teen vogue photoshoot

teen vogue photoshoot

wtorek, 22 stycznia 2013

Stałem się nerwowy.

No, tak jak w tytule posta.

Ostatnio jestem bardzo nerwowy, ale nie tylko przez ten durny fandom. Chciałbym się trochę pożalić, trochę pośmiać i wytknąć kilka spraw "directionerkom", bo to właśnie o dziewczyny mi chodzi.
Nie spotkałem się z taką głupotą ze strony chłopaków - directionerów.

Siadam więc do stołu zastawionego stekami directionerskich bzdur, łapię nóż i mam zamiar zostawić miazgę.

Po pierwsze, chciałbym poruszyć sprawę ostatniej twitterowej akcji, #PolandNeedTMHTour.
Sprawa jakże zacna i słuszna, przydałby się ich koncert w tej naszej krajowej dziurze.
Natomiast nie do końca jestem zadowolony z tego, jakie inne skutki odniosła ta akcja.
Spotkałem się z czymś, na przykład, takim w odpowiedzi na akcję mieszkanek Rumunii.

"Hahahhaha, głupie rumuny od nas ściągają!"
"My coś wymyślimy, a potem cały świat robi tak samo... To nie fair"

Gryźcie ziemię, cholerne bachory. Po pierwsze, każdy ma prawo robić taką akcję, a z tego co wiem, wiele krajów wspomogło Polskę w naszej. Więc zamknąć mordy, niewdzięczne gówniary, trochę pokory.
Poza tym, wyzywając kogokolwiek od "głupich rumunów" wykazujecie się skrajnym rasizmem i brakiem jakiejkolwiek tolerancji. Stereotypy stereotypami, ale trochę godności.
Postawcie się na miejscu directionerek z Rumunii. A gdyby to one odniosły swoją akcją taki sukces, jaki odnieśliśmy my? I gdybyśmy to my ruszyli z akcją zaraz po nich i to w naszą stronę kierowane byłyby takie tweety? Skakałybyście z radości? Nie sądzę.
Druga sprawa - tym razem woda sodowa znów strzeliła polskim directionerkom do tych pustych łbów i znów zaczęły uważać się za Bóg wie kogo. Chill, dzieciaczki. To niezdrowe.

Od dłuższego czasu przyglądam się zachowaniom Directionerek w sieci. Widziałem już wiele przykładów głupoty na różnego rodzaju fanpage'ach, ale ten wciąż jest żywy.
Proszę mi wytłumaczyć, po jaką cholerę TA SAMA faneczka pisze pod każdym postem ze zdjęciem, nie ważne jakim, "co tu robi mój mąż?! <3 <3 <3 <3 <3".....?
Co to wnosi? Drogie dziecko, to nie jest Twój mąż i nigdy nie będzie. A jeśli wciąż tak twierdzisz, wybierz się do psychiatry, on chociaż spróbuje Ci pomóc.
Tak samo komentarze w stylu następującym:

" *_________________________* "
" <3 "
" iuadbhfiasudbhfiaubdfisabdfisbdfisbdf *_______________* "
" Ruchałabym "
" <fap fap fap> "
" Szarpałabym jak Reksio szynkę "
" hahahha dobre dupencje "
" :* "
" *o* "
" Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 <3 <3 <3 cudooooowniiiiiiiii !! <3 <3 <3 słodziaki <3 "
itd.



...



Ja tak się grzecznie zapytam. Co to, kurwa, jest? Komentarz? To nawet nie stało obok komentarza! Co to wnosi? Ja rozumiem, że napalone faneczki które nie mają życia towarzyskiego, o seksualnym nawet nie wspomnę, muszą się jakoś wyszumieć i wyżyć. Ale na Boga, idźcie pobiegać! Znajdźcie sobie hobby! Uprawiajcie groszek w ogródkach! Albo walcie łbem w ścianę, cokolwiek! Możecie nawet umrzeć, wszystko jest lepsze niż te idiotyczne komentarze.



Tak samo jak denerwuje mnie doszukiwanie się wszędzie tych idiotycznych bromance'ów. Zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. "Larry'ego". No do kurwy nędzy, bo inaczej tego nie nazwę. Jeśli Harry i Louis powiedzieli, że coś takiego nie istnieje, to zamknąć ryje i ogarnąć rozszalałe macice, idiotki!
Poza tym, jeśli dobrze pamiętam, Harry i Louis w jakimś z wywiadów powiedzieli, że coś takiego ich denerwuje. Więc, do diabła, to wam nie wystarcza!?

I nie chodzi mi tylko o "Larry'ego". Ostatnio gdzieś widziałem zdjęcie, na którym Niall podaje Harremu butelkę wody. I co widzę pod zdjęciem? Pierdyliard komentarzy "Narry <3".
Kurwa mać.
Ja też podaję swoim znajomym i przyjaciołom butelkę wody. To od razu znaczy, że tworzymy jakiś pieprznięty bromance? Nie. To znaczy, że podaję komuś wodę. THE END.

Kolejna sprawa, którą na szczęście jest bardzo prosto rozwiązać. Faneczki, które nie potrafią znaleźć sobie zajęcia i które prawdopodobnie nie wiedzą, co to jest własne życie.
Są takie dziewuszki w tym skretyniałym fandomie, które czepiają się dosłownie wszystkiego. Wiecie, o czym mówię, prawda? Nie muszę chyba nic na ten temat pisać, ale to wkurwia. I to do białego.



I coś, co chyba denerwuje mnie najbardziej. Chociaż i tak na pewno zaraz ktoś napisze, że się czepiam.
Mam wrażenie, że administratorzy większości fanpage'ów na polskim facebooku nie do końca wiedzą, co to jest poprawna polszczyzna. Ja naprawdę już nie wiem, czego uczą w tych szkołach teraz.

Jeśli jesteś administratorem/administratorką na jakimś fanpage'u, przeczytaj to uważnie. Proszę.
Facebook ma opcję podkreślania błędów ortograficznych. Podkreśla je piękną, falowaną, czerwoną linią.
To dlaczego, do cholery, ją ignorujesz?! Ta czerwona krecha oznacza, że popełniłeś/łaś błąd! Przyjrzyj się więc uważnie i ten błąd popraw. Jeśli nie wiesz jak, są słowniki! Jeśli nie masz czegoś takiego w domu, istnieje wyszukiwarka google, która na pewno pomoże Ci znaleźć odpowiednią formę.
Pomijam już to, że na największej polskiej stronie facebookowej dla fanów One Direction ktoś ma wyraźne problemy z odmianą. Czegokolwiek.
Sprawa wypłynęła przy okazji pobytu zespołu w Ghanie. Tak, w Ghanie. To słowo się odmienia. A co pisała ta strona?
"Chłopcy byli dzisiaj w Ghana"
"Harry i Liam polecieli już do Ghana"
Takich bzdur było mnóstwo. To się odmienia. Ghany. Ghanie. No na litość boską!
Imiona zresztą też się odmieniają. Zniszczyło mnie "Liam podawali zastrzyki by przeżył". Motherfucker!



Nie odpuszczę również faktu, że takie posty czytają tysiące, czasami dziesiątki tysięcy ludzi. I potem pojawia się totalne olewactwo zasad naszego języka, który jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Na głowę bije go chyba tylko staro irlandzki.
I dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi? Potem takie dzieciaki piszą tak na co dzień, a kiedy dostają na biurko test lub wypracowanie, są wielce zdziwione, dlaczego nauczyciel postawił im wielkie, czerwone "NIEDOSTATECZNY". Bo jesteście debilami, ot co.
A tłumaczenie, że ktoś ma dysleksję lub dysortografię nie sprawdza się w przypadku pisania na komputerze. Sorry. Już pisałem, dlaczego.


A teraz, życzę Wam wszystkich miłego wieczoru.

#hateonme

wtorek, 1 stycznia 2013

It's Haylor, bitch.

Najgłośniejszą ostatnio sprawą w tym świecie directionerskich paranoi jest "Haylor".

Ci z Was, którzy mnie czytają, wiedzą już, że nienawidzę takich nazw. Lianielle, Haylor, Nemi, Larry, Niam, Ziall... To wszystko głupoty, które sprawiają, że ze złości swędzą mnie zęby. To po pierwsze, ale nie najważniejsze.

Od razu uprzedzam - mam zamiar gnoić panienkę Swift, więc jeśli to czytasz, a jesteś jej fanką, wyłącz to. Ostrzegam, więc potem nie zadawajcie sobie trudu i nie piszcie hejtów, bo i tak mam to gdzieś.

Po pierwsze, przyjrzyjmy się pannie Swift z bliska.

Przewaliłem kilkadziesiąt stron internetowych. Wg. nich, przez ostatnie kilkanaście miesięcy ta dziewczyna była z... No, z wieloma facetami. Nawet jeśli nie były to oficjalne związki, służyły tylko i wyłącznie jej własnym celom, rozrywce lub reklamie.
Wymienię tutaj kilka, klika, do których dotarłem.
Taylor Swift i Taylor Lautner.
Taylor Swift i Chord Overstreet.
Taylor Swift i Conor Kennedy.
Taylor Swift i Joe Jonas.
Taylor Swift i John Mayer.
Taylor Swift i Jake Gyllenhaal.
Wzmianki pojawiały się również o rzekomych flirtach z Edem Sheeranem, Zac'iem Efronem.

Joe Jonas.
"Pierwszym miłosnym rozczarowaniem w życiu Taylor Swift była znajomość z Joe'm Jonasem. Zbliżyli się do siebie w trakcie wspólnej trasy koncertowej w 2008 roku i wydawałoby się, że są w sobie do szaleństwa zakochani. Taylor mówiła o nim, że jest jej idealnym księciem z bajki (napisała tak też na swoim profilu na Myspace). Jednak niedługo później musiała skasować ten wpis. Joe rzucił ją... przez telefon! Była załamana. Wtedy właśnie po raz pierwszy napisała piosenkę o cierpieniu związanym z rozstaniem. To smutna, romantyczna ballada ''Last Kiss'', która znajduje się na płycie ''Speak now"."

Taylor Lautner.
"
Taylor Lautner i Taylor Swift - ta zbieżność imion brzmi zabawnie. Im dwojgu to jednak nie przeszkadzało. Gdy w 2009 roku zagrali parę zakochanych w produkcji ''Walentynki'', bardzo szybko zapragnęli, aby ich życie stało się jak z filmu. Jednak w rzeczywistości nie byli aż tak dobrymi aktorami... Rozstali się, bo ''nie było między nimi chemii'' i postanowili się zaprzyjaźnić. Jednak w 2011 na gali Teen Choice Awards Taylor wyglądała tak pięknie, że Lautner postanowił postarać się o drugą szansę. Czas znów był jedynie chwilowy - nie związali się ze sobą ponownie."

John Mayer.

"To kolejna trudna historia miłosna w życiu Taylor. Po niej też powstała piosenka... Treść utworu ''Dear John'' zdradza, że muzyk zabawił się nastolatką w sposób, który... kolejny raz złamał jej serce. 32-letni John Mayer zawrócił gwiazdce w głowie i media przez dość długi czas spekulowały, czy przypadkiem nie wykorzystał tego krótkiego romansu po to, aby jedynie zaciągnąć Taylor do łóżka. Treść piosenki zdawałaby się to potwierdzać:
To było złe
Nie sądzisz, że 19-latka jest zbyt młoda
Żeby bawić się nią
W mrocznych i pokręconych gierkach
Kiedy tak bardzo cię kochałam?
Spekulowano, że Taylor straciła dziewictwo ze starszym od siebie Johnem. Pojawiły się plotki, że postanowiła mu zaufać i liczyła na trwały związek. A tymczasem... kiedy on dostał, co chciał, uciekł. Nie wiadomo, jak było między nimi naprawdę, jednak z całą pewnością Mayer zranił wokalistkę dość mocno."


Jake Gyllenhaal.
"Ostatnia historia miłosna Taylor zapowiadała się sielankowo. A skończyła się już po dwóch miesiącach!
Jake wyjaśnił, że nie zniósł zainteresowania mediów, które śledziły każdy ich gest i dyskutowały o najdrobniejszych szczegółach związku. Przeszkadzała mu również różnica wieku. Taylor jest naprawdę urażona. Mówiliśmy jej, żeby się nie spieszyła, żeby się zbytnio nie angażowała, ale ona nie chciała słuchać? Jake martwi się o nią, ale za bardzo ceni sobie prywatność, żeby pozwolić mediom na taką ingerencję w jego życie - powiedział ich znajomy magazynowi US Weekly.
Kolejny raz Taylor zaangażowała się emocjonalnie i liczyła na romantyczną miłość, i... kolejny raz pozostała na lodzie. Jak sądzicie, w czym tkwi jej problem? Być może pozwala swoim chłopakom na zbyt wiele? A może po prostu dobiera nieodpowiednich partnerów?
Wszystkie te nieudane historie wokalistka zamienia w piękne piosenki. Czy jeśli życie uczuciowe wreszcie jej się ułoży, przestanie nagrywać? Tego nie wiadomo. Oby udało jej się wreszcie trafić na kogoś, kto potraktuje ją odpowiednio."


Można by wymieniać i wymieniać. Ile Swift ma lat? 24, tak? No to jak na mój gust, trochę za dużo tych "prawdziwych" miłości i związków. Teraz będzie Harry. O nim też napisze piosenkę? Na pewno. Jakiś fajny, chwytliwy tytuł i kolejne miliony dolarów wpadną do jej kieszonki.

Pomijam fakt, jak ten "związek" działa na zespół. Jakiś czas temu cała piątka spędzała ze sobą każdą wolną chwilę. Teraz nie ma One Direction. Teraz jest "Niall, Liam, Louis i Zayn" oraz, osobno, "Harry Styles z uczepioną jego nogi Taylor Swift".
Wszędzie chodzi, jeździ i lata osobno. Tylko na koncertach i podczas wywiadu znowu stanowią to One Direction sprzed kilku miesięcy. Nawet jeśli to jest zabieg wytwórni, kiepsko to widzę. Bo w końcu wymknie się to spod kontroli, zacznie toczyć się własnym życiem i wszystko szlag trafi.




Jeśli o mnie chodzi - Swift powinna zabierać te swoje krzywe łapska od Harry'ego i nie mieszać mu w głowie. Mam w dupie to, co kto o mnie myśli. Tak, nie szanuję "Haylor" i nawet jeśli miałby do mnie zadzwonić sam Harry i powiedzieć, że mnie nienawidzi za to, że tak gadam, ja zdania nie zmienię.

Come on, hate on me.