wrażenie, że polskie fanki tego zespołu zatrzymały się na poziomie inteligencji konika polnego. Naprawdę. To jest smutne, bo miałem nadzieję na to, że jako polski fandom, utrzymamy jakiś poziom. Niestety. Nie da się.
Ale idźmy dalej. Znalazłem dzisiaj coś takiego:

"Dobrze, Directioners. Wszyscy wiemy, dlaczego Zayn usunął twittera, chłopcy nie mogą się spotykać z Baby Lux, Harry i Louis się nie dogadują, więc.

Musimy to zmienić.
30 sierpnia będziemy tweetować wszystkim chłopcom i głownemu kontu 1D na twitterze ,, I'm Sorry''
Tylko raz i nie inne słowa, tylko to.
Musimy dać im do zrozumienia, że nam naprawdę zależy.
Więc rozpowszechniajcie to wszędzie. Wymaga to powiedzieć i zrobić.
Nasz fandom wymyka się spod kontroli i trzeba to zatrzymać."



Dokładnie tak. Nasz fandom wymyka się spod kontroli. Z tym się zgodzę. Ale cała reszta to - przepraszam, jeśli kogoś tym urażę - skończony farmazon i bezdenna głupota. Ja już pogodziłem się z tym, że 1D się zmieniło. Najwyższy czas, żebyście Wy wszyscy pogodzili się również. "Harry i Louis się nie dogadują..."
No Chryste, a proszę mi wskazać parę przyjaciół, która nigdy się nie pokłóciła lub poróżniła między sobą, mając odmienne zdanie. "Kryzys" - mówi Wam to coś? No właśnie. To normalne.
Musimy to zmienić? Nie, nie musimy. Próbując czynić coś, co w naszym mniemaniu jest dla nich dobre, robimy im większą krzywdę, niż nam się wydaje. Po jaką cholerę wpychać się w ich życie? Życie, które już dawno przestało być prywatne? A Wy, idioci, próbujecie odebrać im ten jeden procent, który został jeszcze ukryty przed wiedzą publiczną. Zrozumcie. Oni są ludźmi. Nie muszą spowiadać się nam ze wszystkiego, nie muszą uzasadniać swoich decyzji. Mogą robić co im się podoba. Nic nam do tego. Szanujmy to.
Mam wrażenie, że znaczna część "fanów" One Direction zrobiła sobie z nich własność. Uważa, że wszystko im się należy. Zapominamy o tym, że oni robią to, co robią, dla nas, ale też DLA SIEBIE. Dlatego uszanujmy ich i może przestańmy wpieprzać się w każdą dziedzinę ich życia? Widziałem ostatnio jakiś filmik, na którym fanki stały przed przenośną toaletą i czekały, aż wyjdzie z niej Niall. Czy to jest normalne? Według mnie, absolutnie nie.

"The reason i don't tweet as much as i use to, is becouse i'm sick of all the useless opinions and hate that i get daily goodbye twitter :)"

Tak napisał Malik w swoim ostatnim tweecie. I dobrze! Dobrze. Może to nauczy ten cholerny fandom, którego coraz częściej wstydzę się być częścią, że im należy się ogromny szacunek i trzeba się liczyć z tym, że możemy wyrządzić im krzywdę.

Ktoś, kogo mam w znajomych na facebook'u, napisał:

"#ZaynINeverHadTheWordsToSayButNowImAskingYouToStay to powinno być w trendsach całą noc i cały dzień !!!!!!!!!!!!!"


Nie, nie powinno. Odpuśćmy. Dajmy mu żyć jego własnym życiem.





Podsumowując. Ja też mam dość, tak jak Zayn. Dość tego, jak głupi są fani One Direction. Nie wszyscy. Nie każdy. Ale duża większość. I co, jesteście teraz dumni z siebie?



Co do anonimów, które tak lubią cisnąć mi w komentarzach - have fun :3

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

What the fuck is going on!?

Ostatnio, wędrując po Internecie, zauważyłem kilka rzeczy, które mnie bardzo zaniepokoiły. Część mniej, część bardziej, ale zdecydowanie są to niepokojące sprawy.




    Pierwszą z nich jest nieustający potok nienawiści płynący w stronę Horana. No na Boga! Tutaj poleje się krew, bo jak większość z Was wie, Niall jest moim ulubieńcem, jeśli chodzi o One Direction, więc to najbardziej mnie dotknęło.









Po pierwsze. Jak ktoś, kto określa siebie fanem 1D może twierdzić, że zespół byłby lepszy bez Nialla? Nie raz, nie dwa spotkałem się z podobnym stwierdzeniem: One Direction byłoby lepsze bez Horana!
Hola hola. Okej. Ale to nie byłoby już One Direction, czyż nie? Bo wydaje mi się, że ten zespół to Liam, Harry, Louis, Zayn I Niall. A nie tylko ta pierwsza czwórka. Co to w ogóle jest za pomysł, kto to wymyślił?! Takie twierdzenie to czysta bezczelność i każdego, kto tak twierdzi, najchętniej przywitałbym krzesłem. W twarz. Lub czymkolwiek twardym i ciężkim, co może wyrządzić krzywdę. Zresztą... pal licho krzesła, pięści też mam. I potrafię zrobić z nich użytek, więc strzeżcie się, cholerne szmaty! Och... Wybaczcie słownictwo, ale się zdenerwowałem.
        No bo... zastanówmy się przez chwilę. Za co można go tak   nienawidzić? Okej. Nienawiść to bardzo silne uczucie. Ale często,  w komentarzach i postach, które czytałem, padały takie określenia. Że ktoś go "nienawidzi". Zatem, idąc tokiem myślenia takich idiotów, pomyślmy, czemuż to go nienawidzić. Co może to powodować? To, że wyróżnia się na tle pozostałej czwórki? Bo jest najniższy? Najwięcej je? Jest Irlandczykiem? Ma akcent? Był największą niepewnością w X-Factor? Że Katy Perry miała nadzieję, że jej nie zawiedzie? Motherfucker!
To, że się wyróżnia, chociażby kolorem włosów - no przecież to chyba dobrze, że nikt nie jest taki sam, jak kolega z zespołu, prawda? Że jest najniższy - och, słodka litości, przecież to urocze. Najwięcej je... Ja też jem tyle, co pół batalionu amerykańskiego wojska! Mnie też znienawidzicie? Jest Irlandczykiem, na wszelkie świętości tego świata! Nawet sam ten fakt powoduje, że jest genialny! Poznałem wielu Irlandczyków i jestem pewien, że Horan jest tak samo świetnym człowiekiem, jak oni. Jego akcent jest chyba najcudowniejszą rzeczą, jaką słyszałem. Więc sorry, przepraszam, ale Wy - cholerni antyfani i pseudo-directionerzy - możecie wziąć swoje argumenty i wypchać sobie nimi tyłki. Mam was gdzieś. Możecie się rzucić z mostu, przynajmniej ryby będą miały co jeść, a świat odetchnie z ulgą. Macie moje błogosławieństwo, frajerzy. Niech Wam ziemia lekką będzie!




Kolejną rzeczą jest hipokryzja Directionerek. Tyle trąbimy o tym, żeby nikogo nie "hejtować"... A co robimy sami? Jako przykład chcę podać Demi Lovato. Mimo, że generalnie nie mam o niej zdania, bo widziałem ją parę razy w telewizji i naczytałem się o niej na fanpejdżach, nie wiem kim jest. Nie wiem, co robi. Wiem tylko, że wyżej wspomniany blondyn coś tam z nią świruje i namiętnie do niej tweetuje, po czym te tweety usuwa, a directionerki na całym świecie robią screeny. I tyle. Nie mam nic przeciwko niej. Ani ona mnie grzeje, ani mnie ona ziębi. Ale naczytałem się dosłownie setek postów, fanpejdżów, komentarzy... nawet w trendach na Twitterze to było, wiadomości jawnie obrażających pannę Lovato. Po co to? Chryste, nie potrafię tego pojąć. Tak samo, na bestach pełno jest obrazków w stylu "chcecie, żebyśmy szanowali waszych idoli, to szanujcie naszych" i zdjęcia One Direction. To dlaczego sami nikogo nie szanujemy!? Bo przepraszam bardzo, ale nazywanie kogoś "grubą dziwką" nie jest wyrazem szacunku. Chociaż, może coś się pozmieniało i ja nie jestem w temacie? Nie? No to, do ciężkiej cholery, o co tu chodzi?
Nie twierdzę, że wszyscy fani i wszystkie fanki 1D są tacy sami. Że wszyscy rzucają mięsem w Demi Lovato. Ale jest tego coraz więcej, skoro w ogólnoświatowych trendach było hasło, jakie było. Dlaczego tak jest? To jest właśnie ta hipokryzja, o której wspomniałem na początku akapitu. Jest takie mądre przysłowie. "W oku bliźniego źdźbło widzisz, w swoim nie dostrzegasz belki"
Zacznijmy zmieniać świat i ludzi. Ale zacznijmy od siebie. Ja zacząłem, dlatego piszę tutaj to, co piszę. Bo mam nadzieję, że trafię chociaż do jednej osoby, która zastanowi się nad swoim postępowaniem. To będzie sukces.

O nienawiści w stronę Eleanor czy Danielle już pisałem. Teraz do tej grupki dołączyła Perrie, ale sprawa ma się tak samo jak w przypadku Calder czy Peazer. Ta sama historia.


Imaginy - reaktywacja.

Ponieważ dawno nie doświadczyłem dawki literackiej głupoty, postanowiłem wrócić do czegoś, co większości Was przypadło do gustu. Maciek i maćkowa loża szyderców powraca! A na początek...

"Chciałaś się jeszcze chwilkę potem pozabawiać, więc ustaliliście pozycję 69. To był najlepszy wybór."
Najlepszy wybór? Do pozabawiania? Dla kogo!? I jak USTALILIŚCIE POZYCJĘ? GPS-em?

"Bo 30 minutowej zabawie w pozycji sześć na dziewięć ustaliliście pozycję na mnicha."
Ze stoperem w ręku. 30 minut. Ani sekundy dłużej. I znowu to ustalanie pozycji... Poza tym, mam dziwne wrażenie, że autorka tego imagina wpisała w google "pozycje seksualne"...

"Nie było wam zbyt wygodnie. Chciałaś na jeźdźca. Przodem do Hazzy. Było mu to baaardzo na rękę."
Och, jakże mi przykro, że nie było wam zbyt wygodnie. Proponuję poduszkę. I jak to, seks na rękę? Od kiedy to seks uprawia się rękami. Nie, źle. Baaaaardzo rękami?!

"Nie dość, że nic nie robił, to jeszcze patrzył na ciebie."

A to bezczelny leń! Nie dość że nic nie robił, to jeszcze patrzył! No skandal, doprawdy...

"Tu i ówdzie. I widział twoje falujące piersi."

Tu i ówdzie? Co "tu i ówdzie"...!? I widział Twoje piersi. Och. A całej reszty już nie widział, no tak.

"Widziałaś cholerne pożądanie w jego oczach. W tym momencie obudziło się w tobie coś, czego nigdy nie czułaś. Przemieniłaś się w całkiem kogoś innego."
W wilkołaka!
"Wstąpił w ciebie jakiś demon."
Pewnie Baal. Czyli jednak nie wilkołak. Jej, przykro mi się zrobiło, liczyłem na jakieś zwierzęce wątki...

"Zaczęłaś po nim skakać jak szalona. Policzkowałaś go lekko, ale.. Zauważyłaś, że to mu się podoba."

Jak szalona? Oj, koleżanko, to Ty jesteś szalona, że piszesz takie cuda.

"W  oczach miał jeszcze większe pożądanie. Nigdy u nikogo innego takiego czegoś nie widziałaś… Zeszłaś z niego na chwilę, pobiegłaś na górę. Wyjęłaś pewne zabawki…
"
Akurat wydaje mi się, że większe pożądanie to on miał gdzie indziej... I nigdy nie widziałaś u nikogo innego? To ilu ich było? Och, ty podła, puszczalska małpo! A o te zabawki wolę nie pytać...
" Ostatnie poprawki, pchnięcia i doszliście..."
To się dzieje u krawca?!


"Sobotni poranek, godzina 13. Czas wstawać."
No to faktycznie, poranek...

" Nałożyłaś makijaż, ułożyłaś włosy . Ubrałaś się w krótkie, jeansowe spodenki i Zayn'ową, zbyt dużą koszulkę deathcore'owego zespołu. Wróciłaś do swojego pokoju, usiadłaś na łóżku, zamknęłaś oczy i zaczęłaś robić sobie dobrze myśląc o nim"
A to zboczona sucz! No doprawdy, jakaś fetyszystka ubrań!

"Po kilku drinkach masz potrzebę skorzystania z toalety"
Żyłbym bez tej informacji, na serio.



"
Imagin "Cam Rock"

Przyjechałaś na obóz muzyczny wraz z mamą, która pracuje tujako kucharka"

Pierwsze dwa zdania tego "utworu", a już mi się morda cieszy. "Cam rock" kojarzy mi się z nazwą wytwórni porno. Pracuje TUJAKO... To ma coś wspólnego z tymi iglakami, tujami?



"
Gdy wyszedł poszłaś do stołówki w której stał fortepian i zaczęłaś śpiewać swoją własną piosenkę."
Ach, jak ja uwielbiam takie błyskawiczne zmiany miejsca akcji. Zero interpunkcji. 
Me gusta.


"Harry zabrał Melody na przyjacielską randkę ....Wogóle może być coś takiego ?"
A może być coś takiego, jak "wogóle" !?!? Jezusmaria...

"Słońce zatrzymywało się na jasnej karnacji, która po dojściu do lekarza powinna zrobić się czerwona."
Jak się zatrzymywało? Dostawało czerwone światło? I co, ta karnacja sama sobie chodzi i idzie do lekarza?! I dlaczego powinna, kto ją do tego zmusi? Tą karnację... O matko.

"Promieniująca weszłam do odpowiedniego wejścia  w którym znajduję się poczekalnia"
Eee... Promieniująca? Byłaś w Czarnobylu, ach, rozumiem. Napromieniowałaś się.

"Z radością spoglądałam na zmartwionych ludzi"
Ty cholerna sadystko!
"Z wielka siła zaciagnełam Harry'ego na fotel, który nawet nie spojrzał na mężczyznę.Ukradkiem spoglądał na nasze ruchy."
Zaraz... Ten fotel nawet nie spojrzał na mężczyznę i ukradkiem spoglądał na wasze ruchy!? Dobry fotel, też chcę taki! Gdzie mogę je kupić?
"-Ejj..mam pytanie..masz jakieś plany na wakacje?-zapytał Harry przerywając cisze kiedy znaleźliśmy się obok jego auta

-Yyy..no nie wiem..dopiero dzisiaj się zaczęły więc nie wiem.
-Noo bo wiesz..-zaczął bawić się krępująco kluczykami pomału się do mnie zbliżając-ja jak wiesz wyjeżdżam do Ameryki i pomyślałem że mogłabyś jechac ze mną. Spędzilibyśmy ze soba wiecej czasu-podniósł swój wzrok"
Huhuhhuhuuuu! Szybko poszło. Poznali się pięć minut wcześniej u lekarza. I już takie propozycje! Błędy i literówki przemilczę.

"Ciemna, ale przyjemna noc. Gwiazdy piękne świecą na niebie i rozświetlają pagórki w oddali."

To było w końcu ciemno czy jasno?! Bo nie wiem teraz już. Ciemna noc, ale pagórki rozświetlone gwiazdami.

" Następnego dnia twoja nowa bff, powiedziaiła że odwiedzi ją Liam i poprosiła żebyś ubrała jakieś ciuszki."

Twoje nowe...co?! Aha. Czyli ją odwiedza Liam, ale to Ty masz się ubrać. Okej.

" Słuchalaś sobie 1D na słuchawkach i czatowałaś na fb z koleżanką równiez Directionerką."

Słuchałaś na słuchawkach. W sensie, siedziałaś na nich. Przed "również" w takim przypadku stawiamy przecinek.

"Następnie Niall pocalował ciebie bardzo namietnie, ty nie protestowałaś wręcz przeciwnie. Wasz pocalnek przerwał lekarz bijący brawo z twoimi rodzicami. Zdziwiło cię co robią tu twoi rodzice."

No tak, rodzice zawsze biją brawo, kiedy ich nastoletnia córka liże się z przypadkowym facetem. I lekarze też.

"Tak, Harry jest twoim chłopakami"

Ooooch, Harry ma jakieś rozdwojenie jaźni? Albo nie, to Ty masz, skoro traktujesz go jako kilku chłopaków...

"Miałaś tylko swojego przyjaciela Daniel"

To chyba przyjaciółka, skoro Daniel... A może to chodzi o to zwierze?

"Potem poszliście na cmentarz odwiedzić grób twojej mamy .Harry postawił jej na grobie ogromny znicz. Po chwili zaczęliście się całować."

Jej, chyba trafiłem w złe rejony Internetu... Zaraz będzie jakiś seks na tym cmentarzu. To przerażające.

"Cmentarz był już pusty, ale i tak się krępowałaś. Nawet nie zauważyłaś jak twoja koszula leżała już na ziemi. Postanowiłaś się temu poddać. On zacząć całować cię po szyi a ty zaczęłaś ściągać mu koszulkę i rozpięłaś spodnie. On w odpowiedzi na to zerwał z Ciebie leginsy i spódniczkę. ty szybko ściągnęłaś z niego bokserki. Harry położył cię na ławce stojącej na przeciwko grobu twojej matki . Zerwał z Ciebie stringi i zaczął w ciebie delikatnie wchodzić. Ty jęczałaś coraz głośniej z rozkoszy. On robił to coraz mocniej i szybciej. Bardzo szybko oboje doszliście. On wytrysną w Ciebie. Jednak dopiero po fakcie uświadomiliście sobie ze nie zabezpieczyliście się."

A nie mówiłem! Jezu, jak trzeba mieć nachrzanione w głowie, żeby wypisywać takie rzeczy?! Lecz się, autorko tej szmiry, lecz się! Po stokroć, lecz się. I to "on wytrysną"... Jestę orgazmę... -.-

"Dziecko które nosiłaś pod sercem powstało na cmentarzu, ponieważ wasze kolejne razy były już z zabezpieczeniem. Śmieszył was ten fakt. Po trzech miesiącach wzięliście ślub w Polsce. Potem urodził wam się synek. Oboje go kochaliście. Był bardzo podobny do Harrego"

To pewnie wampir. Albo zombie. Matko święta, dziewczyno! Puściłaś się na cmentarzu i jeszcze cie to śmieszy. Nie ma już nadziei dla tego świata...

"London jest twoim domem od dziecka."

London? London Tipton z "Nie ma to jak statek" ?

"Za pomniałaś już w sumie o istnieniu tego zespołu."
Od kiedy to "zapomniałaś" pisze się osobno?! Jakaś nowa ortografia trafiła do szkół, czy co to się teraz dzieje!?

"TY; Okej. Ale teraz mamy jeszcze trochę pracy. Chodzi."
Kto chodzi? Co chodzi? Gdzie?



"Gdy zapukałaś do drzwi wielkiego domu Eleonor usłyszałaś jej głos
E;Wejdź.
Ty weszłaś."

A ktoś inny stał przed drzwiami i pukał!? Na litość boską...



"Pomyślałaś, ze musiał być to żart i poszłaś dalej spać. Nie pospałaś jednak długo ponieważ obudziła Cię Niall, który wpadł do twojego pokoju i położył się obok Ciebie.
N: Pakuj się kotku.
TY: Do kąt mnie zabierasz ?"

Koniec świata. Chryste panie.... Po pierwsze - interpunkcja!!!!! To nie jest karalne.
Obudziła cie Niall. Aha, zmienił płeć?
"Do kąt"............ Brak mi słów. Jak tępym człowiekiem trzeba być, żeby robić takie błędy?! I nie, nie obchodzi mnie, że ktoś ma dysortografię. Pracowałem z takimi ludźmi. Nawet oni nie robią takich błędów!!!


"Było cudownie.. Jadłaś właśnie kolację ze swoim ukochanym, na jakiejś wyspie, gdzie nikt nie mógł was na mierzyć. Po kolacji oboje mieliście ochotę na mały deser. Wchodząc do waszej sypialni już zaczęliście się rozbierać. Tak, czułaś się cudownie. Gdy już ściągneliście z siebie ubrania on położył Cię na łóżku. Juz po chwili zaczął w Ciebie wchodzić. Nagle do waszego pokoju wbiegł Harry.
H:Pali się. Szybko uciekamy.
Szybko złapaliście za szlafroki lezące na fotelu ty zdążyłaś złapać swoją bieliznę i on tez. Po chwili staliście już przed domem w bieliźnie i szlafrokach razem z całą resztą"


Poległem. To mnie zabiło. Nie mam już siły. Straciłem nadzieję na jakiekolwiek szanse przyszłego pokolenia. To by było na tyle dzisiaj. Do zobaczenia w następnej porcji imaginów ;)